13/08/18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

           Hoseok był w pracy, kiedy usłyszał dźwięk nadchodzącego połączenia. W pierwszej chwili to zignorował pewny, że Taehyung znowu chce ponarzekać na to jak pusta jest jego lodówka lub jak zimno jest na zewnątrz, mimo, że mieli lato.
Próba powtórzyła się jeszcze raz. Za trzecim Hoseok w końcu spojrzał na ekran.
Yoongi.
Uśmiech natychmiast pojawił się na jego twarzy, a dłoń automatycznie powędrowała w stronę urządzenia. To była jedyna osoba, której połączenia nigdy by nie odrzucił.
Jego słodki, mały Yoongi.
- Cześć, słońce. - Rzucił melodyjne czując na sobie wzrok Seokjin'a, który pokręcił głową mrucząc coś o zakochanych ludziach i tym jak łatwo zmienia się aura jego przyjaciela.
- P-Przyjedź po mnie, Hoseok. - Drżący głos sprawił, że jego serce się zatrzymało, a twarz przybrała poważnego, zmartwionego wyrazu. Przystanął w miejscu, w połowie drogi na zaplecze, gdzie zamierzał ukryć się przed kamerami.
- Co?
- Przyjedź po mnie.
- Ale Yoongi...
- Obiecałeś, ż-że przyjedziesz, jeśli-i będę cię potrzebował.
- Jesteś bezpieczny? - Zapytał pośpiesznie cofając się do jego stanowiska. Zabrał wszystkie swoje rzeczy. Zablokował kasę i spojrzał na przestraszoną twarz przyjaciela.
- T-Tak.
- Będę za dwie godziny. Postaram się nam najszybciej.
- Uważaj na siebie.
- Będę, kochanie. - Zapewnił moment później rozłączając się. Spojrzał na Seokjin'a, który zdawał się zszokowany ich niezwykle krótką rozmową. Hoseok był pewny, że słyszał każde słowo jego chłopaka, ponieważ cały czas podążał tuż obok.
- Pojadę po niego. Wytłumacz mnie.
- Napisz czy wszystko w porządku. - Poprosił jedynie, a Hoseok przytaknął i pobiegł do szatni. Z tamtąd zabrał klucze do samochodu i przebrał koszulkę z logiem firmy na jednolicie czarną.
Po tym niewiele myśląc wybiegł z budynku.
Samochód jak na złość nie chciał ruszyć. Potrzebował na to kilka chwil, ale na szczęście w końcu silnik wydał specyficzny dźwięk, a jemu udało się wyjechać na ulicę, jednocześnie szukając w GPS, w zapisanych lokalizacjach miejsca, w którym pozostawił swojego chłopaka.
Nie wiedział dlaczego to zrobił. Miał wrażenie, że może się przydać na przyszłość, dlatego postanowił zachować adres rodziny Yoongi'ego.
W drodze prawdopodobnie złamał wszystkie przepisy dotyczące prędkości.
Nie miał pojęcia co mogło się stać. Był przerażony. Oczywiście nieważne w jakiej chwili Yoongi by zadzwonił, Hoseok nigdy nie zignorowałby jego prośby o pomoc.
Bał się.
W połowie drogi zadzwonił do swojego chłopaka, który poprosił go o przyjazd nad pobliskie jezioro. Nie miał pojęcia co mógł tam robić. Było lato, ale dzisiejsza pogoda była dość wietrzna. Wolałby, żeby Yoongi pozostał w domu i cierpliwie na niego poczekał.
Hoseok będąc niedaleko miasta uznał, że Min musiał po prostu pokłócić się z którymś z domowników.
Nigdy nie wczyniał kłótni. Nawet jeśli był zły czy z czymś się nie zgadzał preferował spokojną rozmowę.
Jednak jeśli już ktoś inny rozpoczął kłótnie... To była zupełnie inna sprawa.
Potrafił krzyczeć, przeklinać, a nawet podnieść na kogoś swoją chudą, niezbyt silną rękę.
Hoseok też kiedyś został przez niego uderzony.
Było ze sobą nieco ponad rok. Tamtego dnia jego kuzyn miał urodziny i niewiele myśląc zrezygnował tego dnia z pracy i poszedł się z nim spotkać. Oczywiście szybko okazało się, że nie miał tak dużej tolerancji alkoholu jak sądził. Myślał, że wróci w ciągu godziny, może dwóch i wytłumaczy Yoongi'emu dlaczego nie pojawił się w pracy. Wolał to zrobić na żywo niż przez telefon.
Oczywiście alkohol, dobra zabawa i przyjemne towarzystwo go odurzyło, a on wrócił do domu o piątej rano dnia następnego.
Przywitał go załamany Yoongi i zaciśnięta pięść, która kilkakrotnie zderzyła się z jego torsem. Na szczęście nie z twarzą.
Nie było to mocne, nie było to bolesne. Było za to niczym kubek zimnej wody.
Nie sądził, żeby Min chciał mu zrobić krzywdę. Po prostu potrzebował odreagować godziny zmartwień.
Oboje byli mężczyznami i ciężko było ukryć to, że nie raz "rozmowa fizyczna" między dwoma mężczyznami była najłatwiejszym sposobem na okazanie złych uczuć i złości.
Sam nigdy go nie uderzył, ale nie raz miał na to ochotę. Mimo całej miłości musiał przyznać, chociażby sam przed sobą, że Yoongi nie był prostą osobą. Najbardziej miły i uroczy był, kiedy miał gorszy dzień, kiedy był zmęczony lub smutny, a przecież Hoseok starał się temu zapobiec, więc dużo częściej miał do czynienia z bardziej chłodnym Yoongi'm, który odpychał go na każdym kroku i udawał, że są dla siebie jedynie znajomymi znajomych.
Nienawidził tego.
Chciał go uderzyć, gdy ktoś zasugerował, że powinni ze sobą spróbować, a on nazwał to zboczonym i obrzydliwym.
Chciał go uderzyć, po tym jak na początku ich związku nie umiał się sobą zaopiekować i bez przerwy lądował u pielęgniarki lub w szpitalu przez przemęczenie oraz odwodnienie.
Chciał go uderzyć, po tym jak całkowicie pijany skoczył ze skarpy w ciemną otchłań zimowego morza.
Nigdy jednak tego nie zrobił, wiedząc, że mógłby go skrzywdzić, z czym po prostu nie potrafiłby żyć.
Zamiast tego krzyczał. Długo i głośno, dopóki Min nie zasłaniał swoich uszu smukłymi dłońmi.

Obawiał się, że Yoongi może być zraniony, ponieważ nawet jeśli rzuciłby się na kogoś, to miał niewielkie szanse na to, aby wygrać małą wojnę.
Myśląc o tym przyspieszył jeszcze bardziej i westchnął z ulgą, kiedy zauważył tabliczkę informującą o wjeździe do miasteczka.
Aby dojechać nad jezioro musiał skręcić na rozgałęzieniu dróg, z których jedna prowadziła do kilku domów, w tym rodziny Min. Wiedział o tym, ponieważ ostatnio Yoongi łaskawie wytłumaczył mu dlaczego muszą zawrócić i zjechać na drugą ze ścieżek.
Jezioro nie było duże. Nie, wręcz przeciwnie. Było dość niewielkie, ponieważ kiedy Hoseok stanął na jego końcu, po drugiej stronie mógł dostrzec szeroką ścieżkę.
W pierwszej chwili nie widział swojego chłopaka. Rozglądał się wokół przez kilka chwil, aż nagle zauważył drobnego mężczyznę biegnącego w jego kierunku.
Nie miał nawet chwili aby mu się przyjrzeć, kiedy poczuł jak kruche ramiona oplatają się wokół jego szyi podobnie do nóg, które mocno objęły jego pas. Opiekuńczo ułożył dłonie pod jego udami, aby mieć pewność, że nie spadnie.
- Już, już, zabiorę cię do domu. - Rzucił słysząc cichy szloch. Jedną z dłoni poniósł wyżej, aby ostrożnie pogładzić jego plecy, po czym ruszył do samochodu pozostawionego na pobliskiej trawie. Nie chciał zostawać tam ani chwili dłużej.
Z niewielkim problemem ułożył Yoongi'ego na fotelu i odsunął się łapiąc jego twarz między swoje szorstkie dłonie.
- Coś cię boli? - Zapytał w pierwszej kolejności. Na twarzy starszego nie było żadnej rany. Była wilgotna od łez, a drobny nos był odrobinę zaczerwieniony. Oczy opuchnięte, jakby płakał już od kilku dni.
- Nie. - Odpowiedział Yoongi. Jung nachylił się nad nim i złożył delikatny pocałunek na gładkim czole, po czym wytarł ostatnie łzy i zamknął drzwi. Okrążył pojazd i usiadł na miejscu kierowcy. Samochód ruszył, a on obrał drogę do domu.
- Co się stało? - Zapytał niezbyt skupiając się na drodze. Było tu niewiele samochodów. Tak naprawdę ani tym razem, ani ostatnio nie spotkał na piaskowej drodze żadnego.
- Nic.
- Yoongi, proszę cię.
- Pokłóciłem się z kimś. - Rzucił podciągając nosem. - Nie lubimy się, nie chciałem tu zostać.
- Z kim?
- Z kuzynem. - Odparł bez chwili zawahania. Hoseok przytaknął i spojrzał na ciało mężczyzny. Zdawał się jeszcze mniejszy niż to zapamiętał.
- Tęskniłem za tobą.
- Ja za tobą też, kochanie. Po części cieszę się, że już wracasz, ale wolałbym, żebyś był w innym humorze.
- Już w porządku. - Zapewnił spoglądając w stronę lusterka. Dotknął lekko swoich wklęsłych, zaczerwienionych policzków i westchnął. Teraz Jung był pewny, że schudł. Nawet jeśli zawsze był bardzo szczupły, to jego policzki były urocze i okrągłe.
To był tylko tydzień.
- Jedziemy do Mc'donald? Czy wolisz KFC?
- Mc'donald. Mają lepsze frytki. - Uznał uśmiechając się w stronę Hoseok'a, który wiedział, że teraz Yoongi był bezpieczny. Cały i zdrowy, tuż obok niego.
Teraz wszystko będzie w porządku.

Nowa wiadomość od: Nieznany
Yoongi nie ma żadnego kuzyna.

------------
Jak tam Wasze teorie? Jest coś nowego?
Nie zdradzę wam czy ktoś już zgadł zakończenie, ale zapewniam, że wszystkie dokładnie czytam ^^
Co dziś porabialiście? Ja calutki dzień w domu 💕 w końcu! Odpoczęłam trochę, ale jutro znowu się zacznie :( życie, eh.
Buziaki, do jutra!
Ps: Cieszycie się na powrót Min'a?
Muah, muah! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro