#17 Pierwsza pełnia.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czułam się okropnie. Po całym moim ciele rozchodził się niewyobrażalny ból. Błagałam Stilsea, żeby się pośpieszył. Powoli traciłam nad sobą kontrolę. Wszystko wokół sprawiało, że narastała we mnie ogromna złość. Nawet szybkie bicie serca Stilinskiego wyprowadzało mnie z równowagi. Co jakiś czas wbijałam swoje ogromne pazury we własne nogi. Stiles z przerażeniem zerkał na mnie. Musiałam jakoś powstrzymać chęć zabicia go. W końcu podjechaliśmy pod magazyn, w którym znajdował się Derek. Czym prędzej wyskoczyłam z jeepa Stilesa i upadłam na ziemię. Chłopak próbował pomóc mi wstać, ale jego dotyk sprawił, że rzuciłam się na niego. W ostatniej chwili Derek mnie od niego odciągnął. Hale zaciągnął mnie do magazynu. Stiles nie opuszczał mnie, ani na krok. Derek wprowadził mnie do starego autobusu, który znajdował się w magazynie. Isaac, Erica i Boyd też tam byli. Gdy tylko znalazłam się w zasięgu ich wzroku, wszyscy równo chcieli mnie zaatakować. Na szczęście łańcuchy powstrzymały ich od tego. Derek zrobił ze mną to samo co z pozostałymi betami. Przypiął mnie mocno łańcuchem do jednego z siedzeń. Stiles na chwilę wszedł do autobusu i omal nie zemdlał. Widok czterech wściekłych wilkołaków, które marzyły tylko o tym, by wbić w niego swoje pazury, był dla chłopaka wystarczająco straszny. W porównaniu do moich towarzyszy udało mi jeszcze zachować odrobinę człowieczeństwa. Spojrzałam błagalnie na Stilesa i Dereka.
- Stiles proszę. Musisz stąd wyjść !
- Nie zostawię cię !
Stiles chciał podejść do mnie bliżej, ale Derek go powstrzymał. Kolejna fala bólu przepłynęła po moim ciele. Czułam, jak moja twarz się zmienia. Ogromne kły wystawały mi z ust. Spuściłam głowę tak, by uniknąć kontaktu wzrokowego ze Stilesem. Derek chyba zrozumiał, że nie chcę, by chłopak widział mnie w takim stanie i wyprowadził Stilesa z autobusu. Stilinski przez dłuższą chwilę się z nim szarpał.
- Ty jej to zrobiłeś ! Przez ciebie cierpi !
Krzyk Stilesa był jedyną rzeczą, na której aktualnie się skupiłam. W końcu jednak poddałam się. Zwierzęca natura wzięła na de mną górę. To było dość dziwne, czułam, że gdzieś tam w środku jestem, ale zupełnie nie mogłam zapanować nad swoim ciałem. Poczułam ogromną chęć mordu. Zaczęłam się siłować z łańcuchami. Erica zdołała wydostać się z uwięzi. Zaraz potem również Boyd był wolny. Derek znów pojawił się w autobusie i rzucił się na walczące ze sobą bety. Isaac długo siłował się ze swoimi łańcuchami, aż w końcu również uciekł. Znów wróciła do mnie świadomość. Loczek wyskoczył przez okno. Myślałam tylko o tym, że gdzieś tam jest Stiles. W końcu i ja wydostałam się z łańcuchów. Derek źle przygotował się na naszą pierwszą pełnię. Niestety znów zatraciłam się we własnym umyśle i rzuciłam się na Dereka. Hale walczył ze mną, ale w porównaniu do reszty był wyjątkowo delikatny. To go właśnie zgubiło. Boyd posłał naszego Alfę na ziemię. Erica przydusiła Dereka. Czarnoskóry chłopak szybko zmienił obiekt swojego zainteresowania. Teraz rzucił się na mnie. Swoimi pazurami zranił mnie w brzuch. Wydałam z siebie przerażający krzyk i również wylądowałam na ziemi. Boyd chciał jeszcze raz mnie zaatakować, ale powstrzymał go Isaac. Chłopak odzyskał nad sobą kontrolę. Za nim stał Stiles. Chłopak z przerażeniem patrzył na moją ranę na brzuchu. Czułam, że nie dam jeszcze rady nad sobą zapanować. Dostrzegłam na ziemi łańcuch i dałam Isaacowi do zrozumienia, że ma mnie z powrotem nim związać. Chłopak od razu zrobił to, o co go poprosiłam. Wdrapałam się na fotel i patrzyłam jak Derek z loczkiem usiłują powstrzymać Ericę i Boyda. Obok mnie znalazł się Stiles. Chłopak nie dawał za wygraną. Ze swojej koszulki oderwał kawałek materiału i przycisnął go do mojej rany. Zawarczałam z bólu i próbowałam odsunąć od siebie Stilinskiego. Bałam się, że mogę zrobić mu krzywdę. Chłopak złapał mnie mocno za nadgarstki.
- Nie myśl sobie, że tak po prostu cię zostawię.
Chłopak spojrzał mi prosto w oczy. Wtedy poczułam, że znów odzyskuję kontrolę nad moim ciałem. Udało mi się wrócić do ludzkiej postaci. Ciężko dysząc, zastanawiałam się nad tym, jak muszę teraz żałośnie wyglądać. Aż było mi wstyd, że Stiles widzi mnie w takim stanie. Spojrzałam na swoją sukienkę. Niegdyś białe ubranie było teraz ubrudzone krwią. Niesforne kosmyki przyklejały się do mojej twarzy. Za każdym razem, kiedy chciałam je schować za uszy, czułam, jak bardzo jestem rozczochrana. Derekowi udało się uspokoić pozostałe bety. Stiles ucałował mnie w czoło i mocno mnie przytulił. Byłam szczęśliwa, że wreszcie jest już po wszystkim. Hale podszedł do mnie i sprawdził moja ranę na brzuchu. Bacznie się mi przyglądał. Stiles napiął swoje mięśnie i z niecierpliwieniem czekał, aż Hale się ode mnie odsunie.
- Zagoi się.
Derek posłał mi przyjazny uśmiech i poklepał Stilesa po ramieniu.
- Dobra robota.
Stilinski był zaskoczony pochwałą Dereka. Hale wyszedł z autobusu, a ja postanowiłam iść za nim. Poprosiłam Stilesa, żeby zaczekał na mnie w samochodzie. Moja rana na brzuchu powoli się już zasklepiała. Byłam zaskoczona, kiedy spojrzałam w stronę innych bet. Tylko ja byłam z powrotem w ludzkiej postaci. Stiles pomógł mi wyjść z autobusu i tak jak go poprosiłam, udał się do swojego samochodu. Derek stał jakiś kawałek dalej od autobusu. Opierał się o ścianę. Podeszłam do niego i chciałam przeprosić go za to, że wcześniej go nie posłuchałam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo naraziłam swoich przyjaciół. Gdybym przemieniła się w samochodzie Stilesa czy na urodzinach siostry... Derek spojrzał na mnie. Miałam wrażenie, że wie, dlaczego do niego przyszłam.
- Następnym razem zrobisz to, co powiem.
- Zgoda.
- Jak się czujesz ?
- Źle. Przepraszam, że cię zaatakowałam.
- Nic się nie stało. To normalne podczas pierwszej pełni.
- To znaczy, że następne... mogę to opanować ?
- Nauczę was kontroli nad przemianą podczas pełni.
- Więc zaczniemy od jutra !
Derek się zaśmiał.
- Byłem w szoku, że Stiles tak wytrwale przy tobie czuwał. Kiedy wyprowadziłem go z autobusu, obrażony stwierdził, że mimo wszystko na ciebie zaczeka. Dobrze, że masz przy sobie takiego przyjaciela.
- Chyba przeskoczyliśmy na następny poziom w naszych relacjach.
Wydawało mi się, że na te słowa Hale posmutniał. Nagle poczułam zapach bardzo dobrze znanych mi kobiecych perfum. Obróciłam się za siebie i ujrzałam Lydię. Derek tak samo, jak ja był zaskoczony obecnością mojej siostry. Lydia wydawała się jakaś dziwna. Podeszłam do niej bliżej i chciałam zapytać ją o to, co ona właściwie tu robi. Czy widziała to, co się z nami działo ? Zanim jednak wydobyłam z siebie jakiekolwiek słowo, dziewczyna podniosła swoją prawą dłoń, na której znajdował się jakiś dziwny fioletowy proszek. Lydia dmuchnęła nim prosto w nasze twarze. Nagle wszystko wokół mnie zaczęło wirować. Upadłam na ziemię i resztkami sił dostrzegłam, że Derek leży nieprzytomny obok mnie. Próbowałam się podnieść, ale moje powieki zrobiły się takie ciężkie....  

------------------------------------------------------------------

Jejku <3 Pamiętam jak bardzo się cieszyłam kiedy miałam 100 wejść na tym opowiadaniu, a teraz jest ich 1.4k ! Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że są osoby, którym chce się czytać moje książki i zostawiają po sobie jakiś ślad. Czy to w postaci komentarza, czy gwiazdki. Jeżeli macie jakieś uwagi odnośnie THE WOLVES to śmiało o nich piszcie. Tutaj, czy w wiadomościach prywatnych, po prostu się nie krępujcie ;) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro