Nie bój się, już jestem.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov.liam
Po tamtej akcji na placu Theo był strasznie niespokojny. Wilk nerwowo chodził po domu a potem przyspieszył kroku. Próbowałem go zatrzymać lecz bez skutku.
-Theo!! Theo uspokój się.
Powiedziałem i wilk się zatrzymał i spojrzał na mnie. Pierwszy raz widziałem taki strach w oczach chłopaka. Theo się przemienił.
Od razu do niego podbiegłem i przytuliłem.
-Theo co się dzieje?
-Liam.. Ona tam była. Cały czas tam była.
-Kto?
Chłopak spojrzał mi w oczy
-Tara moja siostra
*********************
Theo wszystko mi opowiedział. Pomyślałem że dobrze by było pójść tam drugi raz jednak nie możemy iść do parku sami a stado nie wiem czy się zgodzi. Naprawdę martwiła mnie ta cała sytuacja. Himera leżała na kanapie i bez celu patrzyła się w sufit. Co jeszcze bardziej mnie martwiło.
-Theo? Jak się czujesz? Zapytałem
Chłopak spojrzał na mnie
-Nie jest źle.
Westchnąłem. Ta cała akcja z parkiem mnie dobija niedość że nie znaleźliśmy Monroe to jeszcze Theo coś się stało. No super i to wszystko jednego dnia. Postanowiłem iść spać. Blondyn zrobił to samo. Jednak w środku nocy stało się coś strasznego. Po domu rozniósł się okropny krzyk. Krzyk Theo. Szybko zerwałem się na równe nogi i pobiegłem do pokoju gościnnego. Tak chłopak nie spał lecz gdy tylko wszedłem do środka ten jak najbardziej przytulał się do rogu pokoju.
Pov.Theo
To nie może być prawda. Przecież to tylko koszmar!! Dlaczego się nie budzę? Powinienem się obudzić!
OBUDZ SIĘ!!
-Theo
Nie.
-Theo
Proszę nie, tylko nie to.
-Theo! (głos Liama)
-Theo co się dzieje?
-Theo! Chcę to co należy do mnie!
Proszę nie. Przepraszam PRZEPRASZAM!!
Pov.liam
Próbowałem do niego podejść ale gdy tylko to robiłem, chłopak momentalnie się kulił do ściany.
-Theo to ja Liam! Już wszystko jest dobrze.
Podszedłem do niego bardzo powoli. Jego oczy zmieniły kolor z żółtego na ludzki.
-Theoś, nie bój się. już jestem. Już jestem.
Chłopak się do mnie przytulił.
-Liam. Wyszeptał.
Pogłaskałem go po włosach.
-Jestem Theo. Już wszystko dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro