20. W Domu

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Thorin Dębowa Tarcza

- Nie to na nic! Drzwi są zabezpieczone zaklęciem Thorinie! - krzyczał Balin.

- Rozwalić te cholerne drzwi na kawałki! No już! - nie podawałem się i chwyciłem topur Dwalina, uderzyłem o skałę, lecz metal rozpadł się na małe kawałki, a skała ciągle nie miała nawet ryski.

Upadłem na ziemię zawiedziony i zacząłem głośno szlochać. Cel do którego zamierzałem prawie cały rok poszedł na nic? To nie możliwe! Uderzyłem w skałę rękami kiedy nagle Pearl powiedziała coś dziwnego.

- Księżyc... - szepnęła hobbitka.

- No tak! Księżyc! I jeszcze drozda pukanie! - wykrzyczał Bilbo budząc, chyba, smoka i okoliczne ptaki.

Jak na zawołanie usłyszeliśmy pukanie drozda w skałę, a księżyc padł prosto na skałę przed nami.

I wtedy ujrzałem mały wytrych, tylko gdzie klucz? Gdzie klucz?!

- Gdzie klucz?! Klucz!

Zacząłem paranoicznie szukać tej rzeczy i nagle uf... Jest, wisi na łańcuszku, przy mojej klatce, przy moim sercu. Ściągnąłem przedmiot z szyi i podszedłem do drzwi. Mocno pchnąłem klucz, a potem przekręciłem o dziewięćdziesiąt stopni w prawo. A drzwi się obluzowały.

Pchnąłem drzwi i nic, kiedy pomógł mi Bombur i Dwalin. W trójkę otworzyliśmy drzwi, a ja wpadłem na twarz do mojego domu.

Pocałowałem skałę, wstałem z kolan i wszedłem do Ereboru, do mojego królestwa.

Pearl Tuk

Gdy zobaczyłam te ściany z grafitu i innych skał, łzy napłynęły mi do oczu, przysłaniając widok wyrzeźbionych kolumn podpierających sufit, płaskorzeźb pokazujących historię rodu mojego ukochanego. Tak wiele przeszli, ale ciągle się nie poddawali, walczyli, o to co stracili. To takie piękne. Wszystko jest i było przeciwko nim, a jednak się udało. Tylko że zapomniałam o jednym małym szczególe. O Smaugu I groźnym.

Szłam krok w krok za Bomburem, który, tak jak i ja, i wszyscy inni rozglądali się po kamiennych korytarzach.

Dotknełam ściany, była zimna jak lód. Przymknełam oczy i widziałam, jak i słyszałam ten koszmar który się tutaj rozegrał, przez tego gada.

Widziałam jak krasnoludy zostały zjadane przez Smauga, słyszałam ich krzyki i nic nie mogłam zrobić. Widziałam dzieci uciekające w płaczu przed śmiercią, słyszałam uderzenia ich łez o skałę i nic nie mogłam zrobić. Widziałam mężczyzn, odzianych w twarde pancerze, lecz nie tak twarde by uchronić ich przed śmiercią w zębiskach tego potwora. Widziałam śmierć, słyszałam płacz, poczułam łzy.

Nagle poczułam na swoim ramieniu rękę mojego wujka i oprzytomniałam. Odsunęłam się od ściany.

-Perełko, wszystko w porządku? - zapytał troskliwie mój wujaszek.

- Tak, tak... - starłam pośpiesznie łzy z moich policzków.

Tyle dzisiaj przeszłam. Tyle bólu, cierpienia, strat, skutków, ale i radości. Straciłam moje małe maleństwo, a jednak ten dzień jest jednym z najpopularniejszych w moim życiu. Weszłam wraz z moim ukochanym do góry.

Thorin Dębowa Tarcza

Szedłem korytarzem wydrążonym przez moich przodków. Korytarzem pięknym, krętym, za który tysiące krasnoludów przelało krew. Za swoje bogactwo zapłacili tak krwawą ofiarę, a teraz Smaug musi zapłacić życiem za ich życie. Musi zginąć, a ja zostanę królem pod górą z arcyklejnotem w dłoni.

Arcyklejnot, jeden z największych klejnotów Ardy. Największy cud rzemieślniczej pracy krasnoludów. Cud który należy do mnie. Do największego króla pod i nad górą.

Ja Thorin Dębowa Tarcza, syn Thraina i krasnoludzkiej księżniczki Nairiany. Potomek ostatniego króla pod górą, Throra. Urodzony w 2746 roku. Pierworodny syn króla Thraina. Ja który przeżyłem napad smoka, ja który poprowadziłem razem z moim ojcem i dziadkiem atak na armię orków. Ja który idę po to co moje w paszczę smoka. Idę po arcyklejnot.

- Bilbo idziesz teraz po klejnot, razem z nią - pokazałem ręką na hobbitkę.

- J... Ja? - zapytała Pearl.

- Ty! Idziecie już! Teraz!

- Ale... - zaczął Bilbo.

- Żadnego ale! Macie iść! Już!

_______________________________________

Hej, przepraszam że tak krótko i że tak późno, ale jest roździał. Mam nadzieję że się chociaż trochę podoba. To do napisania.

Wasza Nata 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro