Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ból fizyczny rany postrzałowej to nic przy bólu w sercu po stracie ważnej osoby. Gdy obudziłam się Rogersa nie było już w łóżku. Nie słysząc żadnych hałasów z dalszej części mieszkania mogłam śmiało stwierdzić, że w mieszkaniu nie było nikogo poza mną. Gdy tylko doszłam do kuchni zobaczyłam kartkę z informacja o  dzisiejszym spotkaniu z Piercem. Większość zasad panujących  w S.H.I.E.L.D. były dla mnie ważne do niektórych owszem się nie stosowałam, ale spotkanie z Sekretarzem w danej dla mnie chwili nie było ważne. Spotkanie do, którego miałam mieszane uczucia postanowiłam sobie odpuścić. Rogers jako osoba honorowa nie dopuścił do siebie myśli by zrezygnować z ważnej wizyty w głównej bazie.            S. H. I. E. L. D.    
      Postanowiłam podjąć najgłupszą decyzję w dniu dzisiejszym i pojechać pod Triskelion by zaczekać na Kapitana. Ramię dzięki modyfikacją mojego DNA częściowo się zagoiło, lecz dalej piecze jak diabli. Po 15 minutach byłam już na miejscu. Zaparkowałam tuż nie daleko głównego wejścia. Tuż obok stał motor Steve. On jako jedyny jeździł tym środkiem transportu. Z nudów wyszłam z auta i oparłam się o nie. Postanowiłam nie wchodzić do bazy. Ostatnio zbyt wiele wątków nie pasuje do siebie. Co raz bardziej tracę zaufanie do wszystkich agentów, a tym bardziej pracowników. Śmierć Nicka wszystko zmieniła.   Stojąc tak oparta o auto, które  pożyczyłam od Starka, który wyjechał zobaczyłam zamieszanie. W jednej z głównej szklanej ściany budynku wyleciał nie kto inny a szanowny Kapitan Ameryka. Automatycznie wsiadłam do pojazdu i pojechałam wprost na Stevena. W bezpiecznej  odległości wykonała elegancki zwrot  i zawołałam.

     - Zamawiał Pan może taksówkę? Nie? To i tak wsiadać! Rogers zrobił tak jak mówiłam, a ja w jednej chwili ruszyłam z piskiem opon.

-Dobra, a teraz tłumacz co się do cholerny stało, że musiałeś uciekać z Triskelionu! - wypowiedziała nawet nie zerkając na niego jednocześnie starając się unikać zagrożeń

-Język - powiedział w jednej chwili i też upominając mnie.

-Mówi o co chodzi, albo się zatrzymam, doskonale wiesz, że jestem do tego zdolna- wypowiedziałam wkurzona jednocześnie zwalniając, ale małym gestem otoczyłam auto dodatkowym zabezpieczeniem plazmy.

-Już! Już! Tylko przyspiesz! Większość gniewu że mnie uciekła w tamtej chwili. Gdy tylko przyspieszyłam zaczął wszystko mi wszytko tłumaczyć. Z każdym słowem moje podejrzenia co do ostatnich wydarzeń nabrały sensu. Gdy byliśmy z dala od zagrożenia zapytałam

-Powiedzmy, że wpadłam na genialny pomysł, który Ty uznasz za głupi, ale skuteczny. Zgodzisz się na niego ?- zapytałam z nadzieją w oczach

-Powiedzmy, że się zgodziłem, ale co chcesz zrobić gdy jesteśmy najbardziej poszukiwanymi osobami na świecie przez Tarcze, która stała się Hydrą ?-zapytał z lekkim sceptycyzmem w głosie.-

O to się mój drogi nie martw- powiedziałam słodko jednocześnie  gwałtownie zahamowałam Steve nie był przygotowany na taką chwilę prawie uderzył w kokpit auta.

- A zapomniałam wspomnieć, nigdy nie upominaj kobiety, która rusza Ci na ratunek jednocześnie narażając siebie !

Przez większość drogi do szpitala do, którego mieliśmy się udać po pendriva nikt się nie odzywał. Ja byłam pogrążona w myślach i planowaniu czy na pewno  wszystko się uda i czy osoba na, którą liczę nam pomoże. W pewnej chwilach łzy naszły mi do oczu gdy pomyślałam co musi czuć teraz tata lub Barry gdy zobaczą w wiadomościach informację o wszystkim. Gdy Rogers zobaczył moje łzy powiedział :

-Ej, ej tylko nie płacz, przepraszam zapomniałem Ci podziękować. Zawsze starasz się by wszystko było jak najlepiej, troszczysz się o wszystkich, poświęcasz wszystko dla innych. Dlatego jestem wdzięczny, że mogę być teraz z Tobą.

Cisza dalej trwała jednak postanowiłam ją przerwa by powiedzieć :

- Dziękuje ... Płakałam ponieważ pomyślałam o mojej rodzinie, co teraz muszą czuć. Obiecywałam tacie czynić dobro, wykorzystywać do dobrych celów, po tym co mi zrobili.

-I wykorzystujesz ją do dobrych celów. Pierce namieszał wszystkim w głowach robiąc z nas zbiegów. Zobaczysz wszystko będzie dobrze.

-Obyś miał rację, ale obiecaj mi. Po tym wszystkim chcę spędzić czas z rodziną.Zrobić takie wakacje od zbiegów, akcji i wybuchów.

-Obiecuje

Gdy byliśmy na miejscu, wyjęłam z schowka ulubione bejsbolówki. Jedną ubrałam, chowając przy tym włosy do czapki, a drugą podałam blondynowi. Udaliśmy się do miejsca gdzie powinien być pendrive. Właśnie powinien być, ale dziwnym sposobem nie było go tam. Posłałam mu gniewne spojrzenie.

- Brawo geniuszu! Podsumowując. Nick oddaje tobie ostatnią rzecz przed śmiercią, a ty chowasz ją w automacie ? W dodatku w dziwnych okolicznościach ginie ? No świetnie. -podsumowałam z sarkazmem zaistniałą sytuację pod nosem.

Nim się obejrzałam zobaczyłam znajomą postać również w czapce. Jak się okazało ona była winna całemu zdarzeniu z przenośną pamięciom. Również wytłumaczyła bardziej szczegółowo osobną misje na statku piratów, znaczy znałam główne wątki, ale nie sądziłam Ze Fury byłby do tego zdolny.

-Innymi słowy potrzebujemy spokojnego miejsca gdzie niezbyt łatwo nas namierzą by sprawdzić co jest w środku ?- zapytałam dla pewności

-Tak - odparła Natasha

-A co jeśli znam takie miejsce? Gdzie w dodatku łatwo zgubić w tłoku ?- zapytałam z lekkim uśmiechem

-Czy to jeden z twoich głupich lecz skutecznych pomysłów ?- zapytał się Rogers

-Pff... Jak powiem, że nie i tak mi nie uwierzysz, jak powiem, że tak to się nie zgodzisz

-Wyjątkowo zgodzę się na wszystkie twoje głupie lecz skuteczne pomysły.

- Czy tylko ja widziałam auto Staka na zewnątrz ? - zapytała nagle Tasha.

-No tak, przyjechaliśmy nim, Tony pożyczył mi auto pod warunkiem, że nie porysuje mu karoserii.

-Nie mówiłaś nic, że to samochód Starka- powiedział z lekkimi pretensjami w głosie Steve

-Bo nie pytałeś, skąd mam takie auto, zresztą to teraz nie istotne potrzebujemy zmienić auto. To za bardzo rzuca się w oczy, ale najpierw przydałoby się wyjść ze szpitala ponieważ wpadłam na inny genialny pomysł i mam nadzieje, że nic się z nim nie stanie jak nas nie będzie.

- Możesz bardziej sprecyzować swój pomysł ?-dopytał

-Powiedzmy, że pożyczymy auto, które akurat nie będzie rzucać się w oczy by dostać się bezpieczne miejsce.

-Ech.. no dobra, ale zdradzisz nam to swoje genialne miejsce ?- dopytał się Kapitan wiedząc iż ze mną nie wygra.

-Och czasem jesteś gorszy niż 5 letnie dziecko, miejsce, które mam na myśli to nic innego niż galeria handlowa. W dzień jak ten będzie dużo ludzi co pomoże nam się wtopić w tło, a chciałabym Ci przypomnieć, że jesteśmy najbardziej poszukiwanymi osobami na świecie.

Gdybym wiedziała co wyjście do zwykłej galerii może spowodować.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro