Drugi dzień

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Drugiego dnia próbowała żyć dalej. Żyć dalej, bez najważniejszego powodu jej egzystencji. Stwierdziła, że może chociaż spróbować. Spróbuje żyć tak, jakby on dalej był przy niej. Bo w końcu - na swój sposób powinien.

Dziewczyna wstała wcześnie rano, zjadła marne śniadanie, przebrała się, a następnie wolnym krokiem ruszyła do szkoły. Podobno nie warto żyć przeszłością, bo można utracić swoją przyszłość. Jednak co, jeżeli to on był jej przyszłością? Wtedy już utraciła ją bezpowrotnie. Nawet nie zagłębiając się w jej życie, to były dość trafne słowa. W końcu każdy przynajmniej raz pragnie pozostać w czasach, kiedy ukochana osoba jeszcze z nim jest. Dlaczego ludzie tak bardzo nie potrafią zapomnieć o tych, którzy już odeszli?

Przez cały dzień nie mogła się na niczym skupić. Nauczyciele to rozumieli. Rozumieli wszystko, a przynajmniej tak mówili. Tak im się zdawało. Przyjaciele już od najmłodszych lat byli nierozłączni. Nic nie mogło ich rozdzielić i dlatego dziewczyna tak bardzo nie mogła się podnieść po upadku. Nie mogła zrozumieć tego, że w końcu coś zdołało ich rozdzielić.

Wracając do domu, ponownie przyszła na miejsce tragedii. Miejsce, gdzie odebrano jej jedyne światło. Obok samotnego drzewa znajdowały się znicze. Było ich tak wiele, że potrzeba by kilkunastu minut, aby zliczyć je wszystkie. Tak dużo osób zainteresowało się śmiercią niewinnego chłopca. Tak dużo osób współczuło jego rodzicom, przyjaciołom. Naprawdę jednak nie mieli o niczym pojęcia. Głęboko w sercu wiedziała, że ludzi nie obchodzi tragedia, dopóki nie przydarzy się któremuś z jego bliskich. Do czasu, gdy nie dotknie krewnych, postawią tylko znicz i na drugi dzień zapomną, że ktoś w ogóle umarł. Zaczną żyć swoim zwyczajnym, nudnym życiem. Przecież ludzie giną codziennie, prawda?

Ona jednak nie potrafiła zapomnieć. Tyle wspomnień wiązało się z jej przyjacielem. Praktycznie wszystkie. To było przywiązanie, czy miłość? Nie potrafiła odróżnić. Wiedziała tylko, że mieli jeszcze tyle do zobaczenia. Tyle przygód do przeżycia razem. A teraz została sama, z ludźmi, którzy uważali, że rozumieją. Upierają się przy tym, że ich obchodzi. Mają własne życia, własne dzieci. Po co przejmować się kolejnym?

Taki był świat i taki był kolejny dzień, który musiała przetrwać. Ale czy na pewno musiała? Jej przyjaciela już tutaj nie było, więc czemu się starać? Co ją tutaj trzymało?

Nie wiedziała. A ta niewiedza mogła doprowadzić ją jedynie do smutku. Smutku, którego nie da się zdusić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro