22.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

30 gwiazdek = nowy rozdział!

Uwaga w rozdziale występuje scena 18+. Czytasz na własną odpowiedzialność!

Pijana i roześmiana wraz z Kolem przemierzałam ulice Nowego Orleanu. Każdy z nas czuł procenty, które uderzyły do głowy. Wiedziałam co się dzieje i byłam świadoma tego co robię. Zgubiłam tylko moment, w którym wtuliłam się w Kola. Szłam teraz przytulona do jego boku i oboje zanosiliśmy się śmiechem.

-I co? Nadal jestem taki zły? - mruknął spoglądając na mnie. Od razu pokiwałam głową.

-Tak. - odparłam.

-Przecież się śmiejesz i dobrze bawisz! - zaoponował.

-Owszem. - przytaknęłam, po czym stanęłam na palcach, aby zbliżyć się do jego twarzy. - Ale tylko dlatego, że jestem pijana. - wyszeptałam mu na ucho, a pierwotny wybuchł śmiechem. Spojrzałam na niego i sama zaniosłam się śmiechem.

Nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy znaleźliśmy się na terenie jego posiadłości. Uśmiech nie zniknał z naszych twarzy, cały czas się śmialiśmy. Najgorsze jest to, że nie mam wyrzutów sumienia. Zrobił dużo złego, ale jakoś nie umiem się na niego gniewać.

Powoli weszliśmy na schody i ruszyliśmy w górę.

- Ale jestem pijana... - mruknęłam i oparłam się plecami o drzwi, mojego tymczasowego pokoju.

-Nie da się nie zauważyć. - prychnął.

- Ale wiesz co jest najgorsze? - spojrzałam mu w oczy, pokręcił głową - Naprawdę dobrze się z Tobą bawiłam. To straszne... - wyszeptałam kręcąc głową.

-Najważniejsze, że chociaż trochę się do mnie przekonałaś. - poruszał śmiesznie brwiami i puścił mi oczko. Wybuchłam śmiechem.

- To wina alkoholu. - przygryzłam dolną wargę - Więc sobie nie dokładaj. - wytknęłam język. Zachowuję się jak dziecko... To straszne.

-O czyżby? - mruknął i położył ręce po obu stronach mojej głowy. Schylił się, aby jego głowa znalazła się na poziomie mojej. Spojrzałam na niego z politowaniem i skrzyżowałam ręce na piersi.

- Mhm. - skinęłam głową oblizując wargi. Jego wzrok automatycznie zjechał na moje usta. Nawet o tym nie myśl. Lepiej o tym nie myśl, Mikaelson. Przymknęłam oczy, gdy poczułam rozgrzane wargi pierwotnego na swoich. Wiedziałam co się dzieje, ale nie miałam zamiaru przerywać. Szatyn wiedział co robi. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek. Nie mogłam się powstrzymać. Poczułam jego język na dolnej wardze, więc rozchyliłam usta w przypływie emocji. Zadowolony z uzyskanego dostępu mruknął w moje usta.

Przeniosłam dłonie i wplątałam je we włosy Kola, lekko ciągnąc za końcówki. Poczułam jak się uśmiecha w moje usta. Po chwili drzwi zza moich pleców zniknęły, Mikaelson pchnął drewnianą powłokę i weszliśmy do środka.

Docisnęłam mocniej swoje wargi do jego, a nasze ciała przywarły do siebie tak mocno, że nie dałoby się między nas wcisnąć kartki papieru.

Wampir całował mnie coraz łapczywiej, ruszył do przodu, zmuszając mnie do cofnięcia i po chwili upadłam na miękką pościel, a Kol przygniótł mnie swoim ciałem. Zadowolona z obrotu sytuacji jęknęłam w jego usta. Na chwilę oderwałam się od jego ust, aby zaczerpnąć tchu. Nie miałam zbyt wiele czasu, bo usta pierwotnego znów znalazły się na moich.

Sytuacja stała się na tyle gorąca, że otarłam się o jego krocze przez co z jego ust wydostał się gardłowy jęk. Zadowolona z siebie uśmiechnęłam się. Chwyciłam za dół jego bluzki i pociągnęłam ją w górę. Zadowolony odsunął się ode mnie, przygryzając dolną wargę i błyskawicznie pozbył się górnej części odzieży. Jaka klata! Ten facet na sto procent spędza dziewięćdziesiąt procent czasu na siłowni... A pozostałe dziesięć w barze.

Ponowanie przywarł do mnie wargami, jednak po chwili zaczął zakładać mokre pocałunki na mojej szyi. Zadowolona mruknęłam głośno i poczułam dłonie wampira pod koszulką. Czy wampiry nie powinny być zimne? Bo mam wrażenie, że czuję jak moje ciało płonie w miejscach, gdzie krążą jego dłonie. Już po chwili byłam bez bluzki, jedynie w czarnym koronkowym staniku.

-Dalej nie masz do mnie słabości? - wyszeptał tuż przy moich wargach. Pokręciłam głową. Nie wierzę... W takim momencie?!

-Zamknij się. - syknęłam. Moje dłonie znalazły się na jego karku i ponownie przyciągnęłam go do pocałunku. Jego język znów odnalazł mój i całkowicie mnie zdominował. Jego dłonie znalazły się na moich biodrach i zjechały na rozporek jeansów, szybko się z nim rozprawiając. Niedługo później byłam już bez spodni. Zostałam w czarnych, koronkowych figach do kompletu z biustonoszem.

Poczułam jego dłonie, które delikatnie zaczęły masować moje biodra, aby po chwili zjechać na dolne partie mojego ciała. Jego dłonie delikatnie odsunęły materiał mojej bielizny, aby dostać się do najbardziej intymnych części ciała, a usta zjechały na moje piersi. Zacisnęłam dłonie na prześcieradle i zagryzłam wargi, aby powstrzymać się od głośnego jęku. Poczułam jak dłońmi sunie w górę i odpina mój biustonosz, który po chwili wylądował na podłodze. Jego usta ponowanie znalazły się na moich piersiach, zostawiając na nich mokre ślady.

Jego wargi szybko wróciły na górę i brutalnie przywarły do moich. Dłonie znów wplątałam w jego włosy, były takie miękkie i przyjemne w dotyku, jak on to robi? Też takie chcę. Poczułam jak dłońmi zjeżdża w dół mojego ciała i palcem zahacza o gumkę majtek, ciągnąc je w dół. Jego palce szybko znalazły się na mojej kobiecości i rozpoczęły masaż. Jęknęłam głośno w jego usta, gdy wsunął we mnie palce, aby po chwili zacząć nimi poruszać.

Zadowolona nie mogłam opanować mruczenia. Poczułam jak wysuwa ze mnie palce i odrywa się od moich ust. Szybko ściągnął swoje jeansy wraz z bokserkami, ukazując swoją najbardziej osobistą część ciała. Okey, Bóg hojnie go obdarzył. Uśmiechnął się pod nosem i zbliżył do mnie. Zadowolona podniosłam się na łokciach i zainicjowałam pocałunek. Starałam się przejąć kontrolę, ale nie zamierzał dać mi tej satysfakcji i to on dowodził w tej grze. Poczułam jak jego penis ociera się o mnie, przez co głośno jęknęłam, zagłębił się we mnie, powodując jeszcze większą przyjemność. Nie dał mi czasu, abym przyzwyczaiła się do jego wielkości, od razu zaczął się we mnie poruszać. Nie starał się o bycie delikatnym i wcale nie było mi z tego powodu przykro. Ostry seks z Kolem Mikaelsonem to idealne zakończenie dzisiejszego dnia.

Zwiększył tempo czym doprowadził mnie do końca. Doszłam jęcząc jego imię i widziałam zadowolenie na jego twarzy. Był świadomy tego, że wygrał. Ciężko to przyznać, ale też byłam zadowolona z tego powodu. Wiem, że nie powinnam się cieszyć, ale było mi zbyt dobrze, żebym mogła żałować tego co się stało. Wykonał jeszcze kilka mocnych pchnięć i doszedł we mnie.

-Jednak masz do mnie słabość. - mruknął kładąc się obok mnie. Pokręciłam głową.

- Po prostu jestem pijana. - odparłam.

-Ściema. - zaśmiał się i wpił w moje usta. Od razu odwzajemniłam pocałunek. Kurwa. Mam słabość do Kola Mikaelsona. Nie tak miało być...




******
Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤🖤🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro