Malija niespotykane zagrożenie dla Theo.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov.Malija
Jestem właśnie na zebraniu stada, są tu wszyscy nawet ten Reaken. Strasznie mnie wkurza od jakichś 6 minut! Zaraz nie wytrzymam z nim i go tu rezerwę. No ale nie mogę tego zrobić tutaj. Mam!! Wpadłam na genialny pomysł. Muszę tylko poczekać.
Po zebraniu.
No to teraz muszę iść tylko za Theo i wtedy gdy nikogo nie będzie dam mu nauczkę. Chłopak jak zwykle się pożegnał ze wszystkimi i wyszedł. Wtedy ja zrobiłam to samo. Theo szedł w stronę lasu, zakradłam się po cichu za nim i gdy byliśmy oboje w gąszczu chłopak zoriemtował się że za nim idę.
-Malija? Co ty tu robisz?
Ja się tylko uśmiechnełam i pokazałam kły i pazury
-Nie widać? Realizuje swoją zemstę. Warknełam a w oczach Theo zobaczyłam czysty strach i przerażenie.
Po kilku minutach chłopak leżał nieprzytomny, miał złamane rzebro, zakrwawioną twarz i rany prawie na całym ciele. No świetnie wyszło. Muszę go gdzieś ulokować bo inaczej stado zbyt szybko go znajdzie. Wzięłam chłopaka i zawiozłam do siebie do domu, przywiązałam go i tak zostawiłam. Muszę teraz szykować się do szkoły.
Pov.Liam
Ehh kolejny nudny dzień w szkole. Pójdę i pogadam przed lekcjami z przyjaciółmi. Przy szafkach byli prawie wszyscy. Dziwne bo nigdzie nie widziałem Theo a zawsze był w szkole. Wyjołem komórkę i zadzwońiłem do niego. Niestety włączała się tylko poczta głosowa. Spróbowałem jeszcze raz i nic. No trudno spróbuję później jeszcze zadzwonić. Podszedłem bliżej przyjaciół. Scott poszedł do Stailsa ja natomiast zostałem z Maliją.
-Hej Malija mam pytanie czy widziałaś może wczoraj Theo?
-Tak przecież był na zebraniu. Odpowiedziała obojętnie.
-A widziałaś go po zebraniu? Mówił Ci może coś? Wiesz Dlaczego nie ma go?
-Zadajesz zbyt dużo pytań Liam a po za tym co on tak Cię obchodzi? To zdrajca i powinien dostać nauczkę od nas wszystkich! A tymczasem wy go szanujecie i daliście mu drugą szansę.
Powiedziała oburzona i odeszła. A ja zdziwiony dalej stałem przy szafkach a potem ruszyłem prosto do klasy.
Gdy lekcja się skończyła dalej nie mogłem się uspokoić i skupić. Co Malija miała na myśli mówiąc że Theo musi dostać nauczkę? Czy coś ona mogła mu zrobić?
-Liam? Wszystko w porządku?
Odwróciłem się i zobaczyłem zatroskaną twarz Scotta.
-Tak, wszystko...... Dobrze..... Znaczy nie...... Sam nie wiem. Odpowiedziałem niepewnie.
-CO masz na myśli?
Opowiedziałem mu że martwię się o Theo bo go dzisiaj nie ma i o Maliji. Bałem się że Scott mnie odrzuci. Ale on tylko się uśmiechnął i mnie przytulił mówiąc że to sprawdzimy. Przytuliłem go.
*******************************
Lekcje już się skończyły. Liam ze Scottem wyszli z budynku i skierowali się do domu Maliji, upewnuając się że dziewczynę zajmie Lidia na co najmniej 20 minut. Gdy chłopaki weszli do środka zaczęli rozglądać się po pomieszczeniu. Liam od razu wyczuł zapach himery.
-Theo!! Krzyknął i od razu podbiegł do związanego chłopaka, który był nie przytomny. Razem ze Scottem wnieśli go do samochodu. Scott od razu odpalił auto i odjechał od domu dziewczyny kierując się w stronę kliniki. Liam natomiast zdjął taśmę z ust Theo.
-Liam.
Chłopak spojrzał na himerę i uśmiechnął się szeroko, przytulając go.

-Jestem Theo. Już wszystko dobrze. Jesteś bezpieczny.
Liam mógł zobaczyć uśmiech blondyna. Liam delikatnie zaczoł rozwiązywać chłopaka. Theo syknoł z bólu. Ręce nie wygoiły się dobrze.
-Myślałem że nikt nie zauważy mojego zniknięcia. Malija mówiła że muszę Zapłacić za to wszystko co zrobiłem. Powiedział zciszonym a raczej łamiącym się głosem Theo.
-Theo, nigdy bym cie nie zostawił.
-Nigdy byśmy Cie nie zostawili. Obaj usłyszeli Scotta.
-Dziękuję. Theo był naprawdę wdzięczny.
Liam kolejny raz przytulił chłopaka.
W tym momencie do Scotta zadzwonił Derek.
-Hej Derek coś się stało?
-Nie poprostu dzwonie by upewnić się czy z Tobą wszystko jest w porządku, jest już dość późno a zebranie dawno się zaczęło.
Scott odpowiedział wszystko Derekowi.
-Nie martw się Piter ją trzyma i nie ucieknie. Zajmij się Theo bo z tego co powiedziała to ma złamane rzebra.
-Dzięki Derek, zadzwonię później jak będziemy w klinice. Trzymaj się.

Dla kochanej AndreasLoves.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro