Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To już koniec tej historii, dziękuję wszystkim którzy dotrwali i czytali to opowiadanie do końca:) Dziękuje wam i serdecznie zapraszam do moich pozostałych tekstów, szczególnie Cosmic Love.

Stał na tarasie wpatrując się w ogród pokryty śnieżnobiałym puchem. Cały świat wydawał się otulony ciepłą, rodzinną atmosferą, a przecież na zewnątrz panował prawdziwy chłód. Pamiętał ten wiosenny dzień, gdy stał dokładnie w tym samym miejscu z zaokrąglonym brzuchem i głową pełną sprzecznych myśli. Wtedy miał dość swoich bliskich, którzy osaczali go, kontrolowali i irytowali na każdym kroku. Teraz czuł się zupełnie inaczej i świat również wyglądał nie tak, jak tamtego dnia. Zima powoli otulała świat i coraz więcej osób zaczynało rozmyślać o świętach. On sam nie był wyjątkiem i kilka świątecznych prezentów spoczywało gdzieś na dnie szafy pod stertą ręczników i pościeli. Musiały być ukryte, jego mała rodzinka była zbyt wścibska.

Musiał na chwilę odetchnąć od rozgardiaszu, który panował w domu, ale tym razem nie uciekał, po prostu chciał zaczerpnąć świeżego powietrza. Pamiętał moment, gdy kupił ten dom, wtedy faktycznie chciał uciec od nich wszystkich, od Nialla, który skakał nad nim jak nad małym dzieckiem, Liama, który zamartwiał się na zapas, wiecznie znudzonego Zayna i Louisa, który wyznawał mu miłość każdego dnia. Teraz wszystko się zmieniło, no może nie wszystko, bo Lou nadal budził go każdego poranka i żegnał co wieczór słowami kocham cię.

Liam chyba wziął sobie do serca jego radę, w której mówił mu, żeby zabrał się za swoje życie i wyluzował. Cóż Payne najpierw wyjechał na długie wakacje, a później wrócił, rzucił się w wir spotkań towarzyskich i stał się zupełnie nowym Liamem, chyba szczęśliwszym i bardziej beztroskim. Tak przynajmniej sądził, gdy spoglądał na przyjaciela i słuchał jego opowieści.

Za to Niall, cóż Niall stał się zupełne innym człowiekiem. Nagle zaczął skupiać się na kimś innym niż Harry, dzieci i nienawiść do Louisa. Okazało się, że ma światu wiele do zaoferowania, a mówiąc światu, miał na myśli Gemmę. Cały swój czas Horan poświęcał na spotkania z kobietą i chociaż Harry na początku w to nie wierzył, okazało się, że tych dwoje pasuje do siebie idealnie. Czasami zastanawiał się, jak to możliwe, że nie zaczęli być parą wcześniej, patrząc na nich teraz, widział tylko miłość i osoby, które zostały dla siebie stworzone. Najchętniej ponagliłby przyjaciela i powiedział, by oświadczył się Gemms już teraz, bo przecież nie było na co czekać, ale wiedział, że nie może tego zrobić, na wszystko był odpowiedni czas, a w pewnych sprawach pośpiech nie był wskazany. Chociaż chciałby, żeby jego dzieci i maluchy siostry mogły się razem bawić i dorastać. Oczywiście poza miłością, Niall skupił się na muzyce i Harry z dumą przesłuchał kilka piosenek, które stworzył. Premiera płyty zbliżała się wielkimi krokami i ku zaskoczeniu chyba wszystkich, Louis okazał się osobą najbardziej wspierającą Irlandczyka. Nienawiść pomiędzy nimi zmieniła się w wielką, męską przyjaźń i Harry kochał tych dwóch facetów całym sobą.

Niestety Zayn okazał się tym, który postanowił odciąć się od wszystkich. Tylko Liam miał z nim jakiś kontakt, ale nie dzielił się z nimi informacjami o brunecie. Wiedzieli tylko, że ma się dobrze i wszystko z nim w porządku. Utratę tej przyjaźni najmocniej przeżył Louis, który czuł, jakby stracił kogoś bardzo bliskiego. Harry nie raz widział, jak szatyn wpatruję się tęsknie w telefon, zastanawiając się, czy zadzwonić do starego przyjaciela i spróbować odnowić kontakt, ale za każdym razem rezygnował. Najwyraźniej Malik potrzebował przestrzeni, a oni mu ją dali i pozwolili odnaleźć spokój, którego pragnął.

Jeżeli wszyscy się zmienili, to jedyną stałą w życiu Harry’ego okazał się Louis, który był taki sam jak wcześniej. Nadal przejmował się każdym grymasem na twarzy bruneta, kochał go każdego dnia i adorował całym sobą nie szczędząc mu komplementów i czułych słówek. Harry kochał w Tomlinsonie tak wiele, nie potrafiłby wymienić wszystkiego, ale tym co zachwycało go każdego dnia, był Louis i ich synkowie. Szatyn mógł mówić, co tylko chciał, ale Harry nie miał takiej więzi z ich dziećmi jak właśnie Lou, on był z nimi idealny. Potrafił szaleć z Kieranem, który miał nieokiełznane pokłady energii i radości, łaskotać go do łez i być jak wieczny chłopiec, by po chwili tulić Tristana, który potrzebował dużo więcej ich uwagi i czułości, kołysać go do snu, czytać mu kolejny raz bajkę o małym, zielonym dinozaurze i śpiewać cicho kołysanki, które uspokajały chłopca, jak nic innego. Louis był cudownym ojcem i to doprowadzało Harry’ego do łez tak wiele razy.

Czasami nie mógł uwierzyć, jak bardzo jest szczęśliwy, jak dobre ma życie i czym na to wszystko zasłużył. Bał się, że to wszystko zostanie mu odebrane, ale pochmurne myśli odpędzały ramiona Louisa i jego pocałunki, których mu nie szczędził. Poza tym wszystkim, cudownymi przyjaciółmi, kochaną, wspierającą mamą, Jay, która nagle zrozumiała swój błąd i z trudem, ale zaakceptowała wybory syna, Tristanem i Kieranem, którzy rozświetlali każdy jego dzień, był zakochany. Były dni, gdy o tym zapominał, ale był niezaprzeczalnie, szalenie mocno zakochany i to z wzajemnością, ponieważ już nigdy nie wątpił w uczucia szatyna. Okazało się, że Louis był miłością jego życia i może brzmiało to infantylnie i głupiutko, ale taka była prawda.

Zbudowali swoje życie wokół muzyki, marzeń i miłości, teraz do szczęścia potrzebowali tylko tego ostatniego, a wszystko inne z pewnością pójdzie dobrze lub tak, jak będzie tego chciało przeznaczenie, ponieważ Harry głęboko wierzył, że wiele lat temu to właśnie ono sprawiło, że spotkał na swojej drodze Louisa i powierzył mu swoje serce, a później całe życie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro