miły rodzinny dzień cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pół godziny później Theo siedział na kanapie ,obok Liama i słuchając jak beta entuzjastycznie opowiada o meczu lacrose .Theo nieraz się uśmiechnął albo zaśmiał . Liam wymachiwał rękoma,ekscytował się i wyglądał według Theo komicznie ,więc chimera słuchała dalej. W tym czasie Hayden wyszła zadzwonić więc Liam mógł cieszyć się towarzystwem Theo .Po paru minutach Hayden oznajmiła ,że musi wyjść i powiedziała ,że porozmawiają później. Liam i reszta mogła odetchnąć z ulgą lecz beta nie pajała entuzjazmem o nadchodzącej rozmowie. W głowie już układał sobie dobrą wymówkę pod pretekstem nauki lub spędzenia czasu z Masonem na grach czy Theo na spacerze lub patrolu. Za oknem robiło się powoli ciemno ,Scott korzystając z okazji zaczął omawiać patrole poszczególnych części lasu. Theo oparł się wygodnie i zaczął słuchać całą swoją uwagę skierował na alfę ,zależało mu na tym by jak najwięcej się dowiedzieć i pokazać Scottowi ,że jest to dla niego choć trochę ważne.Theo kątem oka zobaczył Emilkę chowającą się za fotelem Dereka,dziewczynka wyglądała z kryjówki i patrzyła na Theo.Chimera uśmiechneła się delikatnie do małej która po chwili schowała się ponownie .Scott  gdy skączył tłumaczyć wszystko zaplanował kolejne zebranie .W tym czasie Emilka podeszła do kanapy gdzie powinien być Theo lecz go nie było .Blondynka zauważyła wilczy ogon za kanapą i uśmiechneła się szeroko a następnie pobiegła do niego jednak po chwili ogon zniknął a za kanapą nikogo nie było . Emilka obeszła kanapę a następnie rozglądając się ,podeszła do stolika i przykucneła by zajrzeć pod niego .Po chwili usłyszała znajomy głos

-szukasz kogoś ? 
Emilka słysząc to spojrzała na stolik gdzie teraz kucał Theo z usmiechem 
-THEO! -zawołała mała z uśmiechem chichocząc 
Theo zaśmiał się a następnie przeskoczył i przemienił się w wilka lądując na czterech łapach machając ogonem .Dziewczynka znowu zaczeła go gonić ,chimera robiła uniki a mała miała mnóstwo zabawy i śmiechu.Nagle wilk stanął w miejscu ze stojącymi uszami wpatrywał się w okno 
-mam cię! -mała radośnie powiedziała oplatując rączki wokół szyi wilka jednak po chwili ronież spojrzała na okno.
-Theo? Co się stało ? -zapytała po chwili głaszcząc wilka po głowie.Chimera dalej wpatrywała się w okno czujnie i przyjeła obronną postawę.
-Theo? -Scott zaniepokojony podszedł bliżej i zaczął nasłuchiwać .Malia otworzyła okno wyglądając .
-wszystko dobrze? -Liam pogłaskał wilka który skomlnął w odpowiedzi.Scott czule się uśmiechnął i również pogłaskał Theo .To nie pierwszy raz kiedy był świadkiem jak Theo jest opiekuńczy wobec stada lub najbliższych.
-nikogo nie ma ,może to wiatr? -zapytała Malia zamykając okno i po chwili również pogłaskała Theo który polizał jej dłoń zgadzając się z jej teorią .
-może jesteś przemęczony ,ostatnio dużo się dzieję szkoła,treningi,patrole. Bierzesz na siebie za dużo Theo.-odparł z troską Liam .Wilk spuścił głowę i cofnął uszy w geście zmęczenia które uderzyło jego ciało .Scott przejechał ręką po grzbiecie wilka lecz nie zabrał żadnego bólu co go cieszyło.
-Theo nic nie będzie?-zapytała cicho Emilka patrząc na wilczka i przytulając go .
-nic mu nie będzie,musi się przespać i odpocząć .Ty też bo Oliwka już śpi..-Powiedziała Lidia i wzieła małą na ręce. w tym czasie Theo położył się na kanapie lecz po chwili znów coś usłyszał i spojrzał na okno lecz tak jak poprzednio szybko cofnął postawę czujną i obronną i skulił się w kłębek do snu.Poczuł jak Scott uspokajająco go głaszcze a Lam przykrywa ciepłym kocem .Po paru minutach poczuł jak ktoś się do niego przytula .Emilka ziewneła i przytuliła się do wilka jedną rączką trzymając za futro .Theo spojrzał na małą i po chwili otulił małą ogonem i przybliżył do niej głowę otulając ją swoim ciałem .Lidia i wszyscy mieli szerokie uśmiechy gdy weszli do salonu ,szczęśliwi rodzice zrobili zdjęcie na pamiątkę .Wszyscy czule patrzyli na te dwójkę  i po chwili najciszej jak mogli rozsiedli się na swoich miejscach by również odpocząć. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro