Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kang kierowała się w stronę swojego biura. Była spóźniona do pracy. Jej budzik jak na złość zadzwonił pół godziny później.

Miała nadzieję, że szef tego nie zauważy. Nie lubił spóźnień. W dodatku często przechodził oboj jej biura.

Younah szła, szukając czegoś w międzyczasie w torebce. Nie zauważyła, że kogoś minęła.

-Oh. Younah- odezwał się znajomy dla niej głos. Zatrzymała się i odwróciła.

-Taehyung?- podszedł do niej.

-Byłem przed chwilą u ciebie w biurze z paperami, ale ciebie nie było- powiedział.

-Ah. Wybacz- zbliżyła się do jego ucha -Dopiero co przyjechałam- szepnęła.

-Spóźniłaś się?

-Cicho!- zasłoniła mu usta -Możemy pójść teraz do mojego biura i zająć się tymi papierami- oznajmiła. Kiwnął głową -No to chodźmy

Skierowali się do jej biura. Otworzyła drzwi i jako pierwsza weszła do środka, a za nią Kim. Zajęła swoje miejsce, kładąc przy tym torebkę na bok. Wskazała dłonią miejsce przed nią, a Taehyung podszedł.

-A więc o co chodzi?- zapytała.

-Chodzi o prezentację z nową grą. Chyba wiesz jaką?- spojrzał na nią przez papiery.

-Tak. Wiem. Ja i moi ludzie zajmujemy się tym- kiwnęła.

-Tak, więc... W prezentacji zauważono pare błędów i małe niedociągnięcia. W dodatku jest pewen akapit, który nie ma zbyt wiele sensu- położył spięte kartki na blacie. Kang wzięła je do rąk.

-Na pewno? Dawałam je do sprawdzenia Yoongiemu- powiedziała.

-Nie przychodziłbym tu, gdyby to nie była prawda- odpowiedział.

Przyglądała się podkreślonym na czerwono zdaniom.

-Hmmm... To jest nasza praca, ale coś mi nie pasuje. Yoongi bardzo dobrze się na tym zna i na pewno nie pominąłby takiego błędu- skomentowała -A to jest... Ten akapit w ogóle nie ma sensu- dodała.

-Musicie to naprawić do końca tygodnia. W piątek musicie to oddać - oznajmił, a ona kiwnęła głową.

-Dziękuję ci Taehyung. Możesz już iść zająć się swoimi sprawami. Ja to przejrzę i porozmawiam z Yoongim

-Powodzenia- skierował się do drzwi i wyszedł.

-"Grafika gry powinna być bardziej dziecęcą, aby przyciągnąć też młodszych graczy", przecież ma być to gra dla starszych graczy, "Zakupy w grze powinny zostać całkowicie usunięte"... Co to ma być? Ten akapit jest bez sensu... 28 też- skupiła się na czytaniu.

***

Po godzinie siedzenia nad prezentacją, podkreślając błędy i inne rzeczy. Jej nerwy powoli puszczały.

-Nigdy nie widziałam tak bezsensownej prezentacji! Jest w niej wiele błędów i zmian, o których nie było mowy! Prawie wcale nie przypomina tego, nad czym pracowaliśmy od miesięcy! Będę musiała porozmawiać z Yoongim na ten temat- powiedziała sama do siebie -Ciekawe czy szef o tym wie... Oczywiście! Przecież to wszystko sprawdza!- złapała się za głowę -Na pewno jest niezadowolony- powróciła do poprzedniej czynności.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. W pomieszczeniu panowała cisza, więc nagły hałas ją wystraszył. Zakreślacz, który trzymała, wyleciał jej z rąk. Spojrzała na drzwi, a potem na podłogę.

-Proszę!- krzyknęła i schyliła się pod biurko.

Do środka weszła osoba, która chwilę wcześniej pukała i zaczęła podchodzić do stanowiska Kang. Ta próbowała znaleźć swój zakreślacz, który gdzieś nagle wyparował.

Czyjaś ręka sięgnęła szukaną przez nią rzecz i położyła ją na biurku. Dziewczyna zauważając to, wyszła spod biurka i spojrzała na osobę, stojącą przed biurkiem.

-W-witaj szefie- uśmiechnęła się nieśmiało.

-Za 15 minut przyjdź do mojego biura. Musimy porozmawiać- powiedział obojętnym tonem, a z jego oczu można było wyczytać, że to nie będzie miła rozmowa.

-Dobrze szefie. Przyjdę- kiwnęła głową, a on spojrzał na spięte kartki.

-Weź to ze sobą- wskazał kiwnięciem głowy i wyszedł. Kang opadła na krzesło.

-No to mam przechlapane- wymamrotała i zajęła się za dokańczanie tego co zrobiła.

Po 10 minutach wyszła i skierowała się w kierunku biura szefa. Weszła do środka nie pukając. Zanim weszło się do biura, przed jest tak jakby mała poczekalnia. Podeszła do blatu i spojrzała, na siedzącego za nim chłopaka.

-Cześć Jimin- przywitała się.

-Younah, cześć. Przepraszam, nie widziałem cię- powiedział Park. Był on sekretarzem szefa.

-Nie szkodzi. Co u ciebie słychać?

-Jak zawsze. Pełno roboty- odpowiedział - A ty? Co Ciebie tu sprowadza?- zapytał.

-Szef mnie wezwał i to osobiście- oznajmiłaś.

-Osobiście? Dlaczego?

-Pewnie chodzi o tą zawaloną prezentację. Będę musiała po spotkaniu iść do Yoongiego to wszystko wyjaśnić

-Zawaloną? Przecież ty niczego nie zawalasz

-No widzisz. Kiedyś musiał być ten pierwszy raz, ale...- spojrzała na spięte papiery -To co tu jest, nie ma sensu

-Wiem, że Namjoon jest surowy, jeśli chodzi o błędy. Może ciebie to ominie. Jesteś jedną z najlepszych pracowników w firmie, więc...- przerwał, gdy drzwi się otworzyły. Ze środka wyszedł jeden z pracowników.

-Wolne- powiedziała kobieta i wyszła z pomieszczenia.

-Powidzenia- powiedział Park, a ona się delikatnie uśmiechnęła.

Chwyciła klamkę i weszła do pomieszczenia, w którym cały czas przebywał szef.

-Dzień dobry- przywitała się.

-Jesteś. Myślałem, że nie przyjdziesz- powiedział splątując palce.

-Dlaczego miałabym zignorować twoje polecenie, szefie- podeszła do biurka i usiadła na miejscu przed nim.

-Domyślasz się o co chodzi?- zapytał, a ona kiwnęła głową -Wiesz jak bardzo nie lubię spóźnień, jak i poważnych błędów w prezentacjach

-Tak, szefie- przytaknęła

-Z tego co wiem to już twoje 13 spóźnienie w ciągu dwóch miesięcy

-Bardzo za to przepraszam

-A co do prezentacji. Jestem surowy co do tego, ale... Powiedz mi dlaczego prezentacja na temat tego, co ci dałem, nie ma w ogóle sensu?

-Nie wiem. Dopiero dzisiaj dostałam ją do rąk- oznjamiła -Nie widziałam jej jeszcze na oczy

-Nie wodziałaś? To co robiłaś, że jej nie sprawdziłaś?- zapytał, opierając się o oparcie krzesła.

-Nie miałam na to czasu i kazałam jednemu z moich ludzi to zrobić. Ten człowiek dobrze się zna na tym co robi i zdziwiło mnie to, że w prezentacji jest tyle błędów i zmian, o których nie było mowy

-Zleciłaś komuś pracę, którą powinnaś się zająć TY? - spojrzał na nią ze zmarszczonymi brwiami -Jesteś jedną z najlepszych pracownic, co było ważniejsze, że nie mogłaś się tym zająć TY?

-Przepraszam, ale nie powinno szefa interesować moje życie osobiste

-Jeśli to ma wpłynąć na moich pracowników i działanie firmy, to TAK!

-Szefie. To pierwszy błąd, który się mi przydarzył. Proszę to zrozumieć. Do piątku się wszystkim zajmę

-Nie przejąłbym się tak, gdyby był to zwykły błąd, ale TO!- wskazał na to co trzymałaś w rękach -To nie jest zwykły błąd. Cała praca jest bez sensu i mówisz mi, że ktoś kto się na tym zna, zajął się tym? Myślisz, że nie wiem, jaka jest prawda?

-Co ma szef na myśli?- zadała pytanie zdezorientowana.

-O tym, że chcecie ośmieszyć imię mojej firmy i zmniejszyć jej zyski- powiedział spokojnie.

-Że co proszę?- rozszerzyła oczy z niedowierzaniem.

-Ja dobrze znam takie osoby. Nie lepiej się przyznać?

-PANIE KIM!- krzyknęła i wstała -To jest pierwszy błąd z mojej strony i proszę nie wymyślać takich rzeczy! Wie pan, że jestem lojalna wobec firmy i wszystko robię, jak najlepiej potrafię! Dbam o imię firmy, jak i swoje. Porozmawiam z moimi ludźmi na ten temat i skończymy prezentację do piątku

-Przez ciebie firma ma już opóźnienie- wstał -Daję wam czas do jutra. Jeśli wam się nie uda...- obszedł biurko i podszedł do niej -Spadniesz na najniższe stanowisko- powiedział nachylając się nad jej ramieniem.

-Nie może szef!

-Oj...- zgarnął kosmyk włosów za jej ucho -Mogę. Mogę zrobić to nawet teraz. Chybaże wolisz, abym cię wyrzucił- odsunął się od niej.

Younah pracowała tu już 3 lata i to była jedna z najbardziej płatnych prac, gdzie pracowała. Potrzebowała pieniędzy... A w dodatku teraz jeszcze bardziej.

-Zrobię to- powiedziała, patrząc mu prosto w oczy. Uśmiechnął się.

-Nie będę dla ciebie aż taki zły- oparł się tyłem o biurko -Dam ci czas do końca jutrzejszego dnia. Jeśli nie zdążysz do mnie przyjść do 18... Wylecisz. Jeśli przyjdziesz, ale z nieskończoną pracą, spadniesz na najniższe stanowisko. A jeśli uda ci się to wykonać, dostaniesz podwyżkę- oznajmił. Na ostatnie słowa jej oczy się powiększyły.

-Tak szefie

Namjoon znów się uśmiechnął na odpowiedź dziewczyny. Bardzo lubił pracowników, którzy zrobiliby wszystko, aby nie wylecieć lub dostać podwyżkę.

-Możesz iść- oznajmił.

-Dziękuję, do widzenia- ukłoniła się i wyszła z biura. Jimin spojrzał na nią.

-I co?

-Muszę to zrobić do końca jutrzejszego dnia. Jeśli nie... Wywalą mnie z pracy- powiedziała.

-Co?- odezwał się zaskoczony.

-Wybacz. Teraz muszę iść się zająć swoją pracą- wyszła z pomieszczenia.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro