Rozdział 17
Younah skończyła wcześniej pracę, gdyż musiała odebrać siostrę ze szkoły. Rozmawiała o tym z Namjoonem i pozwolił jej na kończenie szybciej do końca tego tygodnia, ale nie dłużej.
W tym tygodniu pracowali nad oprogramowaniem, a ona nie była za dobra w te klocki, więc nadzór przydzielono Jungkookowi, pod jej nieobecność.
Younah stanęła i złapała telefon. Napisała wiadomość do młodszej, że już jest i czeka przed szkołą.
Po jakiś 5 minutach Hyejin się zjawiła, pukając delikatnie w szybę auta. Wpuściła ją do środka i zajęła miejsce pasażera.
-Cześć Noona!- przywitała się.
-Cześć. Jedziemy najpierw coś zjeść czy do mamy?- zapytała.
-Nie jestem głodna. Niedawno jadłam. Dokończyłam śniadanie. Możemy jechać odwiedzić mamę- oznajmiła.
-No to kierunek szpital
***
Dziewczyny szły korytarzem w kierunku sali. Stanęły przy jednych drzwiach i zapukały. Po chwili weszły do środka.
-Mamo!- Hyejin weszła jako pierwsza i przytuliła kobietę.
-Hyejin!- spojrzała za młodszą -Younah!
-Witaj mamo- przytuliła rodzicielkę -Jak się czujesz?
-Jest dobrze
-Mamo, wiesz, że w piątek cię przenoszą i masz operację?- zapytała młodsza.
-Naprawdę? Jak udało się wam uzbierać na to tyle pieniędzy?- spojrzała na Youn.
-To nie my- oznjamiła -Ale ukatrupię go za to później
-Go?
-Hyejin? Pójdziesz po wodę?- dała jej banknot -Kup sobie coś słodkiego
-Uh, no dobra- wyszła z pomieszczenia.
Younah przysunęła taboret i na nim usiadła. Popatrzyła na kobietę.
-To nie ty zapłaciłaś?- zadała pytanie.
-Nie ja. To mój szef
-Dlaczego twój szef miałby za to płacić?
-Mamo... Jeśli coś się do kogoś czuje, to zrobi się wszystko, aby ta osoba była szczęśliwa- powiedziała.
-Czy ty chcesz mi powiedzieć, że...
-Tak jakoś wyszło
-Od kiedy? Jak długo?
-Nie wiem czy będzie to coś poważnego. To dopiero dosłownie początek
-Córuś- przyłożyła dłoń do jej policzka -Bardzo się cieszę, że w końcu sobie kogoś znalazłaś
-Mieliśmy już za dużo przygód, aby przejść obok siebie obojętnie
-Przygód? Co się stało?
-Opowiem ci o tym, gdy będziesz czuła się lepiej po operacji. Nie chcę cię teraz bardziej martwić
-Bardziej mnie zmartwiłaś tym, że nie chcesz mi powiedzieć
-Jestem!- zaznaczyła swoją obecność Hyejin -To twoja woda i baton dla ciebie. Pewnie nie jadłaś dużo
-Dzięki
-I po wizycie idziemy na zakupy. Nie będę żyła z pustą lodówką
-Co?- kobieta spojrzała na najstarszą córkę -Nie masz co jeść?
-Nie mam czasu na zakupy. Zawsze sobie coś zamówię po powrocie do domu
-Ty jesteś uzależniona od pracy. Powinnaś odpocząć
-Ale praca to część mojego życia, nie potrafię bez niej żyć- spojrzała na nie obie -Jak i bez was
-A my bez ciebie- odezwała się Hyejin.
-Ma rację. Bez Ciebie byśmy sobie nie poradziły- przyznała jej matka -Kochamy cię bardzo
-Przestańcie, bo się przez was rozpłaczę
***
-Weź jeszcze to... I to- Hyejin łapała produkty i wkładała je do koszyka.
-Czemu bierzesz tego wszystkiego aż tyle?
-Muszę coś jeść. Potrzebuję na śniadanie do szkoły, obiad i kolację w domu
-Ciekawe kto będzie to gotował. W tym tygodniu kończę wyjątkowo 2 godziny wcześniej, aby cię odebrać ze szkoły. Nie wiem jak to będzie później
-Może twoja przyjaciółka by mnie odbierała? Mijoo, tak?
-Wiesz co? W sumie to nie głupi pomysł- podążyła za młodszą.
-A tak w ogóle... Będę ciągle spała na kanapie?- zapytała.
-Nie mów mi, że mam ci kupić łóżko?- pokiwała głową -Hyejin. W salonie mamy rozkładaną kanapę. Najwyżej ja będę na niej spać, a ty u mnie w sypialni. To będzie twój tymczasowy pokój
-No dobra. Niech ci będzie, ale... Nie mam wszystkich rzeczy
-To przywieziemy w weekend. Bierzesz coś jeszcze?
-Oczywiście, że tak
Po jakiś 10 minutach stały już przy kasie i ładowały rzeczy do toreb.
-457 zł- powiedziała kasjerka.
-Ile?- wytrzeszczyła oczy -Kartą
Gdy Younah zapłaciła, wyszły obładowane. Hyejin niosła średnią torbę, a Youn dwie, pełne, duże torby.
-Dawno tyle nie dźwigałam! Nie sądziłam, że aż tyle tego będzie- wyjąkała najstarsza.
-Przydałoby ci się trochę ruchu. Tylko cały czas siedzisz
-Nieprawda!- zaprzeczyła i nagle na kogoś wpadła -Przepraszam bardzo
-Younah?
-Hoseok-nim. Dzień dobry- ukłoniła się, kładąc torby obok nóg -Hyejin! Zaczekaj chwilę!
-Dużo masz tych zakupów- oznajmił.
-Młoda mnie na to wszystko naciągnęła
-Może ci pomóc?
-Jeśli byś mógł
-Prowadź- sięgnął torby i ruszyli w stronę auta.
Kang podeszła do bagażnika i go otworzyła. Hyejin wyrzuciła swoją torbę z zakupami, którą niosła. Jung podszedł i zrobił to samo co najmłodsza.
-Prosze
-Bardzo ci dziękuję Hoseok-nim
-Nie ma za co- uśmiechnął się -Muszę już iść. Żona wysłała mnie na zakupy. Będzie zła, jeśli długo mnie nie będzie
-Ah, żona. To lepiej się spiesz
Ukłonili się i Jung odszedł. Younah zamknęła bagażnik i wsiadła do samochodu.
-Kto to był?- zapytała.
-Znajomy szefa z policji. Pomagał nam, gdy mieliśmy problemy w firmie- wytłumaczyła.
-Ah. Dobra. Nie wiedziałam, że z policją się zadajesz
-Bardzo śmieszne
***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro