Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

❤️️❤️ Rozdział dedykowany dla Thomas_zre_herbate i
RogerWiertara49 ❤️❤️❤️

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Będąc w łazience wzięłam ekspresowy prysznic, gdyż po spacerze byłam mocno spocona, aż sama od siebie czułam nieprzyjemną woń. Chyba muszę zainwestować w mocniejszy antyperspirant... Umyłam dokładnie ciało oliwkowym żelem pod prysznic, a następnie opłukałam je ciepłą wodą.
Na koniec naniosłam balsam do ciała i ubrałam się w czarną, krótką sukienkę zasłaniającą lekko szyję z średniej wielkości dekoltem na środku, do tego założyłam czarne kabaretki, czarne wiązane szpilki do kostek oraz czarne, skórzane rękawiczki bez palców. Umyłam zęby i pomalowałam się.
Makijaż był również dość mocny, ponieważ na oprócz standardowego podkładu, pudru, bronzera i rozświetlacza, użyłam również dwóch cieni do powiek - brązowego, którego naniosłam na całe powieki, oraz złotego, którym przykryłam jedynie środek powieki. Jeszcze odrobina perłowego cienia w kącikach oczu i mogłam pomalować rzęsy i brwi. Tym razem odpuściłam sobie eyeliner, gdyż nie chce mi się z nim bawić przez piętnaście minut, tym bardziej, że mnie kreski nie zawsze wychodzą równo i na pewno nie za pierwszy podejściem. Na zakończenie makijażu pomalowałam usta pomadką w odcieniu nudę, a całość spryskałam spray'em utrwalającym makijaż. Powachlowałam twarz dłońmi, aby mgiełka szybciej się wchłonęła. Rozpuściłam swoje naturalnie falowane włosy i założyłam te wszystkie moje kolczyki. Spryskałam się ulubionymi perfumami, pachy posmarowałam antyperspirantem w kulce o gotowa opuściłam łazienkę.

Thomas siedział na łóżku i przeglądał coś w telefonie. Nawet nie zauważył, że wyszłam z łazienki, dlatego też wzięłam telefon i przez chwilę włączyłam pierwszą lepszą piosenkę pod pretekstem dzwoniącego telefonu. Na ucieczkę miałam kilka sekund, bo za tyle zaczyna się piosenka, więc szybko wróciłam do łazienki. Kiedy pierwsze dźwięki "Mi Hai Fatto Fare Tardi" rozbrzmiały po pokoju brunet zaprzestał przeglądania telefonu. W tym czasie ja, jak gdyby nigdy nic, wyszłam z łazienki i wzięłam telefon do ręki. Zastopowałam muzykę i szybko wyłączyłam aplikację, aby przypadkiem nie włączyła się od nowa i nie wydała mojego małego oszustwa. Przyłączyłam telefon do ucha przepraszając za brak możliwości rozmowy w tym momencie oraz zapewniłam oddzwonienie. Potem udałam, że zakańczamy połączenie. Mina wpatrującego się we mnie Tomi'ego była bezcenna. Chłopakowi szczęka opadła z wrażenia.

- Dobrze. Ja już jestem gotowa, możemy wychodzić. Aha i zamknij buźkę bo komara połkniesz.

Zaśmiałam się, biorąc w rękę torebkę z portfelem, słuchawkami, ładowarką i telefonem oraz kartę do pokoju hotelowego. Raggi wstał i wspólnie opuściliśmy hotel.

- Muszę przyznać, że wyglądasz niesamowicie.

Powiedział, a ja lekko się zarumieniłam.
Nie często bowiem słyszę komplementy.

- Dziękuję.

Odpowiedziałam posyłając mu szeroki uśmiech, co chłopak momentalnie odwzajemnił.

Przed klubem "Ventotto di Vino" byliśmy po czterdziestu minutach pieszo. Przed lokalem stało wielu ludzi, którzy rozmawiali, śmieli się i palili papierosy.
Thomas podszedł do nich i przywitał się.ze.wszystkimi, a ja jedynie stałam z boku przed wejściem i czekałam na niego. Zauważyłam też radiowóz policyjny,.co mnie trochę zdziwiło. Coś się tam stało? Jakaś bójka? Czułam na sobie wzrok wszystkich zebranych. Trochę mnie to rozpraszało i czułam się niekomfortowo, dlatego udawałam, że niczego nie dostrzegam i cierpliwie czekałam, aż mój nowy przyjaciel się wygada. Kiedy już skończył ploteczki weszliśmy do środka. Tam również każdy mierzył mnie wzrokiem.

- Tomi, czemu tutaj jest policja? Ktoś tu się często bije? Czy coś się tylko dzisiaj komuś stało?

Zapytałam, na co chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

- Nie, nic się tutaj złego nie dzieje. Każdy każdego zna tutaj jak własną kieszeń, tym bardziej, że jest to klub prywatny i nikt z zewnątrz bez zaproszenia nie ma prawa wstępu. A czemu pytasz?

- Bo przed lokalem stoi radiowóz policyjny.

Powiedziałam, a chłopak pokiwał głową.

- Aaa... Już wiem o co ci chodzi. Spokojnie nie musisz się martwić. Mój kumpel z zespołu, Damiano jest policjantem i pewnie dopiero co wrócił ze zmiany. Poza tym czasem tutaj policja parkuje, bo niedaleko jest komisariat policji.

Wyjaśnił, a ja byłam zaskoczona. Policjant w zespole rockowym, komisariat policji w pobliżu prywatnego klubu... No nieźle.
Ale z drugiej strony, gdyby coś się, działo to nie trzeba długo czekać na pomoc.

- Napijesz się czegoś na rozluźnienie i dobry początek?

Zapytał Thomas, a ja przytaknęłam. Szliśmy po wielkiej sali wypełnionej dobrze bawiącymi się ludźmi i udaliśmy się do baru. Ogólnie na sali tanecznej było gorąco i duszno jak w piekle, ale podobało mi się tu. Wszystko było urządzone na klimaty takie rock n' roll'owe, co u mnie mocno zapunktowała, gdyż jestem wielką fanką takiego stylu. Bar był jedynym miejscem w środku budynku, gdzie było chłodniej, a wszystko dzięki wbudowanej wentylacji.

- Cześć Thomas, witaj piękna nieznajoma, co wam podać?

Zapytał barman z szerokim uśmiechem.
Wyglądał na sympatycznego i bardzo miłego mężczyznę, jednak po jego posturze ciała widać było, że lepiej z nim nie zadzierać. Chłopak miał śliczną, śniadą karnację, długie, czarne włosy, ciemne oczy oraz pełne usta. Ale z tego co zauważyłam, to większość Włochów i Włoszek ma pełne usta. To chyba taki ich znak rozpoznawalny zaraz po pysznym jedzonku.

- W sumie to nie wiem, co tutaj macie. Może ty mi polecisz jakiegoś drinka?

Zapytałam Thomasa, który zamówił nam po "Screw Driverze". Był pyszny. Delikatny, ale jednocześnie za słaby.

- W ogóle to nie przedstawiłem was sobie. Ethan, to moja przyjaciółka Nadia, Nadia to mój przyjaciel Ethan. Ethan gra na perkusji w moim zespole, ale jest również barmanem tutaj.

Powiedział Raggi, a Ethan uścisnął po przyjacielsku moją dłoń.

- Miło cię poznać. Skoro jesteś przyjaciółką Tomi'ego, to mam szczerą nadzieję, że moją i reszty naszej paczki też będziesz.

Powiedział, a ja w odpowiedzi posłałam mu szczery uśmiech.

- Dziękuję, ja również mam taką nadzieję.

Chwilę porozmawialiśmy we trójkę i okazało się, że tak jak mówił Tomi, z nim i Ethanem już się zakolegowałam. Pozostało jeszcze tylko poznać pozostałych członków zespołu.

- A właśnie, gdzie reszta? Za chwile nasz występ...

Zapytał Raggi i jak na zawołanie dosiedli się do nas dwoje równie młodych ludzi. Jeden chłopak, o podobnym wyglądzie do Ethana tylko z ostrzejszymi rysami twarzy oraz mocniejszym makijażem. Różnili się również charakterami j stylem bycia. Ethan był otwarty, bardziej przyjacielski, a nawet opiekuńczy, zaś ten chłopak wyglądał na typowego "Bad boy'a", flirciara i pewnego siebie, a nawet lekko aroganckiego i zadufanego w sobie dupka z za wysokim ego. Ale to tylko pozory prawda? Po sytuacji z Thomasem wiem, że nie warto oceniać książki po okładce, tak samo jak człowieka po wyglądzie lub pierwszym spotkaniu.
Chociaż w przekonaniu, że młody mężczyzna jest flirciarzem umacnia mnie fakt, że krok w krok lata za nim wianuszek jego wielbicielek i adoratorek, co nieco mnie rozbawiało. Aż mi się humor polepszył. Chłopak gdy tylko przywitał się z
Thomasem i Etanem spojrzał na mnie i uśmiechnął się cwanie. Podszedł do mnie dziarskim krokiem i zajął miejsce obok mnie.

- A kogo my tu mamy? Nie widziałem cię tutaj wcześniej. Pewnie jesteś nowa, mam rację ślicznotko?

Emmm... Jakiś taki dziwny ten gość...

- Tak.

Powiedziałam unikając jego wzroku jak ognia.

- Jak masz na imię?

- Nadia.

Chłopak zastanowił się przez chwilę nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Ładne imię, ale nie jest włoskie. Jesteś z zagranicy?

- Tak. Jestem z Polski.

Odpowiedziałam i upiłam łyka alkoholu.

- Złotko spójrz mi w oczy. Przecież nie gryzę...

Powiedział mi cicho do ucha, na co lekko się spięłam. Już chciałam coś powiedzieć, kiedy wyprzedził mnie kobiecy głos z za moich pleców.

- Damiano, daj jej spokój. Widzisz, że dziewczyna jest zestresowana nowym towarzystwem.

Młoda blondynka, o anielskiej urodzie zbeształa chłopaka, a następnie spojrzała na mnie jej dużymi, niebieskimi oczami i podeszła do mnie.

- Witaj kochana, jestem Victoria. Cieszę się, że mam okazję cię poznać.

Powiedziała blondynka i przytuliła mnie na powitanie. Dziewczyna była przesympatyczna, aż zachęcała do rozmowy a nawet przyjaźni, dlatego też chętnie rozpoczęłam z nią rozmowę.

- Dziękuję, ciebie również miło poznać. Jestem Nadia. Jestem z Polski. Wczoraj przyleciałam do Rzymu, ponieważ wyprowadziłam się z domu rodzinnego i zaczynam nowe, dorosłe życie. To właśnie tutaj poznałam Thomasa, z którym zaprzyjaźniłam się.

- I to zapewne on cię tu przyprowadził?

Zapytała, a ja przytaknęłam.

- Zgadza się.

- I bardzo dobrze zrobił. Postawię mu flaszkę za to, a my też koniecznie musimy zostać przyjaciółkami. Zawsze możesz również liczyć na moją pomoc.

O Boże, kocham tą dziewczynę. Taka miła i przyjacielska. Chodzący ideał. A spójrzmy na większość Półek - dwulicowe żmije, które jedyne co potrafią robić, to wpierdalać.się w cudze życie. Brak szacunku i kultury osobistej.

- I wzajemnie. Zajebiście będzie mieć tak świetną przyjaciółkę jak ty.

Powiedziałam, a na moje słowa, dziewczyna bardzo się ucieszyła i mocno mnie przytuliła. Jeszcze chwilę porozmawiałyśmy, a gdy Damiano przebrał się z munduru policyjnego w unikatowe, czysto rockowe ubrania, cała czwórka przeprosiła mnie i wspólnie weszli na scenę. Zaczęli stroić swoje instrumenty, a po chwili zaczął się mini koncert.

Stanęłam na samym przodzie tuż przy małej scenie, skąd miałam doskonały widok na cały zespół. Ich muzyka była świetna, niesamowicie przypadła mi do gustu. Od delikatnych piosenek stopniowo przeszli do coraz mocniejszych. Ja i reszta osób zebranych w klubie zaczęliśmy tańczyć i bujać się w rytm muzyki.
Nie wiem dlaczego, ale cały czas miałam wrażenie, że cała czwórka spoglądała tylko na mnie, a zwłaszcza Damiano, który przeszywał mnie wzrokiem. Jeszcze chwila i wywierciłby mi dziurę w brzuchu.

Kiedy skończyła się jedną z piosenek. Zadowolony Damiano z chytrym uśmieszkiem wciągnął mnie na scenę, gdzie przedstawił mnie wszystkim osobom w klubie.

- Powitajmy proszę Nadię. Nadia jest Polką, która wczoraj przeprowadziła się do naszego pięknego kraju i miasta. Jest też naszą nową przyjaciółką i członkinią tego klubu dlatego też, w ramach powitania tę piosenkę dedykuję właśnie tobie, słoneczko. Chosen.

To powiedziawszy puścił mi oczko.
Stałam zdezorientowana na środku sceny i nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić.
Czy właśnie zostałam upokorzona przed tymi wszystkimi ludźmi? Muzyka zaczęła grać, widziałam ludzi uśmiechających się i przyglądających mi się uważnie i z zaciekawieniem. Niestety byli też i tacy, którzy śmieli się że mnie. I przeważnie było to kilka pojedynczych dziewczyn, wytapetopanych tak, że wyglądem przypominały mi Molly, przyjazną papugę cioci Ali.

Kiedy myślałam, że gorzej być nie mogło, usłyszałam głos Damiano, który uważnie mi się przyglądał. W tej chwili miałam wrażenie, że jego głos odrobinę się pogłębił, ale tak, aby ta zmiana nie była dość wychwytywana. Zamarłam. Dostałam gęsiej skórki. Uważnie patrzyłam na poczynania wokalisty, który krążył wokół mnie niczym wyciekły szerszeń wokół ula.
W pewnym momencie do "choreografii" dołączył kilka ruchów z kontekstem seksualnym. Kiedy objął mnie ramieniem zachęcając do dołączenia się do "tańca", w końcu ruszyłam mój zgrabny tyłek i robiąc dobrą minę do złej gry, dołączyłam do tej jego chorej gierki. Publiczność zaczęła gwizdać, krzyczeć, dopingować, ale przede wszystkim zaczęła wołać moje imię.

- Nadia!!! Dajesz!!!

Ktoś z widowni krzyknął, a mnie oblał delikatny rumieniec, ale faktycznie, zaczęłam się rozluźniać. Stres powoli przechodził, a ja faktycznie się w to wyciągnęłam. Jednak dla mnie to była jedynie zabawa, bo prędko się tutaj zapewne nie pojawię.

Kiedy utwór się skończył, Damiano poraz kolejny zabrał głos.

- Jak widać nasza przyjaciółka powoli zaczyna się rozkręcać, więc myślę, że jeszcze kilka piosenek i stres minie.

No i tak faktycznie było. Całkiem dobrze się na tej scenie bawiłam, jednocześnie mając gdzieś opinię innych. To było moje kilka minut. I powoli zaczynałam się przełamywać, gdy dobiegł koniec występu, a Damiano jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie i przekraczając moją przestrzeń osobistą wpił się w moje usta pozostawiając na nich namiętny pocałunek.

Przez chwilę wszyscy zaniemówili.
Ja stałam jak osłupiała, widownia zamarła.
A po chwili wszyscy ryknęli piskami, gwizdaniem, klaskaniem i wymawianiem naszych imion. Kiedy chłopak oderwał się ode mnie, odwrócił nas obu w stronę wszystkich i jak gdyby nigdy nic krzyknął "Grazie", a ja jak oparzona wybiegłam że sceny a potem z klubu i szłam przed siebie, tam, gdzie tylko mnie nogi poniosły.

Jak on mógł to zrobić?! Świnia!








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro