11/08/18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nowa wiadomość
Od: Nieznany

Wiesz, że Yoongi nie zostanie przy tobie na zawsze?

Kubek, który spoczywał między dłońmi Hoseok'a zakupiony był przez Yoongi'ego. Zawsze kupowali ich dużo ze względu na niszczycielską względem nich siłę, jaką niósł za sobą starszy z mężczyzn. Ten konkretny był wyjątkowy. Przetrwał jeszcze od czasu, kiedy on i Min pierwszy raz poszli razem na zakupy typowe dla domu. Nie przejmowali się wtedy zupełnie niczym. Byli ze sobą dopiero pięć miesięcy, kiedy zdecydowali się razem zamieszkać. Dotąd Yoongi zajmował łóżko w akademiku, zaś Jung wciąż mieszkał z rodzicami. Często nie wracał na noc. Spał na kanapie u Seokjin'a lub Taehyung'a zbyt niechętny, aby następnego dnia ponownie dojeżdżać do szkoły.

Tak naprawdę to mama Hoseok'a była tą, która zasugerowała, że mogliby razem coś wynająć. Oczywiście w tamtym czasie sądziła, że wszystko co ich łączy to czysta przyjacielska zażyłość, ale cały czas powtarzała, że brunet powinien trzymać się Min'a, ponieważ zdaje się być dobrym człowiekiem. Szybko się w nim zakochała. Nie miała pojęcia, że mają się ku sobie. Chciała tego, ale Yoongi przez długi czas kazał mu to nawet przed najbliższą rodziną.

Hoseok nie uważał ich związku za cokolwiek złego. Sądził, że ma prawo kochać za duszę, nie za wygląd czy płeć. Yoongi był pod tym względem bardziej staromodny. Mężczyzna nie powinien kochać innego mężczyzny.

Tak naprawdę ich początki były potwornie trudne. Yoongi nie wiedział czego chce, podczas, gdy Hoseok był pewny, że tym czego sam pragnie jest właśnie jego przyjaciel. Nigdy o tym nie rozmawiali, a on przez długi czas wypytywał Namjoon'a i Seokjin'a o każdy szczegół związany z blondynem. Później okazało się, że i Taehyung dobrze wie kim jest student, który zawrócił mu w głowie. Przez pewien czas było to spełnieniem marzeń Hoseok'a, ponieważ Taehyung był plotkarzem jakich mało i nie powstrzymywany przez Jimin'a opowiadał mu wszystko co tylko przychodziło mu na myśl. Dzielił się różnymi sytuacjami, które im się przytrafiły oraz szczegółami, jakie u niego zaobserwował. To, że Yoongi tak naprawdę wcale nie nienawidzi kolorowych rzeczy, to, że szybko się zawstydza czy, że nie do końca siebie akceptuje.

W pewnym momencie stało się to niestety przekleństwem Hoseok'a. Taehyung, jak to plotkarz, w końcu nie wytrzymał i wygadał się co do tego, że Jung ma w Yoongi'm crush'a.

To wcale niczego nie polepszyło, a on musiał walczyć o szansę przez następne pół roku, aż w końcu zirytowany Yoongi oświadczył łaskawie, że chciałby spróbować.

Był to 13 lutego, dzień przed walentynkami, które spontanicznie spędzili w KFC zamawiając wszystko co wydawało się wystarczająco ciekawe. Trzy miesiące później Hoseok przedstawił go swojej rodzinie, jako swojego najlepszego Hyung'a.

Nigdy nie nazywał go Hyung'iem. Tak naprawdę nie nazywał tak żadnego ze swoich przyjaciół. Nawet Seokjin'a, który był spośród nich najstarszy. Czasami, w miejscu publicznym używał tego słowa, ale tylko, jeśli obawiał się złych reakcji. W ich siedmioosobowej grupie Jimin'owi i Yoongi'emu zdarzało się mówić w ten sposób.

Mama Hoseok'a na początku miała mu to za złe, ale nie skomentowała tego ani razu odkąd Yoongi w końcu zgodził się podzielić ich tajemnicą. Pokochała go.

W kubku nabytym przez jego chłopaka Hoseok miał również herbatę, którą ten wybrał. Mówił, że dzięki temu będzie mógł mieć wrażenie, że jest obok podczas, gdy będzie w rodzinnym domu.

Była smaczna. Typowy, liściasty rooibos, który pośród herbacianej goryczki posiadał miodową nutę. Lubił ją. Była niczym Yoongi.

Było już późno. Noc była zimna, padał deszcz. Hoseok siedział na schodach pożarowych, które wciąż znajdowały się za ich budynkiem mieszkalnym, przez to jak stary był. Rzadko na nich przebywał. To Yoongi był tym, który odnajdywał przyjemność w siedzeniu na nich, kiedy miał gorszy dzień, kiedy czuł się uwięziony w małym mieszkaniu, bez możliwości ucieczki.

Teraz on czuł się źle. Znowu miał ochotę płakać, ale zamiast tego przełykał łzy i popijał chłodnym już napojem. Nieco się trząsł. Siedział tak już od dobrej godziny, od chwili, kiedy otrzymał kolejną wiadomość od nieznanego numeru.

Czuł się dużo gorzej niż wcześniej. Tak naprawdę nie pamiętał dnia, kiedy czuł się tak strasznie jak dzisiejszego wieczoru. Miał wrażenie, że coś blokowało mu oddychanie, jakby niewidzialne dłonie zaciśnięte były na jego szyi.

Czy wiedział, że Yoongi nie zostanie przy nim do śmierci?

Nie.

Nie umiał sobie tego wyobrazić. Dnia, kiedy miałby obudzić się całkowicie sam bez świadomości, że przecież może odliczać dni do jego powrotu. Nic nie miałoby sensu. Nie umiałby podnieść się z łóżka bez myśli, że może zobaczyć jego uroczą, promienną twarz. Pełną spokoju i satysfakcji, tą, którą znał tylko on. Tylko Hoseok.

Jego dłonie automatycznie odłożyły kubek na metalowe schody obok. Ręka dotknęła telefonu leżącego na jego kolanach. Potrzebował go usłyszeć.

Wystarczyło, że odblokował telefon i wcisnął numer 1. Na ekranie wyświetlił się numer i nazwa kontaktu. Yoongi.

Trzy sygnały później usłyszał swój ulubiony głos, nieco zdeformowany przez urządzenie.

- Halo? Hoseok?

- Cześć, kochanie. - Rzucił cicho. Od razu zaczął obawiać się, że mężczyzna może go nie usłyszeć, ponieważ deszcz zdawał się jeszcze bardziej nasilać.

- Czemu dzwonisz tak późno?

- Obudziłem cię? - Zapytał zmartwiony. Otrzymał głośne westchnięcie.

- Nie mogę zasnąć.

- To tak jak ja.

- Ale ja próbuję. Nie jesteś w domu, prawda? - Dopytywał zniżając głos do równie cichego jak ten Jung'a. Kojarzył mu się z tymi wieczorami, kiedy zmęczeni po pracy padali na materac dwuosobowego łóżka i rozmawiali o błahych rzeczach zbyt wybudzeni, aby zasnąć, ale też zbyt zmęczeni, aby zrobić cokolwiek bardziej pożytecznego.

- Nie, słoneczko. Przeszkadzam ci?

- Nigdy.

- Dobrze to słyszeć. - Zaśmiał się spoglądając w stronę ulicy. Nie było wielu osób. Jakaś starsza kobieta z psem, młody mężczyzna stojący niedaleko z telefonem w dłoni i dwie nastolatki idące w stronę jednego z budynków. - Przypomnę ci to, kiedy znowu nie będziesz chciał wstać na zajęcia. - Rzucił radośnie, ale nie otrzymał niczego podobnego. Jedynie ciche chlipnięcie, które spowodowało, że jego serce nieprzyjemnie się ścisnęło, a dłonie zadrżały. - Słoneczko? - Zapytał najdelikatniej jak tylko potrafił.

- T-Tak bardzo cię kocham, Hos-seok. - Zapewnił głosem przepełnionym smutkiem, który wypełnił również ciało i umysł bruneta.

- Ja ciebie też, Yoongi. Nie płacz, mały. - Prosił czując, jak i w jego oczach pojawiają się łzy. Przecież to on był beksą. Nie Min, który zawsze był najsilniejszą osobą w jego otoczeniu. Tą rozważną i darzoną niespotykaną ilością sympatii i zaufania. - Co się stało?

- Tęsk-knię za to-bą.

- Nie płacz, spokojnie. Wszystko jest w porządku, przecież lada dzień się spotkamy. Pojedziemy na jakieś dobre jedzenie, co o tym myślisz?

- Chcę Cie-ebie, nie jedze-enie.

- Nie płacz, Yoongi. - Poprosił ponownie mając wrażenie, że jego serce łamie się na samą myśl, że Yoongi siedzi teraz sam w pustym, zimnym łóżku wylewając łzy, których nie mógł otrzeć. - Masz mnie, wiesz? Jestem tylko dla ciebie. Wytrzymaj jeszcze trochę, a spotkamy się ponownie. - Zapewnił wycierając swoje policzki. Jego serce bolało na samą myśl, że Yoongi mógłby go opuścić, że mogliby już nigdy się nie spotkać.

Kochał go za bardzo, aby pozwolić mu odejść na zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro