Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Napisałam ostatnie zdanie i postawiłam kropkę, następnie jeszcze raz sprawdziłam arkusz, po czym podniosłam rękę, dając znać nauczycielowi, że skończyłam pisać. Zebrałam swoje rzeczy i wstałam z ławki, po czym wyszłam z sali. Na korytarzu zobaczyłam czekającą Amber. Była ubrana elegancko w białą koszulę i granatową spódnicę. Ja również miałam na sobie białą koszulę oraz eleganckie czarne spodnie.

– I jak ci poszło? – spytała.

– Chyba dobrze. A tobie? – Uśmiechnęłam się do niej.

– Wydaje mi się, że dobrze, ale nie wiem, czy to wystarczy. – Paige zrobiła zmartwioną minę.

– Jestem pewna, że poradziłaś sobie świetnie i dostaniesz się na każdą uczelnie, jaka ci się wymarzy. Chodź. – Wzięłam ją pod ramie i razem poszłyśmy do głównego wyjścia ze szkoły.

Przed budynkiem zobaczyłyśmy Hailey i Harper czekające razem na ławce na dziedzińcu. Obie rozmawiały między sobą, nawet nie zauważając, że zbliżamy się w ich kierunku. Po chwili jednak szatynka odwróciła wzrok, a jej spojrzenie utkwiło na Amber. Gdy wstawała z ławki, w oczach szatynki pojawiła się radość. Amber natychmiast podbiegła w jej kierunku, wpadając wprost w jej ramiona. Obserwowałam, jak dziewczyny wymieniają między sobą kilka zdań, a po chwili ich usta złączyły się w pocałunku. Nie spiesząc się, podeszłam w stronę brunetki, która także wstała z ławki, obserwując, jak zmierzam w jej kierunku.

– Jak było? – spytała.

Widziałam po niej, że była lekko zdenerwowana.

– Wydaje mi się, że zdam. – Uśmiechnęłam się.

– Jestem tego pewna – odpowiedziała, odwzajemniając uśmiech.

Poczułam, jak dziewczyna splata nasze palce razem, a w moim brzuchu pojawiły się motylki. Ciągle tak na nią reagowałam.

– Chodźmy – powiedziała, ciągnąc mnie w stronę dziewczyn.

– Poczekaj, muszę ci coś jeszcze powiedzieć – rzekłam, zatrzymując się w miejscu i zmuszając ją do tego samego.

– Tak? – spytała, marszcząc czoło i uważnie mnie obserwując.

– Postanowiłam, że gdy wrócimy z naszych wspólnych wakacji, zapiszę się na kurs prawa jazdy.

– Naprawdę? – spytała uradowana, a ja natychmiast przytaknęłam. – To wspaniale, jestem z ciebie dumna – ucieszyła się.

– Jeszcze nic nie zrobiłam.

– To i tak duży krok naprzód.

Widząc jej radość, od razu odwzajemniłam jej uśmiech. Gdy dziewczyna chciała już odejść, ponownie pociągnęłam ją w swoją stronę i chwyciłam jej twarz w swoimi dłońmi, łącząc nasze usta w krótkim pocałunku. Razem udałyśmy się do auta Hailey i pojechałyśmy do mnie, aby wziąć mój bagaż i odebrać Paige. Już dawno temu, umówiłyśmy się na wspólne wakacje, zaraz po egzaminach końcowych i właśnie nastał ten czas. Czekały nas dwa tygodnie spokoju, w wynajętym domku nad morzem. Już nie mogłam się doczekać.

Gdy dotarłyśmy pod moje mieszkanie, szybko się przebrałam z niewygodnych ciuchów, tak samo jak Amber, zastanawiając się, czy miałam jeszcze coś zrobić przed wyjazdem.

– To twój bagaż? – spytała mnie Harper, wskazując torbę leżącą przy łóżku.

– Tak – odpowiedziałam z uśmiechem.

– Wezmę do auta, a ty sprawdź, gdzie się podziewa Paige. Powinnyśmy już jechać.

W tym momencie w drzwiach zjawiła się blondynka.

– O wilku mowa – rzekłam, patrząc na jej ogromny plecak, który pękał w szwach.

– Ja nie wiem, jak zmieścimy to wszystko do bagażnika – zmartwiła się najstarsza z nas.

– Damy radę, to nie twój miniacz z mikro bagażnikiem. – Zaśmiała się Hailey, opierając się o framugę drzwi.

– Hej, nie obrażaj mojej czarnej strzały. To świetne auto.

– Nie wątpię, że sprawdza się w mieście, ale na dłuższe trasy nie może równać się mojej bestii.

– Niechętnie, ale muszę przyznać ci rację – zgodziła się Harper, robiąc obrażoną minę.

– Dobra, wszyscy wszystko mają? – spytała Hailey rozglądając się po grupie. – To możemy wychodzić – zarządziła.

Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju, zastanawiając się, czy na pewno wszystko spakowałam, a następnie poszłam za grupą do wyjścia i jako ostatnia zamknęłam za sobą drzwi.

Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie. Przygotowania do egzaminów końcowych, rozpoczęcie terapii i procesu wybaczenia, nie były łatwe i pochłaniały dużo mojej energii, ale wydawało się, że w końcu wychodziłam na prostą. Wiedziałam, że przede mną wciąż długa droga, ale miałam przy sobie wspaniałych ludzi, którzy wspierali mnie na każdym kroku, a to było dla mnie najważniejsze.

– Wszyscy zapakowani i gotowi na przygodę? – spytała Hailey, zasiadając za kierownicą auta.

– Taaak – odezwałyśmy się chórem.

– A więc w drogę.

--------------------------------

Na koniec bardzo chciałabym podziękować kilku ważnym dla mnie osobom, które zawsze wspierają mnie i motywują do dalszego pisania ❤️, zarówno w tych dobrych chwilach, jak i tych złych, gdy nie ma weny i wszystko wydaje się bez sensu. Szczególnie chciałam podziękować osobie, która w dużej mierze przyczyniła się do rozwoju postaci Amber. Jednak wiem, że nie chciałaś być tu oznaczana, więc tego nie zrobię 🤭

Oczywiście dziękuję również Wam, wszystkim czytelnikom, za wszystkie gwiazdki i miłe komentarze oraz po prostu za to, że tu jesteście i czytacie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.

❤️🧡💛💚💙💜

Dajcie koniecznie znać, co myślicie po przeczytaniu całości 🦋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro