Rozdział 15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— ...I właśnie wtedy Alex wyjebał szlifa na oczach całej publiczności, która była wtedy na trybunach — zakończył swoją opowieść z szerokim uśmiechem Liam, przykładając do ust kubeczek, aby już kilka sekund później poczuć na swoim języku gorzkie krople alkoholu, który już nie wydawał się tak niedobry jak za pierwszym razem, kiedy go spróbował. 

Niall, siedzący na krześle naprzeciwko niego, niemal zgiął się w pół, zanosząc kolejnym napadem śmiechu i sam już nie wiedział,  z czego tak dokładnie się śmiał. Miał wrażenie, że połowy tej historii nie zdążył zapamiętać i właśnie to wydało się dla niego najzabawniejszą częścią tego wszystkiego. Niemniej jednak był rozbawiony, może niekoniecznie przez kolejną anegdotę Liama, a kolejnego drinka, którego mu przyrządził i niemal wlał do gardła; co prawda przy trzecim już nie stawiał żadnego oporu i przyjmował dawane trunki, odczuwając coraz większe zmęczenie i dezorientację otaczającym go światem i być może, tylko czysto teoretycznie, jego niebieskie oczy zbyt często skupiały się na twarzy koszykarza, wywołując u niego delikatne drgnięcie kącików ust.

Z pewnością były to pijackie wymysły, jednakże z każdą kolejną minutą, Horan zdawał się dostrzegać coraz to piękniejsze detale na twarzy starszego kolegi i naprawdę niewiele brakowało, aby dotknął jego policzków albo długich, ciemnych rzęs, mamrocząc pod nosem pytania na temat tego, czy aby na pewno są prawdziwe i jeśli tak, to skąd wziąć tak dobre geny, oczywiście mając na myśli tylko jego rzęsy i brwi, ewentualnie błyszczące oczy, a nie dobrze zbudowane ciało, piękną twarz oraz kilka innych rzeczy, o które przecież nie chodziło, więc nie ma potrzeby ich wymieniać. W pewnym momencie po prostu oparł swoją dłoń na policzku, przyglądając się Payne'owi, lustrując uważnie jego poruszające się wargi, które wypuszczały coraz więcej niezrozumiałych słów i trwał tak w tej samej pozycji dłuższy czas, nie wiedząc, na czym skupić swoją uwagę - na fakcie, że był dość upity i jego mocna heteroseksualna strona postanowiła na czas imprezy wziąć urlop i wylecieć na Bahamy czy może na tych super ekscytujących historiach, których było coraz więcej?

Jednym z większych plusów tego, że niebieskooki ledwo już kontaktował był fakt, że całkowicie się rozluźnił. Nie czuł się spięty obecnością starszego, nie czuł żadnej blokady i naprawdę miał wyjebane we wszystkie swoje czyny oraz słowa, bo nie będzie przecież jutro ich pamiętał. Dokładnie tak samo jak ten drugi. Nie miał świadomości, że następnego dnia oprócz bólu głowy dotkną go też przerażające wyrzuty sumienia, ale teraz się tym nie przejmował. Po prostu... siedział, śmiał się z nie wiadomo czego i czuł się w porządku.

— Co prawda nie było to takie zabawne dla samego Alexa, ale cóż — wzruszył ramionami, finalnie wzdychając. Zaczynało mu się powoli nudzić i wiedział, że jeśli nie zacznie się ruszać to dla niego wieczór skończy się jeszcze szybciej niż pierwotnie przypuszczał. Czuł się o wiele lepiej niż Niall, ale nie zamierzał wykorzystywać tego przeciwko niemu - przynajmniej teraz nie był taki dziwnie aspołeczny jak przez cały czas, kiedy rozmawiał z nim w szkole. Liam uwielbiał imprezy z tego względu, że ludzie stawali się tam o niebo żywsi niż zazwyczaj byli — Chodźmy na parkiet, znudziło mi się siedzenie tutaj — oznajmił nagle, dopijając duszkiem alkohol i podnosząc się z krzesła, na którym siedział. 

Niall wyprostował się, unosząc podbródek do góry, aby móc przyjrzeć się wyrazowi twarzy bruneta i doszukać się w nim jakichkolwiek oznak żartu. On naprawdę chciał iść przeciskać się przez ten tłum pijanych nastolatków, aby pogibać się do kilku piosenek? Niall średnio był w stanie to wykonać, a przynajmniej tak oceniał swoje możliwości przez wirujący naokoło świat, ale w porządku - nie chciał wyjść na słabeusza i finalnie skinął głową, powoli podnosząc się i ruszając za koszykarzem, który jako pierwszy opuścił pomieszczenie. 

Niebieskooki uśmiechnął się, robiąc coraz to pewniejsze kroki i był dumny z siebie, że tak gładko mu to poszło. Nie było z nim wcale tak źle! Dość szybko jednak dotarło do niego, że przysłowie 'nie chwal dnia przed zachodem słońca' ma więcej sensu niż mu się z początku wydawało, gdyż kiedy tylko zaczął cieszyć się ze swoich małych sukcesów, jakim było stawianie prostych kroków, jego nogi postanowiły zaplątać się w niewidzialną nić, która spowodowała lekką utratę równowagi. Jego uśmiech natychmiast zniknął, a oczy gdyby mogły to wypadłyby prosto pod jego buty. Liam, jakby przewidywał to co mogłoby się zdarzyć, w odpowiednim momencie zerknął przez ramię na nastolatka, dreptającego za nim i korzystając ze swojego refleksu, zdążył go złapać, zanim ten zaliczyłby bliskie spotkanie z podłogą. Postawił go do pionu i uśmiechnął się lekko, widząc jego zdezorientowaną minę, która w sekundę zniknęła - blondyn zaczął się śmiać, układając swoje dłonie na bicepsach starszego. Odchylił lekko głowę do tyłu, aby wziąć większy wdech i zaraz spojrzeniem wrócił na twarz koszykarza. 

— Tego też was uczą na treningach? — uniósł brew, powodując rozbawienie u drugiego chłopaka. — Przysięgam, że umiem jeszcze chodzić, po prostu... ktoś musiał podłożyć mi nogę — skinął lekko głową, jakby próbując samemu uwierzyć w swoje słowa.

— Jestem przygotowany na każdą ewentualność — zapewnił, obejmując go ręką wokół talii, co było najmniej spodziewanym ruchem z jego strony. Dotyk bruneta przywrócił jedną bądź dwie trzeźwe komórki do mózgu Horana, który zaczął powoli analizować, co właśnie się działo. — Może dzięki temu żadna kolejna podstawiona noga nie spowoduje guza na twojej twarzy — oznajmił, zaczynając prowadzić go wgłąb salonu. 

Niall skinął jedynie głową, dając prowadzić się swojemu kompanowi. Rozglądał się uważnie wokół, próbując rozpoznać twarze mijanych osób, jednak w żadnej z nich nie widział swojego brata, przyjaciela czy kędzierzawego kochanka tego drugiego. Zapewne było tak, jak przypuszczał, idąc tutaj - Zayn i Harry zamknęli się w którymś z pokoi, a Colin okręcił kolejną osobę wokół palca, aby ta nie mogła zapomnieć o nim mimo stanu nietrzeźwości. Avery miał to do siebie, że po imprezach i tak dostawał wiadomości od swoich wieczornych partnerów, którzy prosili go o ponowne spotkanie i zapoznanie się, gdyż nie mogli - nawet po upływie kilku dni - wyrzucić go ze swojej głowy. Niall im się nie dziwił, jego brat był cholernie przystojny, a do tego bardzo charyzmatyczny i potrafił odnaleźć wspólny język z każdym, jak widać, potrafił zrobić to nawet z Liamem. Horan mu tego cholernie zazdrościł - oczywiście, nie tego, że zyskał uwagę Payne! Tylko tego, że potrafił rozmawiać z każdym. 

Kiedy dwójka chłopaków dotarła już w odpowiednie miejsce, Liam przyciągnął młodszego bliżej siebie i zaczął poruszać się w rytm muzyki, muskając co jakiś czas palcami kawałek jego ciała - ramienia, uda czy nawet brzucha, co cholernie onieśmielało blondyna, do tego stopnia, że czuł się jak we śnie. Nie pomagał mu fakt, że był pijany, jednakże nie przeszkadzało mu to. Czuł się wolny, odblokowany przez swój umysł i szybko zsynchronizował swoje ruchy z ruchami starszego, co jakiś czas lekko obijając się o niego, ale Payne wykorzystywał to jako pretekst do dotknięcia go, przyciągnięcia bliżej czy obrócenia wokół jego własnej osi, aby nie wyszło niezręcznie. Jednak Niall i tak nie przejął by się tym, gdyż wszystko aktualnie bawiło go, jakby co najmniej Zayn opowiadał mu jeden ze swoich najgorszych, najstarszych żartów świata. 

Z każdą kolejną chwilą Niall czuł się coraz pewniej i naprawdę zaczynał się dobrze bawić, widząc, że Liam również odczuwał z tego wszystkiego frajdę, uśmiechając się szczerze do niego i co jakiś czas, mówiąc mu, że świetnie się rusza lub że ludzie na nich patrzą i zazdroszczą im dobrej zabawy. Czy była to prawda? Blondyn nie wiedział, bo nawet go to nie interesowało, czy ktokolwiek na nich patrzył. Liczyło się to, że czuł się swobodnie. Czy jego myśli były powtarzalne? Być może, ale po prostu teraz liczyła się chwila.

Chwila, która wcale nie trwała tak długo, jak mogłoby mu się wydawać. 

W końcu poczuł dłonie Liama na swoich biodrach i to pozwoliło mu na niepewne zarzucenie rąk na jego ramiona, aby nie stać jak drętwy słup, ale na tym ich bliski kontakt fizyczny się skończył, gdyż zaraz ktoś odciągnął go od koszykarza i kiedy odwrócił się, ujrzał swojego brata z dziwnym wyrazem twarzy. Dawno nie widział, aby takie emocje przejawiały się u niego i aby jego niebieskie oczy, mimo ciemności, panującej wokół, były tak wymowne. Białowłosy nachylił się w kierunku swojego młodszego brata i powiedział tylko:

— Niall, idziemy do domu. 

I zanim zdążył zaprotestować, pożegnać się z Liamem czy przeanalizować całą sytuację, ciągnięty był już w stronę wyjścia. Wszystko działo się szybko i chaotycznie, wymijali obcych ludzi, trącając ich ramionami czy łokciami, ale w końcu wydostali się z głośnego domu, spotykając na schodach śpiących imprezowiczów, czy tych, którzy palili papierosy. 

— Już, zwolnij trochę. Już jesteśmy na zewnątrz — odezwał się w końcu Horan, pracując nad tym zdaniem dłuższą chwilę i wypowiadając je dopiero, kiedy przekroczyli bramę. — Możesz mi powiedzieć, co się stało? — spytał, spowalniając kroku, gdyż czuł, że jego nogi nie współpracują z jego mózgiem. 

— Aktualnie nie jest to konieczne, gdyż jutro rano nie będziesz tego pamiętał, a mi to zdanie nie przejdzie przez gardło dwa razy — odpowiedział jedynie, poprawiając nerwowo swoje włosy. 

— Gdzie jest Zayn? 

— Dlaczego cię to obchodzi? — mruknął. — Jego najwidoczniej twoja obecność nie obchodziła, skoro znalazłem cię samego z Liamem na parkiecie. 

Niall zmarszczył brwi, nie rozumiejąc tonu pełnego złości, który był kierowany w jego stronę, jakby co najmniej to on zawinił. Czemu Colin był zły na Zayna? 

— Dobrze się bawiłem — odpowiedział blondyn niepewnie. — Czy to właśnie nie tego chcieliście? — spytał, zatrzymując się i patrząc z wyrzutem na plecy swojego brata. — Chcieliście, żebym zbliżył się do Liama i spędziliśmy trochę... dużo czasu razem, więc dlaczego się z tego nie cieszysz? Dlaczego jesteś na coś zły i dlaczego mam wrażenie, że to moja wina? 

Te słowa spowodowały, że Avery zatrzymał się i odwrócił w stronę swojego brata, a następnie westchnął ciężko, przecierając swoją twarz dłońmi. Wziął dwa głębokie wdechy, rozumiejąc, że nie powinien wyżywać się na Niallu. W zasadzie to nie był zdenerwowany, ale w tamtym momencie temat Zayna był dla niego drażniący, bo jak zareaguje jego brat, kiedy dowie się, co się stało między nimi pod jego nieobecność? Co jeśli teraz będzie niezręcznie, bo Zayn nie będzie chciał mieć z nim nic do czynienia i ich legendarne trio niczym z Alvina i wiewiórek, pójdzie się jebać, przez jedną głupią noc?

— Przepraszam, Niall — odpowiedział po dłuższej chwili, podchodząc do niebieskookiego i zgarniając go w swoje ramiona — Bardzo cieszę się, że dobrze się bawiłeś i nie żałujesz swojej decyzji przyjścia tutaj, ale rozmowa na temat, który mnie drażni, nie jest odpowiednia na dziś, bo obydwoje jesteśmy pijani — wyjaśnił, zaraz dodając. — Jedni są bardziej pijani, drudzy mniej. 

Horan roześmiał się, co było jak kamień z serca dla Colina i obejmując się ruszyli w kierunku swojego domu, nie poruszając już tematu Malika, a jedynie tego, że Niall czuł się bardzo pijany, jak nie najebany i w zasadzie to spędził miło czas z Liamem, pomijając swoje myśli na temat jego urody, które wręcz krzyczały, aby ujrzeć światło dzienne i niebieskooki resztkami sił hamował się, aby nie wyznać tego, że Payne był cholernie przystojny i żałował jedynie, że nie spędził z nim więcej czasu. 

Ale podczas tej wędrówki do domu pojawiło się wiele niewinnych, małych kłamstw - Nialla na temat Liama oraz Colina na temat Zayna. Ale to też było w porządku, bo obydwoje wiedzieli, że jedna z tych rzeczy i tak wyjdzie na jaw już następnego dnia, ale teraz chcieli żyć w spokoju i po cichu, bez budzenia rodziców, dostać się do swoich łóżek i pójść spać. 

Ostatnim, co Niall pamiętał, przed udaniem się w błogi sen, było napisanie, ze zmużeniem jednego oka, aby wyłapać ostrość, smsa do Zayna o treści - Jestem w domu, wracaj bezpiecznie, kocham cię:) 

•  •  •

darling guess who's back from jail

nie wiem, czy ktoś tu jeszcze jest, ale przeczytałam to opowiadanie i stwierdziłam, że ma duży potencjał (mam rozpisaną całą fabułę) i chciałabym je kiedyś skończyć

jeśli ktoś to czyta to wiedz, że bardzo się cieszę i może to spowoduje, że skończę to szybciej niż za 10 lat, ale mam wrażenie, że wattpad w tematyce bl 1D jest trochę martwy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro