Trzymam Cie Theo.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zadanie było proste :uwolnić przetrzymywaną watache w bunkrze łowców. Wszyscy zmobilizowani do działania ruszyli. Stado sprawnie ominęło kamery i pułapki i gdy weszli do pomieszczenia gdzie miało być stado metalowe dżwi zamkneły się. Scott szybko do nich doskoczył, szarpał i próbował otworzyć je używając całą siłę. Razem z nim byli Malija i Liam. Scott obawiał się najgorszego, że wpadli w pułapkę. Liam przerażony przyparł się do dżwi i zawołał najgłośniej jak potrafił
-Theo!!!!! Krzyknął lecz himera nie odpowiedziała.
-Scott!! Mogło się coś stać! Powiedział. Malija zaczęła wołać Lidie i Pitera, lecz na marne. Po chwili dziewczyna wstała i spojrzała na dżwi, z kąd zaczoł dochodzić odgłos walki i warczenia. Potem dżwi się otworzyły i do pomieszczenia został brutalnie wręcz rzucony Theo. Potem łowcy mierzyli do stada z broni, nikt się nie ruszał choć Liam bardzo chciał podejść do rannego Reakena lecz wiedział że nie może tego zrobić. Kilku łowców przyprowadziło Lidie i Pitera. Monroe gdy tylko weszła uśmiechneła się szyderczo
-Czujcie się jak u siebie! Od dzisiaj tu jest wasz dom! A następnie wyszła razem z łowcami. Liam odrazu rzucił się do Theo, oceniając jego stan zdrowia.
-Theo! Theo otwórz oczy! Krzyknął i zdesperowany potrząsnoł jego ramieniem. Po chwili chłopak otworzył oczy i wychrypiał
-Li-am.
-Shhhhhhhhh, oszczędzaj siły, już dobrze. Powiedział.
Malija zaczęła walić w drzwi, a Lidia krzyknęła lecz to nic nie dało. Po godzinie Wszyscy postanowili trochę odpocząć. Dostali tylko 3 koce więc spali parami. Malija przytuliła się do Scotta, Liam natomiast utkwił wzrok w nieruchomo leżącej na jego kolanach himerze. Szczelnie przykrył Theo i gdy podwinoł rękaw jego bluzy zaczoł zabierać ból.
-Liam...... Nie..... Rób tego,...... Nie dla mnie.  Theo mówił coraz słabszym głosem.
-Nic mi nie będzie Theo, dla ciebie wiesz że zrobię wszystko. Odparł Liam.
Po kolejnych minutach rany po walce zagoiły się, zostały jedynie te poważniejsze. Liama zajęciem od dziesięciu minut było głaskanie Theo po włosach i wpatrywanie się w szczelnie zamknięte kratami okno i piękny księżyc na niebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro