Bonnie Bennett

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Jamie: Pomyślałem, że mógłbym rozpalić ognisko.
Bonnie: Proszę. Może to odwróciłoby uwagę wszystkich od mojego beznadziejnego gotowania.



Jeremy: Przepraszam cię, to najgorsza randka w historii.
Bonnie: Jesteśmy razem... w jaskini pełnej nieprzytomnych Podróżników, które chcą przejąć władzę w naszym mieście, ale mogło być gorzej, nie?



Damon: Przez ile ulic musimy jeszcze przewędrować?
Bonnie: Ile jeszcze razy zamierzasz zadać mi pytania, na które nie mam odpowiedzi?



Damon: Wiem, że minęło trochę czasu, ale nie mogłaś praktykować magii jako kotwica, zatem jestem ciekaw, z jakiego wyssanego z palca powodu uważasz, że teraz możesz to robić?
Bonnie: Wiesz, gdy to wszystko się zaczęło, byłeś beznadziejny w robieniu naleśników, a teraz są całkiem zjadliwe.



Damon: Kai, jeśli skrzywdzisz choćby jeden włos na jej irytującej główce czarownicy, zabiję cię i...
Bonnie: To było takie słodkie. Czemu to zniszczyłeś przez nazwanie mnie irytującą?



Damon: Jestem pewien, że jest około miliona ludzi, z którymi chętniej byś tu była...
Bonnie: Nie do końca.


Caroline: Właśnie to nie powinnam nic mówić.
Bonnie: Caroline Forbes, czy ty kiedykolwiek dochowałaś tajemnicy?



Bonnie: Niedługo wrócę.
Jeremy: Czekaj, o co chodzi? Nie, idę. Muszę tam być. Muszę mieć pewność, że jesteście cali.
Bonnie: A kto będzie pilnował, czy ty jesteś cały?



Chłopak: Nie mogę pozwolić ci odejść, jesteś gorącym towarem. [...] Co ty do diabła zrobiłaś?!
Bonnie: Nic na to nie poradzę, jestem gorącym towarem.



Bonnie: Czego chcesz ode mnie?
Damon: Myślę, że potrzebujemy świeżego startu.
Bonnie: Próbowałeś mnie zabić.
Damon: Ale nie zrobiłem tego i gdybym chciał, to bym to zrobił. Czy to nie ma żadnego znaczenia?



Elena: Pocałował mnie. To się nie powtórzy.
Bonnie: Ale… było fajnie?
Elena: To nie ma znaczenia.
Bonnie: Czyli było.



Bonnie: [Dobro] nie wymazuje zła. Wiem, jaki jesteś Damonie, możesz oszukać Elenę i szeryf, ale nie mnie. Jeden zły ruch i cię zabiję.
Damon: Powinnaś przestać pić napar czarownic. Zaczynasz wierzyć we własną potęgę.
Bonnie: Och, przepraszam, coś mówiłeś?



Kai: Nic tu nie ma. Nie ma magii.
Bonnie: To takie dziwne. Zastanawiam się czy jej gdzieś przypadkiem nie umieściłam. Och, już pamiętam. Umieściłam ją w bezpiecznym miejscu.


Bonnie: Ukradłam jakiś samochód i jestem w drodze do Mystic Falls.
Elena: Czekaj, czekaj. Ty ukradłaś samochód? Kim ty jesteś?
Bonnie: Złym człowiekiem, jak widać. Złym człowiekiem w Muncie.



Bonnie: To takie dziwne. Wydaje się jak Caroline, ale nią nie jest.
Caroline: Och, Bonnie, jak my tęskniliśmy za tymi twoimi komentarzami.



Bonnie: Zamierzam poprosić Lukę, by powiedział mi, co wie.
Caroline: A on nie zamierza powiedzieć ci niczego.
Bonnie: Nie powiedziałam, że zamierzam dać mu wybór.



Elena: Bonnie, to nie była jego wina.
Bonnie: Wszystko, co się dzieje, to jego wina.



Bonnie: Doskonale wiesz o tym, że nienawidzę Kaia, a pierwszą rzeczą, jaką robisz po moim powrocie jest pokazanie mi go na oczy, by udawał przeprosiny.
Damon: Tak, ale później szczerze przeprosiłem cię za bycie dupkiem.
Bonnie: I oto jesteś w mniej niż 24 godziny później, prosząc mnie, bym z nim współpracowała.
Damon: Bonnie, potrzebujemy Kaia, by dostać się do 1903 roku. I potrzebujemy krwi [z rodu] Bennettów, by wykonać to cholerne zaklęcie. Słuchaj... Wpadamy tam, zabieramy moją matkę, ona włącza uczucia Stefanowi, on włącza uczucia Caroline - emocjonalne domino i każdy wygrywa!
Bonnie: Czy jeśli dam ci moją krew, to po prostu zejdziesz mi z oczu?
Damon: Prawdopodobnie. Chociaż... Myślę, że będziesz chciała do nas dołączyć. Trzymaj ze mną, Bonnie Bennet, a być może znajdę odpowiedź na wszystkie twoje modlitwy.



Alaric: Wszystko w porządku?
Bonnie: Bywało lepiej.



Liv: Musisz przyznać, że to było świetne. Zamknęłam wampirzycę w jej akademiku za pomocą niewidzialnej bariery. Jak wiele początkujących czarownic ma coś takiego na swoim koncie?
Bonnie: Te, które mają, nie przechwalają się tym tak głośno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro