Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

️❤️❤️ Przepraszam za dość długą przerwę, jednak jutro mam egzamin poprawkowy z matematyki i musiałam się do niego uczyć. Mimo wszystko na szybko wstawiam rozdział, aby jakoś wam tą nieobecność wynagrodzić.

Kocham was moje diamenty 💎💎💎

Dedykacja dla: Thomas_zre_herbate i RogerWiertara49

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Thomas POV

Stałem jak słup soli patrząc zaskoczony na to, co właśnie się stało. Niemalże czułem, jak krew się we mnie gotuje. Co on do kurwy sobie wyobraża?! Że jakimś bogiem jest?! To, że jakieś byle lafiryndy kleją się do niego dniami i nocami, to nie znaczy, że każda dziewczyna mu od razu do łóżka wskoczy. Ale szczerze mówiąc, to nigdy przedtem się tak nie zachowywał, więc nikt z nas nie wie, o co mu chodzi. Tak czy inaczej grubo przesadził.

Bez słowa wyminąłem szatyna i pobiegłem za Victorią i Ethanem, którzy starali się znaleźć Nadię, zanim coś jej się stanie.
Rzym jest pięknym miastem, ale jednak pełno tutaj podstępnych i fałszywych kurw, czekających na to, aż komuś się podwinie noga. Wtedy nawet mają ułatwioną kradzież.

Biegłem przed siebie ile sił w nogach, aż dotarłem do pierwszego zakrętu. Kurwa. Prosto, czy skręcić? Jestem pewna, że dziewczyna nie znając miasta pobiegła prosto, aby się nie zgubić, dlatego o ją pobiegłem prosto.  Okazało się to idealnym rozwiązaniem, bo już po chwili znalazłem Nadię siedzącą przy jednym z budynków mieszkalnych. Płakała i cała trzęsła się od nadmiaru emocji, gdyż sytuacja w jakiej została postawiona kosztowała ją wiele nerwów.

- Nadia... Tu jesteś.

Powiedziałem i podszedłem do niej, aby ją przytulić, jednak dziewczyna mnie odepchnęła.

- Zostaw mnie! Pewnie teraz uważasz mnie za ździrę, co?! Bo całuję się z pierwszym lepszym nowo poznanym facetem, to pewnie mu też od razu do łóżka wskoczę...

- Nadia, spokojnie. Wcale tak nie myślę. To nie twoja wina, tylko Damiano. Przepraszam cię za niego. Nie wiem, co mu odbiło do tego jego pustego łba, bo nigdy wcześniej się tak nie zachowywał.

Powiedziałem i ostrożnie usiadłem obok niej. Dziewczyna nic nie mówiąc przytuliła się do mnie, a ja objąłem ją mocno, dając jej do zrozumienia, że jestem przy niej i nie zamierzam zostawić jej z tym samej.

- Zostałam ośmieszona i upokorzona.
Te wyśmiewające spojrzenia wszystkich dookoła i ich drwiące uśmieszki... To było okropne. Potem jakieś dziewuchy pobiegły za mną zaczepiając mnie i grożąc, że jak nie odpierdolę się od Damiano, to gorzko tego pożałuję. Nie mam siły. Chyba jednak wrócę do Polski.

Słysząc tego, co mówiła mi nastolatka, niemalże czułem, jak podnosi mi się ciśnienie. Byłem wściekły i załamany jednocześnie. Nie potrafiłem sobie również wybaczyć tego, że nie powstrzymałem Damiano wcześniej. Jednak nie wiedziałem, że odstawi taki numer.

- Nie jedź proszę. To było jedno głupie zdarzenie, jednak poradzisz z tym sobie. Jesteś silna. Poza tym zawsze masz mnie. No i na Victorię i Ethana też możesz liczyć, bo też wszyscy jesteśmy wściekli na Damiano. Jak tylko uciekłaś z tego klubu, my pobiegliśmy za tobą, aby cię poszukać.

Wyjaśniłem, na co dziewczyna spojrzała mi w oczy wycierając łzy.

- A co z tymi dziewczynami? Nie znam ich, więc równie dobrze mogą być zdolne do wszystkiego. Tym bardziej, że na takie wyglądały.

- Nie martw się. Te idiotki to kolejne toksyczne faneczki Damiano, które uważają się za najpiękniejsze, najzdolniejsze i najmądrzejsze, a w rzeczywistości jedyne co potrafią robić to kłapać jęzorem jak pies w upale.
Także spokojnie. Nic nie zrobią. Jedynie chciały cię tylko nastraszyć.

Wyjaśniłem, a gdy Polka się uspokoiła dodałem.

- To co, zbieramy się? Wracamy do Victorii i Ethana, czy idziemy na spacer?

Zapytałem, a dziewczyna już nieco spokojniejsza wybrała tą drugą opcję.
Więc ruszyliśmy przed siebie, a ja wyjąłem telefon informując przyjaciół, że Nadia jest ze mną i nie muszą się już martwić, bo wszystko jest ok.

Nadia POV

Zaistniała sytuacja bardzo mnie dobiła.
Zostałam potraktowana w okropny sposób, przez co wspomnienia z przeszłości do mnie wróciły. Nie miałam siły na nic. Biegłam przed siebie nie znając miasta, jednak nie obchodziło mnie to. W tamtym momencie chciałam być z daleka od Damiano. Z daleka od wszystkich.
Bałam się nawet spojrzeć i'm w oczy, bo nie wiedziałam jak by zareagowali i co sobie o mnie pomyśleli.

Kiedy opadłam z sił, usiadłam przy jednym z bloków mieszkalnych i schowałam twarz w dłonie. Cały czas płakałam dając upust przytłaczającym mnie emocjom.
Czy się bałam? Oczywiście. Czy chciałam uciec? Jak najbardziej. A wszystko dlatego, bo nie potrafiłam sobie poradzić z sytuacją, która na nowo złamała mi serce.

Potrzebowałam ciszy i spokoju. Potrzebowałam chwili odpoczynku i samotności, lecz zamiast tego doszły do mnie dziewczyna, które nabijały się że mnie wytykając mnie palcami. Widziałam je w tym klubie, więc domyśliłam się, że nie mają wobec mnie dobrych zamiarów.

- A tu jest nasza gwiazdeczka. Czemu tak szybko uciekłaś?

Zapytała długowłosa brunetka, z pomalowanymi na złoto brązowymi oczami, ubrana w obcisłą, różową sukienkę - miniówkę ledwo zakrywającą jej tyłek.
Na szyi miała złoty naszyjnik, a na ręce tego samego koloru bransoletkę i wielki kolczyki kółka. Usta pomalowane miała takim przesadzonym, cukierkowo różowym błyszczykiem, który kolorem pasował do sukienki. Na stopach miała czarne szpilki.
Spojrzałam na nią i cicho parsknęłam. Żywa lalka Barbie.

- Widzę, że nagle ci się bardzo do śmiechu zrobiło, co? No, odezwiesz się, czy dalej będziesz niemowę zgrywać?

Zapytała tym razem blondynka z kręconymi włosami do ramion z identycznie co jej koleżanka, za mocnym makijażu, w czerwonej, obcisłej sukience i czerwonych szpilkach, ze złotą biżuterią ozdobną. Wpatrywała się we mnie z podirytowaniem, jednak widząc mój brak reakcji, dodała.

- Posłuchaj. Dobrze ci radzę, odpierdol się od Damiano, albo tego pożałujesz.
Myślisz, że masz u niego jakiekolwiek szanse? Przykro mi, ale nie łudź się. Damiano nigdy nie spojrzy na taką pokrakę jak ty.

Tym razem to ja postanowiłam się odezwać.

- Jeżeli były byście na tyle inteligentne i miały zdrowy wzrok, to zobaczyły byście, że ten wasz cały Damiano mnie nie interesuje. Mnie interesują inteligentni mężczyźni, a nie jakiś wpatrzony w siebie laluś, który się za Boga uważa, a rozumu przy tym w ogóle nie posiada. Poza tym, jak chce lecieć na plastiki waszego pokroju, to proszę bardzo. Ja mu nie zabraniam. Ale ode mnie się odpierdolcie, bo od waszego szczekania zaraz mi uszy zwiędną.

Laski jeszcze trochę popsioczyły, ale widząc, że mnie to nie rusza, odpuściły sobie. Tak naprawdę jednak słowa dziewczyn bardzo mnie dotknęły. Nie dałam tego po sobie poznać, bo inaczej byłoby jeszcze gorzej. Ponownie po moich policzkach spływały łzy. Siedziedziałam tak nie wiem ile, kiedy nagle podbiegł do mnie Thomas. Jego obecność zaskoczyła mnie. Z jednej strony nie chciałam z nim rozmawiać, bo bałam się tego, że przez to jedno zdarzenie, chłopak zerwie ze mną kontakt i nigdy więcej nie będzie chciał ze mną rozmawiać, z drugiej zaś przytuliłabym go i już nie puszczała, gdyż w jego obecności czuję się bezpiecznie.

Ku mojemu zaskoczeniu, chłopak bardzo przejął się tą sytuacją i Atego co powiedział reszta zespołu również i gdy tylko opuściłam lokal, cała trójka poszła mnie szukać. To było urocze i kochane z ich strony. Cieszyłam się, że jednak nie skreślili mnie o to, co się stało, jednak dalej nurtuje mnie jedno pytanie. Jak ja po tym wszystkim wytrzymam w jednym pomieszczeniu z Damiano? Przecież to oczywiste, że skoro są przyjaciółmi i zespołem to spotkań nie ominą. A ja będę przychodzić, aby wspierać moich przyjaciół.

Moje rozmyślenia przerwał Thomas, który zaproponował mi spacer. Właściwie, to był wybór - powrót do reszty lub spacer, a ja wybrałam spacer, gdyż nie byłam jeszcze gotowa spojrzeć wszystkim w oczy.











Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro