ROZDZIAŁ 95

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

* Perspektywa Scott'a *

          Ten facet chyba zgupiał do reszty. Pojawia się w mieście i myśli, że ponownie zawita w życiu moim i mamy. Czy tak ciężko mu zrozumieć, że my go nie chcemy ? Nie potrzebujemy go. Do tej pory dawaliśmy sobie radę sami, on nam nie jest potrzebny do szczęścia.

- Po co tu przyszedłeś ? - Zapytałem zły.

- Chciałem Cię zobaczyć i spędzić z Tobą trochę czasu.

- Słucham ?! Czy Ty siebie słyszysz ? Nie było Cie do tej pory, przez kilka lat olewałeś mnie totalnie. Teraz nagle sobie przypomniałeś, że masz syna ?

- Nie zapomniałem o Tobie. Wiem, że zawaliłem, ale chcę to naprawić – powiedział spokojnym głosem, a we mnie się aż gotowało.

- Nie potrzebuje Cię. Nie chcę Cie w moim życiu. Mam mamę, przyjaciół, oni są dla mnie rodziną. Nie Ty. Ojciec, który porzucił rodzinę.

- Ją nazywasz przyjaciółką ?! - Odrzekł zły. - Ta dziewczyna miesza Ci w głowie ! Masz zakaz spotykania się z nią !

- Nie znasz jej, więc jej nie oceniaj – odpowiedziałem spokojnie. Tego akurat nauczyłem się od wampirzycy, nigdy nie pokazuj komuś, że wyprowadził Cię z równowagi. - Nina jest dla mnie jak siostra. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, ile razy uratowała mi życie.

- Zapewne najpierw wpakowała Cię w jakieś gówno.

- Posłuchaj mnie uważnie – powiedziałem wściekły. No i tyle z jej nauki. - Nie z nasz jej, nie oceniaj. Nina jest najlepszą osobą, jaką spotkałem w swoim życiu. Ona jest przy mnie przez cały czas. Robi wszystko, abym był bezpieczny. Jest w stanie oddać za nas życie. A Ty ? Olałeś własną rodzinę, opuściłeś nas. Więc nie mów mi, że to ona jest tą złą. Jedyną złą osobą w tym domu jesteś Ty. Wiesz, gdzie są drzwi.

- Scott ...

- Wyjdź – powiedziałem stanowczo. - Nie przychodź tu więcej, nie mam ochoty z Tobą rozmawiać.

- Scott – podjął kolejną próbę, ale szybko mu przeszkodziłem.

- Wyjdź ! Nie chcę Cię widzieć !

             Spuścił głowę i ruszył w kierunku wyjścia. Ostatni raz zerknął w moją stronę i wyszedł na zewnątrz. Sapałem głośno, jakbym co najmniej przebiegł maraton. Dopiero teraz zauważyłem , że z nerwów wysunęły mi się pazury, a z moim dłoni cieknie krew. Cholera, muszę się jej pozbyć.

- Scott, co się stało ? - Usłyszałem głos Niny, a następnie zobaczyłem jej sylwetkę. - Czuję krew, zabiłeś go ?

- Chciałbym – westchnąłem. - Chyba straciłem kontrole – zmarszczyła brwi i podeszła do mnie.

- Pokaż – złapała mnie za dłonie. - Chodź, trzeba zmyć krew.

- Wiesz, że potrafię samodzielnie umyć ręce ? - Zapytałem ze śmiechem.

- Wątpię w to, jesteś na to za młody – zaśmiała się i poczochrała mnie po włosach.

- Odezwała się dorosła – prychnąłem.

- No ba, że tak. Ty jesteś malutkim chłopczykiem, którym trzeba się opiekować – zaśmiała się ponownie, a ja razem z nią. - Chodź, chłopczyku.

           Nina jest najlepsza. W każdej sytuacji potrafi podnieść kogoś na duchu i rozbawić. Zapewne zdaje sobie sprawę z tego, że rozmowa z ojcem jest dla mnie ciężka i nigdy po nich nie czuję się dobrze. Ona natomiast robi wszystko, aby poprawić mi wtedy humor. Jak widać, bardzo skutecznie jej to wychodzi. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Pomimo tego, że się ostatnio często kłócimy, ona w dalszym ciągu jest przy mnie i mnie wspiera. Taka przyjaciółka to prawdziwy skarb.



* Perspektywa Klaus'a *

           Będę szczery, mam ochotę zamordować Ninę Fortem. Ta mała cholera kazała mi jechać tyle kilometrów, a mnie trafia szlak. Jakby nie mogła mnie prze teleportować. Nie, bo po co ? Klaus przecież może pojeździć sobie samochodem i po marudzić na kierowców, którzy nie potrafią jeździć. Cholera mnie zaraz trafi. Usłyszałem telefon, więc odebrałem i dałem na głośnik. Oby to było coś ważnego.

- Halo ? - Odezwałem się od razu, kryjąc złość.

- Cześć braciszku – no jeszcze tego mi brakowało. Ten to ma wyczucie czasu. - Co tam ? Gdzie żeś wyjechał ?

- Mam do załatwienia pewną sprawę – powiedziałem wymijająco. Nina zabiłaby mnie, gdybym mu coś powiedział.

- A co to za sprawa ? Mogłeś mnie zabrać ze sobą, pomógłbym Ci.

- Dam sobie radę sam.

- Serio ? To co to za sprawa ?

- Czy Ty musisz być taki upierdliwy ? Daj mi spokój, nie mogę teraz rozmawiać .

- A co ? Już dojechałeś do Niny ? - Zapytał, akcentując jej imię. Skąd on niby to wie ?

- Czemu miałbym do niej jechać ? - Postanowiłem przygrać głupa i do niczego się nie przyznawać.

- Nie udawaj głupiego , Klaus. Jedziesz do niej, tak ? - Zapytał zły.

- Nie jadę do Niny. Skąd Ci to przyszło do głowy ?

- Rozmawiałeś z nią ostatnio.

- Rozmawiałem, i co w związku z tym ? Ja przynajmniej do niej dzwonię, pamiętam o niej. A Ty ? Tobie tylko alkohol i panienki w głowie.

- Przeginasz. Wiesz, że mi na niej zależy – chyba go zdenerwowałem. Ale przynajmniej zmienimy lekko tor rozmowy.

- Tak ? To dlaczego nie dzwonisz do niej ? Nie pytasz co u niej ?

- Bo przecież ma chłopaka, nie mam zamiaru niszczyć jej związku – powiedział spokojniej, z nutą smutku w głosie.

- I widzisz ? Gdybyś z nią miał kontakt to byś wiedział, że rozstała się z Derekiem.

- Nie są już razem ? - Zapytał z nadzieją.

- Nie, od jakiegoś czasu już nie – westchnąłem. Klaus , jesteś mistrzem.

- Gdzie ona w takim razie jest ?

- Nie mam pojęcia – powiedziałem obojętnie.

- Jak to ? Przecież z nią rozmawiałeś.

- Tak, ale ona teraz podróżuje – powiedziałem pierwsze, co mi przyszło do głowy. - Zaraz po rozstaniu wyjechała i zwiedza świat.

- Muszę do niej zadzwonić – powiedział podekscytowany. - Myślisz, że mogłaby tu przyjechać albo pozwoliłaby mi do siebie dołączyć?

- Nie wiem, zadzwoń i się dowiedz.

- Dobra, to ja już dzwonię. Dzięki, Klaus.

           Zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, ten pacan się rozłączył. Nina będzie miała u mnie wielki dług. Teraz jednak muszę ją ostrzec. Ten kretyn serio do niej zadzwoni. Jeśli się wyda, że kłamałem, to najprawdopodobniej on przyjedzie to Beacon Hills i z jej planu nici. Natychmiast wybrałem jej numer, ale oczywiście nie odebrała. Stwierdziłem, że nagram jej się na pocztę.

- Nina, uważaj. Kol ma zamiar do Ciebie zadzwonić. Nie przyznawaj się do tego, że jesteś w Beacon Hills, jak coś to podróżujesz. A i wie o Twoim rozstaniu z Derekiem. Rozegraj to mądrze, bo z Twojego planu nic nie wyjdzie. Jestem już blisko. Do zobaczenia, mała.



* Perspektywa Allison *

           Niedawno wróciłam do domu. Nie znaleźliśmy żadnych śladów, które zaprowadziłyby nas do Lydii. Szczerze ? Jestem wściekła. Nie wiem, gdzie może być moja przyjaciółka. Aby odgonić od siebie złe myśli, zajęłam się wytapianiem własnych grot do strzał. Tata uznał, że przeszłam już szkolenie na Łowce, więc powinnam mieć własne naboje, zrobione przeze mnie. A ponieważ nie używam pistoletów, postanowiłam zrobić groty.

             Nie mogę odpędzić od siebie myśli, że coś złego się wydarzy. Boję się, że ktoś z nas nie wyjdzie cało z tej całej walki. Najbardziej obawiam się o Ninę. Dlaczego ? Proste. Ta kobieta to magnez na kłopoty. Jest nieśmiertelna, ale najprawdopodobniej miecze ONI mogą ją zabić. I co wtedy ? Co, jeśli jeden z nich przebije jej serce ? Przecież my bez niej nie damy sobie rady. Jest z nami od początku, no oprócz walki z Peter'em jako Alfą, ale pomogła nam już w wielu sytuacjach. Za każdym razem nadstawiała karku za nasze życie. Uświadomiłam sobie właśnie, że ani razu jej nie podziękowałam za to wszystko. Już dawno powinnam to zrobić. Ona od początku była dla mnie miła, pomimo tych wszystkich sporów z moją rodziną. Nazwisko ją nie obchodziło. Na samym początku podkreśliła, że ma zatargi z moja rodziną. Jednak nie odwróciła się ode mnie, wręcz przeciwnie. Ja okropnie ją zraniłam, chciałam ją zabić, zdradziłam ją. A ona ? Mimo to postawiła się w mojej obronie i przyjęła nawet cios Kanimy wycelowany we mnie i tatę. To był pierwszy dowód na to, że nie pozwoli nikogo skrzywdzić.

              Zastanawiam się, czy wszystko osiągnęłam w swoim życiu. Co bym chciała zmienić, gdybym miała taką możliwość ? Pewnie znalazłoby się kilka takich rzeczy. Dlaczego o tym myślę ? Proste, boję się tego starcia. Jestem tylko człowiekiem, który dla Nogitsune nie jest żadnym przeciwnikiem. Nina nie będzie w stanie uratować nas wszystkich. Nie ważne, jak bardzo będzie się starać to zrobić. Nie mam jej tego za złe oczywiście. I tak już wiele dla nas zrobiła. Gdybym przeżyła, to chciałabym z pewnością porozmawiać z nią i Scott'em. Rozstaliśmy się i to był błąd. Kocham go, jest moja pierwszą miłością. Nikt nigdy nie będzie w stanie zająć jego miejsca w moim sercu. Co prawda jestem z Isaac'iem i jego również darzę jakimś uczuciem, jednak to Scott jest na pierwszym miejscu w moim sercu.

- Jak Ci idzie ? - Moje przemyślenia przerwał tata.

- Chyba dobrze, sam zobacz – uśmiechnęłam się do niego.

- A o czym tak myślałaś ?

- Widziałeś ? - Kiwnął mi twierdząco głowa. - Myślałam o tym, co ma nadejść.

- Allison, jesteśmy silni. Jakoś sobie poradzimy. Nie ukrywam, że wolałbym, abyś została w domu.

- Nie, tato. Muszę im pomóc. Jesteśmy paczką, stadem, rodziną. Swoich się nie zostawia.

- Mam bardzo mądrą córkę – pocałował mnie w czoło, a ja się uśmiechnęłam.

- Jestem z nas dumna , nas wszystkich. Cieszę się, że miałam możliwość ich wszystkich poznać.

- Nie mów tak, jakbyś miała tego nie przeżyć.

- Nie wiemy, jak to się zakończy.

- Nina nie pozwoli wam umrzeć. Prędzej sama da się zabić.

- Bardzo w nią wierzysz, prawda ? - Zapytałam tatę, patrząc w jego oczy.

- Kiedyś bym tego nigdy nie powiedział, ale tak. Nina jest wspaniała, odważna, troskliwa. Dotrzymuje słowa. Powiedziała, że was uratuje, a ja jej wierzę.

- Ja też, tato. Ja też – westchnęłam.



* Perspektywa Stiles'a *

          Nina jakiś czas temu zbiegła na dół, bo poczuła krew. Przez chwile też chciałem zejść i zobaczyć, co się stało, ale wzrok Isaac'a mówiący ,, Nie zostawiaj mnie z nią samego '' skutecznie mnie zatrzymał. Chciało mi się śmiać, że Meredith wybrała akurat jego. Nie mam nic do Isaac'a, chociaż wkurza mnie czasami swoim pesymistycznym podejściem do świata. Od zawsze zastanawiałem się, po jaką cholerę nosi szalik, pomimo ładnej pogody. Ten chłopak nieprzestanie mnie zadziwiać. Nie byliśmy za początku zbyt pozytywnie nastawieni do siebie, jednak z czasem się to zmieniło. Zyskał w moich oczach bardzo dużo. Okazał się być odważny i przyjacielski przy bliższym poznaniu.

           Scott od zawsze był moim najlepszym przyjacielem i bratem, którego nigdy nie miałem. Do tej pory pamiętam nasze wszystkie wpadki i kłopoty. To prawda, że gdyby nie tata, to dawno miałbym poważne problemy. Scott nigdy nie przestał i nie przestanie się dla mnie liczyć. Po jego przemianie nawet przez chwile nie pomyślałem o tym, aby go zostawić. Jesteśmy braćmi na dobre i na złe. Nie przerażało mnie to, czym się stał. Za wszelką cenę chciałem mu pomóc. Siedziałem po nocach i czytałem informacje dotyczące wilkołaków. Wiedziałem, że muszę przy nim być i go wspierać. Tak jak zawsze on to robił. Byliśmy nierozłączni, zawsze razem.

            Lydia jest zaginiona, a raczej porwana. Cholernie mocno się o nią boję. Żadne z nas nie wie, po co Nogitsune porwał właśnie ją. Od dłuższego czasu ją kocham. Nie jak siostrę czy przyjaciółkę. Zawsze jednak była poza moim zasięgiem. Byłem cholernie szczęśliwy, gdy zaprzyjaźniła się z Allison i zaczęła spędzać z nami większą ilość czasu. Pomimo tego, ze możemy nigdy nie być razem, chcę mieć ją zawsze blisko siebie i o nią dbać. Z początku nie zamienialiśmy ze sobą zbyt wiele słów, ale z czasem wszystko się zmieniło. Wiem, że mogę na nią liczyć w każdej sytuacji, ona tak samo może na mnie polegać. Oboje staramy sobie pomagać. Nigdy nie przestanę jej kochać.

            Allison wkroczyła do naszego świata nagle i przypadkowo. Początkowo sama nie wiedziała o tajemnicy, jaką skrywała przed nią rodzina. Chwilami miałem jej serdecznie dosyć. W szczególności w momencie, gdy nas zdradziła. Przeszła na stronę Gerarda i we wszystkim mu pomagała. Usiłowała zabić Ninę, Dereka i jego stado, kilka razy. Ale wybaczyłem jej, bo właśnie o to chodzi w przyjaźni. Z czasem zobaczyłem, że jest miłą i ciepłą osobą. Pomimo przeciwności losu, dalej trzymamy się razem. Bałem się, że po rozstaniu ze Scott'em ona odwróci się od nas, jednak nigdy się to nie stało. Swoją drogą to ja nie wiem, czemu oni nie są razem. Idealnie do siebie pasują i się kochają. Miłość jest dziwna, oni są dziwni.

           Z Derekiem moje relacje są pokręcone i to dosłownie. Od początku nie przepadaliśmy za sobą. Był dla mnie złym, wielkim wilkiem chcącym mnie zabić. W sumie w dalszym ciągu mam czasami takie wrażenie. Chociaż tak naprawdę to nigdy mnie nie zaatakował. Nasze relacje były napięte, dopóki nie pojawiła się Nina. Dzięki niej zaczęliśmy się tolerować i stopniowo do siebie przekonywać. Teraz z ręką na sercu mogę powiedzieć, że go lubię. Myślę, że byłbym gotowy skoczyć za nim w ogień. Należy do naszego stada i stara się o nas dbać, na swój zwariowany sposób.

            Nina? Cóż. To kobieta anioł. Nigdy w życiu nie spotkałem takiej osoby, jak ona. Jest wyjątkowa pod każdym względem. Na początku, gdy ją poznałem, chciałem nawet zacząć ją podrywać, ale na całe szczęście szybko się opanowałem. Bałem się, że może mnie rozszarpać. Już od początku zauważyłem jej wybuchowość i agresję względem nieprzyjaciół. Bardzo szybko złapaliśmy wspólne fale i dogadywaliśmy się na każdy temat. Między nami dochodziło do sprzeczek, ale nigdy poważnych. Ona uratowała mi kilka razy życie, za co nigdy nie będę w stanie się jej odwdzięczyć. Nigdy nie miała problemu z zaatakowaniem tych, którzy chcieli nas zranić. Rzucała wszystko i biegła nam na pomoc. Zawsze była gotowa poświęcić dla nas swoje zdrowie i życie.

            Dlaczego myślę o nich wszystkich ? Proste, boję się. Nina co prawda ma jakiś tam plan, ale i tak obawiam się śmierci. Jest tyle rzeczy, które chciałbym zrobić w swoim życiu, jednak mogę nie mieć nigdy na to okazji. Cieszę się, że w moim życiu pojawiły się takie osoby. Są prawdziwymi przyjaciółki, takimi na dobre i na złe. Nawet bliźniaki wiele wniosły do naszego życia. Pomimo początkowej wrogości, jakoś udało nam się dogadać. Chociaż i tak czasami mam ochotę ich zamordować. Kocham ich wszystkich i nigdy o nich nie zapomnę.




******************************

Hej, Kochani :*

Zaskoczeni ? Brak perspektywy Niny, podoba się wam takie rozwiązanie ? Jestem bardzo ciekawa waszych opinii na ten temat :D

Największa ilość głosów jest na ,, Siostra Liam'a Payne'a '' , drugie miejsce zajmuje ,, Bad Boys, Bad Girls '' . Niezmiernie się cieszę, że coś wam wpadło w oko i zagłosowaliście, serdecznie za to dziękuję :) Myślę, że czas będzie do końca tygodnia. Więc jeśli chcecie zmienić zdanie lub ktoś, kto nie zagłosował, ma chęć to zrobić, to serdecznie zapraszam :D Historia z największą ilością głosów zostanie przeze mnie rozpoczęta :)

Dziękuję wam za wszystkie wyświetlenia, głosy oraz komentarze. Poprawiacie mi humor i dajecie wielka motywację do dalszego pisania. Miałam chwilę załamania, ale wy skutecznie mi pomogliście. Jesteście najlepsi, dziękuję z całego serca <3

Miłego wieczoru :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro