5.W Rivendell [poprawione]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pearl Tuk

Jechałam na koniu obok Thorina. Dzisiaj za prośbą Gandalfa mieliśmy nocować w Rivendall. Krasnoludy nie były z tego powodu zachwycone. Postanowiłam o to kogoś pod pytać. Cofnęłam się do Balina.
    
- Em... Balin no bo jakoś nie macie szczęśliwych min. Czy możesz mi powiedzieć o co chodzi? Martwię się o Thorina. Chodzi naburmuszony i...- nie dane było mi skończyć bo głos zabrał Thorin.
     
- I co, boisz się że na Ciebie nawrzeszczę, zwyzywam jak się do mnie odezwiesz?-Powiedział, a w jego głosie było słychać zawiedzenie, smutek?
     
-... I chcę pomóc, bo ty mi pomogłeś i pomagasz. Chcę się po prostu odwdzięczyć- dokończyłam wcześniejsze zdanie, a na twarzy Thorina było widać zdziwienie, ulgę i miliardy innych uczuć, tak jak gwiazd na niebie.
     
- Eh... przepraszam, ale mogłaś się mnie o to zapytać, kochanie.
     
- Masz rację, ale po prostu się najzwyczajniej bałam że każesz mi wrócić do domu, lub zostać w tym całym Rivendall- powiedziałam i spuściłam głowę na dół patrząc na konia na którym jadę już kilka godzin dzisiejszego dnia.
      
- W takim razie wiec, że nie pozwolę Ci nigdzie być, tam gdzie mnie nie ma- Powiedział i złapał wodze mojego konia prowadząc go blisko siebie i odjeżdżając innym do przodu.- A jeśli chodzi o to czemu chodzimy źli to przez ten przyszły pobyt w Rivendall. Elfy i Krasnoludy nie pałają do siebie miłością, a ja mam do tego dosyć spore powody. Lecz jedno im muszę przyznać, mają dobrych kowali i ładne kobiety.
       
- Eh to ja już ci nie wystarczam?-Prychnęłam na jego słowa. Ładne kobiety, też mi co. Niech mi jeszcze powie że to mi czegoś brakuje to przysięgam że zostanę w tym całym Rivendall.
       
- Wystarczasz i elfki są ładne lecz ty jesteś najpiękniejsza. Ej moja mała zazdrośnico nie obrażaj się na mnie.
       
- A żebyś wiedział że zazdrosna jestem, bo mam o kogo. Na widok takiego przystojniaka każda się ślini.
       
- Eh to mają pecha, bo ja już wybrałem miłość swojego życia. I właśnie z nią rozmawiam.-Powiedział, a na moje usta wpłynął ogromny uśmiech i policzki pokryły się rumieńcem.-Ty, tylko ty zajmujesz moje serce.
        
- Kocham Cię, od pierwszego dnia w którym cię spotkałam, usłyszałam twój głos, poczułam twój dotyk na mojej skórze, zobaczyłam twoje oczy niebieskie jak morze, piękne i porywiste. Które mnie porwały na otchłań twojego serca.

Thorin Dębowa Tarcza

- Kocham Cię , od pierwszego dnia w którym cię spotkałam, usłyszałam twój głos, poczułam twój dotyk na mojej skórze, zobaczyłam twoje oczy niebieskie jak morze, piękne i porywiste. Które mnie porwały na otchłań twojego serca. - Kiedy to mówiła wiedziałem że nikt mi jej nie odbierze. Nikt nie zdoła mi jej zabrać. Ani Fili, ani śmierć. Nie dopuszczę do tego.
        
- Pięknie razem wyglądacie. Tylko ty Thorin nie zepsuj tego, bo on to wykorzysta. Pamiętaj!-Kiedy tak rozmawialiśmy nawet nie zauważyłem że za nami od jakiegoś czasu jechał Bilbo. I muszę przyznać że ma rację. Nie mogę tego zepsuć bo to wykorzysta Fili i mi zabierze mój największy skarb w życiu.
          
- Jaki on? Wuju o kim ty mówisz?-Dopytywała się Pearl lecz od nikogo nie dostała odpowiedzi.

************

Jedziemy już od jakiś dziesięciu godzin. Krajobraz jest piękny. Wzgórza delikatne, rzeczki, lasy, malownicze polany.

Po mojej prawej stronie jedzie Gandalf na białym rumaku. Po lewej stronie znajduje się Pearl. Widzę że jest strasznie zmęczona. Po jej lewej stronie jedzie Fili, ciągle się na nią gapiąc.
         
I nie, nie powiem że mi to nie przeszkadza. Po przeszkadza i to w chuj. Bo w końcu mój siostrzeniec gapi się na moją dziewczynę, w której się zakochał. Mało co się nie ślini na jej widok i języka nie wywala.
         
- O, tutaj jest wejście do Rivendall. Musimy zejść z koni i wchodzić po kolei- powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Gandalf.
        
Zszedł z konia i poszedł jako pierwszy nasz czarodziej. Następnie poszła Pearl. Widziałem że Fili chciał iść za nią lecz się wepchnąłem. Za sobą słyszałem niezadowolone oburkiwanie Filiego.

Szliśmy kilka minut przez tunel. Było jasno bo gdzieś tak w połowie drogi zaczęły nam oświecać drogę pochodnie. W ich świetle widziałem jak pięknie i dumnie kroczy przede mną Pearl. Ach co to był za widok, całe złoto Ereboru przy tym to nic.
         
Gdy wyszliśmy z tunelu uderzył mnie widok zachodzącego słońca, a potem uśmiech Pearl. Dziewczyna podeszła do mnie i stanęła na przeciwko mnie.
         
- Jak ci się podobał widok w tunelu?-Szepnęła mi na ucho.
         
- Oj był piękny, bardzo piękny.-Odszepnąłem, kątem oka zobaczyłem że Fili się na nas gapi. Więc wbiłem się w jej usta, a ona oddała pocałunek.
          
Ręce ułożyłem na jej tali i przyciągnęłam bliżej siebie, tak że stykaliśmy się klatkami. Ona zarzuciła ręce na mój kark.
          
- Eee gołąbeczki, możecie się przestać obściskiwać i iść z nami - powiedział wnerwiony Fili.
          
- Tak, tak... przepraszam - powiedziała zawstydzona Pearl. 

- Kochanie nie masz za co przepraszać, to nasza osobista sprawa - powiedziałem i delikatnie pocałowałem Pearl w szyję. A potem poszliśmy prowadząc konie do pałacu Erlonda. Cały czas widziałem że Fili wpatruje się w Pearl. Dziewczyna natomiast całą pieszą wędrówkę rozmawiała ze swoim wujkiem i Gandalfem, śmiejąc się co chwila. A ja szedłem wkurzony na samym przodzie.
__________________________________________________________________________________
Dzisiaj taki Polsat, bo mam dobry wieczór. A jak wam leci czas? Coś czuje że nie długo może jakiś maraton. Co sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro