Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Younah weszła zmęczona do swojego mieszkania. Ściągnęła szpilki i udała się do pokoju przebrać. Ubrana w jakiś dres poszła do kuchni, zrobić sobie coś do jedzenia. Otworzyła lodówkę.

-A w sumie. Co będę robić, skoro mogę zamówić- złapała telefon z ławy i wybrała numer.

Gdy zamówiła coś do jedzenia, włączyła telewizor, siadając na kanapie.

-Muszę skorzystać z wolnego czasu. Mogę sobie pospać 2 godziny dłużej. Nawet tego potrzebuję...

Leżała tak i oglądała telewizję dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstała i odebrała jedzenie.

Rozkładając jedzenie na stole w salonie i po chwili siadając na kanapie, rozniósł się dźwięk dzwoniącego telefonu.

-Hm?- zerknęła na wyświetlacz -Mijoo?- odebrała telefon.

-Cześć Youn! Co tam u ciebie?

-Przerwałaś mi w jedzeniu

-Ah, przepraszam. Co u ciebie?

-Dużo by mówić

Kang zaczęła opowiadać przyjaciółce, co się ostatnio wydarzyło w jej życiu prywatnym jak i w pracy.

-Serio? Od tak ci dał przyjść na 10? Zazdroszczę

-Samą mnie to zdziwiło. Nikomu tak jeszcze nie pozwolił

-Ej, Youn? A co jeśli mu się podobasz?

-Ja? Szefowi? Nie żartuj sobie- zaśmiała się z wypowiedzi Han.

-No co? To dobre wytłumaczenie! Skoro nikomu tego nie powiedział

-Mijoo

-A tak w ogóle... Co o nim sądzisz?

-A co mam sądzić? Jest moim szefem i nic więcej

-Nie sądzisz, że jest przystojny, seksowny?

-Tego nie powiedziałam. Jest niczego sobie- powiedziała -Ale strasznie uważny i wszystko musi być zrobione jak najlepiej

-Jak i ty. Spróbuj może z nim coś tam

-Nie! Nawet nie mam po co. Nawet jeśli, wywaliłby mnie za to z pracy, a już raz się naraziłam. Dobrze wiesz, że pieniądze są mi teraz bardzo potrzebne

-No dobra, dobra. To ja teraz opowiem o takim jednym chłopaku, którego spotkałam niedawno

***

Kang weszła do windy i wjechała dzięki niej na piętro, na którym ma swoje biuro. Wyszła ze środka i skierowała się do siebie.

-Oh. Younah- odezwał się Taehyung, zauważając dziewczynę -Znowu się spóźniłaś- powiedział -I to bardzo- dodał.

-Nie tym razem- uśmiechnęła się.

-Jak to? Jest przecież za dziesięć minut 10- zerknął na zegarek na nadgarstku.

-Szef pozwolił mi przyjść na 10- oznajmiła.

-Pozwolił? Jak to?

-Zarwałam ostatnio nockę, aby zrobić tą prezentację do 18. Nazwał mnie zombie. Może to dlatego

-Przecież go nie interesuje samopoczucie innych- zmarszczył brwi.

-Jak to nie? Przecież dba też o swoich pracowników. Nie tylko o pracę

-Jakoś tego nie zauważyłem

-To za mało się przyglądałeś- powiedziała -Dobrze, ja już muszę iść. Do zobaczenia później

-Pa

Younah skierowała się do swojego biura. Wyciągnęła kluczyki i za ich pomocą, weszła do środka. Zajęła swoje miejsce.

Włączyła komputer i zaczęła dalej pracować nad tym, co mieli w planie.

***

-No dobrze. Wszystko jasne?- zapytała swojego działu, a oni kiwnęli głowami -To świetnie

-Możemy porobić poprawki w grafice postaci?- zapytała Jehee.

-Tak. Jeśli są jakieś niedociągnięcia to możecie się nimi zająć. Do czwartku następnego tygodnia, do 13 macie czas. Chciałabym je na spokojnie sprawdzić, aby w poniedziałek pójść z tym do szefa

-Dobrze

-Jeszcze jakieś pytania?- nikt się nie odezwał -To do zobaczenia później

Wyszła z uśmiechem i ruszyła korytarzem. Będąc na skrzyżowaniu się korytarzy, mało co na kogoś nie wpadła.

-Oh, przepraszam- przeprosiła nie podnosząc wzroku i omijając tego kogoś.

-Oh, Kang!- zawołał, a ona się odwróciła.

-Szef

-Możesz przyjść do mnie za pół godziny?

-Tak, oczywiście- kiwnęła głową.

-Do zobaczenia

***

-Cześć Jimin!- przywitała się z chłopakiem

-Witaj Younah. Miło cię widzieć

-Jak zawsze- podeszła bliżej -Jest wolne czy muszę czekać?

-Ostatnio ci to nie przeszkadzało- uśmiechnął się.

-Aj no, nie drzażnij się ze mną. Wiesz, że to było ważne

-Tak, tak. Możesz śmiało wchodzić- oznajmił.

-Dzięki

Podeszła do drzwi i zapukała. Gdy usłyszała pozwolenie, weszła do środka. Zbliżyła się. Kim rozmawiał przez telefon. Odwrócił się na chwilę od szyby, aby zerknąć kto przyszedł.

-Dobrze, porozmawiamy o tym później. Tak. Do widzenia- rozłączył się -Proszę, siadaj- wskazał siedzenie.

-Dziękuję

-A więc tak- zajął swoje miejsce -Przejrzałem prezentację- wziął plik kartek do rąk -I wszystko jest dobrze, pomimo usuniętych materiałów- oznajmił -Nawet bardzo dobrze

-Cieszę się

-Chyba częściej powinienem dawać ci prace z krótszym terminem, co?- uśmiechnął się.

-No nie wiem- odwzajemniła uśmiech.

-Wszystko jest dobrze zrobione i opisane. Bardzo mi się to podoba- powiedział -Teraz pracujecie nad poprawkami do postaci, racja?- zapytał.

-Tak. Z pół godziny temu wróciłam od pracowników. Do czwartku następnego tygodnia zajmą się poprawkami i małymi zmianami. Później zajmę się osobiście, przyjrzeniem wszystkiemu

-I tak ma być- oparł się o oparcie -Nie skrócić ci czasami czasu sprawdzania?- zadał pytanie.

-Nie, podziękuję. Do tego potrzeba czasu i skupienia, aby nie popełnić błędu

-I to rozumiem. Ah. Bym zapomniał- zaczął i włączył coś na komputerze -Podwyżka od teraz będzie zaliczana do twojej wypłaty- oznajmił.

-Podwyższa? Ale ja myślałam, że...- spojrzał na nią unosząc brew -To nic takiego...

-Doceniam pracowników, którzy się bardzo starają. Widać, że zależy ci na tej pracy. Nie mógłbym, nie nagrodzić pracownika za jego pracę

-Bardzo panu dziękuję- uśmiechnęła się, kłaniając delikatnie.

-No. Teraz już możesz wrócić do swojej pracy

-Dobrze- wstała -Jeszcze raz, bardzo dziękuję- ukłoniła się i wyszła z pomieszczenia.

-Co za kobieta- pokręcił głową i wrócił do swojej pracy.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro