Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedząc w autobusie, który wiózł mnie w stronę domu, bezmyślnie wgapiałam się w szybę, myślami błądząc gdzieś w odległą stronę. Za oknem robiło się już ciemno. Popatrzyłam w stronę szyby, która zamiast świata dookoła, pokazała mi moje odbicie. Spojrzałam na swoją zmęczoną twarz i brązowe oczy, w których krył się smutek. Zazwyczaj piękne i lśniące orzechowe włosy, dzisiaj związane w niedbały kucyk. Natychmiast odwróciłam wzrok w drugą stronę, nie chcąc na siebie dłużej patrzeć. Ciągle byłam nabuzowana emocjami, które kłębiły się w moim wnętrzu. Bardziej niż czegokolwiek innego potrzebowałam teraz treningu, ale niestety mój klub był już zamknięty. Musiałam wytrzymać do jutra.

Gdy już rozważałam, czy po prostu nie udać się do jakiejkolwiek innej siłowni i oddać bezmyślnemu treningowi siłowemu, przed moimi oczami pojawiła się włoska restauracja. Od razu myślami powędrowałam do spotkania z niebieskooką brunetką i nagle przypomniałam sobie o wysłanej do niej wcześniej wiadomości. Ciekawa jej odpowiedzi, wyciągnęłam swój telefon i szybko sprawdziłam powiadomienia, odkrywając wiadomość sprzed blisko godziny.

Hej. Niedawno wstałam

Przed moimi oczami natychmiast pojawiło się wyobrażenie zaspanej Harper, która jeszcze nie w pełni przebudzona, przechadza się po swoim mieszkaniu z rozczochranymi włosami i w piżamie, a przez moje ciało przeszła niespodziewanie fala gorąca. Odpędzając od siebie podobne obrazy, ponownie spojrzałam przez okno, stwierdzając, że jestem całkiem niedaleko osiedla, na którym mieszka brunetka.

W momencie gdy autobus zatrzymał się na kolejnym przystanku, podjęłam szybką decyzję, aby złożyć jej niezapowiedzianą wizytę. Nogi same poniosły mnie do wyjścia i nim się obejrzałam, już stałam przed jej blokiem.

Gdy zapukałam we właściwe drzwi, moje serce zaczęło wygrywać głośny rytm. Po chwili w wejściu pojawiła się brunetka. Jej włosy były delikatnie rozczochrane, a na jej twarzy malowało się zdziwienie. Moje spojrzenie przemknęło po jej sylwetce, ubranej w koszulkę i dresy, a ich kolor zupełnie mnie nie zaskoczył.

— Hej, co tu robisz? — spytała w końcu.

— Byłam w okolicy i pomyślałam, że wpadnę — odparłam, kołysząc się na nogach.

Już nie byłam taka pewna, czy to dobry pomysł.

— Coś się stało? — spytała marszcząc brwi.

— A musiało się coś stać? — odpowiedziałam pytaniem.

— Wchodź — odrzekła, robiąc mi miejsce w progu.

— Czy w twojej szafie znajdują się ubrania o kolorze innym niż czarny? — spytałam z durnym uśmieszkiem, dając krok do przedpokoju.

— Ej, uwielbiam ten kolor, poza tym czarny wyszczupla — odpowiedziała, odwracając się do mnie tyłem i idąc do salonu.

— Tobie chyba to nie potrzebne — odparłam, rzucając okiem na jej chudy tyłek, który kompletnie gubił się w szerokich dresach.

— Wiesz jak to jest, kobiecie nigdy nie dogodzi — odparła, cicho chichocząc.

Brunetka nagle odwróciła się w moją stronę, opierając się o kuchenny blat, a nasze spojrzenia się spotkały. Byłam prawie pewna, że przyłapała mnie na gapieniu się. Jednak ten fakt zupełnie mnie nie zawstydził. Co więcej, chciałam, aby wiedziała jak bardzo mi się podoba. Nigdy nie podejrzewałam, że ktoś mógł zawładnąć moimi zmysłami w ten sposób. Nikomu się to nie udało tak szybko, już nie wspominając o ostatnim roku...

Dziewczyna cały czas wierciła swoim wzrokiem dziurę w mojej głowie. Było w niej coś niezwykłego, co pchało mnie w jej stronę, jakbyśmy były przeciwnymi biegunami magnesu. Z pewnym siebie spojrzeniem zrobiłam dwa kroki w przód, znajdując się teraz w jej strefie komfortu.

Czy psycholożka mówiła coś, że jestem jeszcze młoda i powinnam cieszyć się z życia? Chyba to będzie dobra definicja korzystania z życia.

— Po co przyszłaś? — ponowiła pytanie, wypowiadając te słowa zachrypniętym głosem.

Po moim ciele przeszły ciarki. Był on niezwykle pociągający. Zrobiłam kolejny krok w jej stronę, tym razem opierając swoje ręce o blat i odbierając starszej drogę ucieczki. Nasze ciała znajdowały się niebezpiecznie blisko. Od razu zauważyła, że jej klatka piersiowa poruszała się w przyśpieszonym tempie. Napięcie między nami było elektryzujące, sprawiając, że i moje serce zaczęło pompować krew ze zdwojoną siłą. Powoli podniosłam swoją dłoń, docierając do jej ust, a mój kciuk delikatnie przejechał po delikatnej skórze brunetki.

— Dokończyć to, co zaczęłyśmy — odparłam z delikatnym uśmiechem.

Nie czekając na jej reakcję, natychmiast złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Miałam wrażenie, że starsza przez chwilę się opierała, jednak tak szybko jak mój język przejechał po jej dolnej wardze, cały opór zniknął, a nasze języki złączyły się w namiętnym tańcu. Delikatnie chwyciłam jej twarz dłońmi, opierając palce na linii szczęki. Jednocześnie poczułam jak starsza wplata swoje zgrabne palce w moje włosy. Uwielbiałam to uczucie, gdy ktoś bawił się moimi włosami, dlatego ta czynność sprawiła, że po moim ciele rozlała się fala rozkoszy.

Gdy już miałam wykonać kolejny ruch i podnieść jej filigranową sylwetkę na blat, dziewczynie udało się przerwać nasz pocałunek.

— Poczekaj chwilę... — rzekła niskim głosem, opierając dłonie na moich ramionach i tym samym trzymając mnie na dystans.

— O co chodzi? — spytałam, niecierpliwiąc się.

— Na pewno chcesz to tak rozegrać? Wyglądasz na rozkojarzoną, a ja nie chcę być tylko twoją odskocznią.

Skąd wiedziała...

Byłam sfrustrowana. Czułam, że moja szansa na odreagowanie powoli się oddala. Buzowało we mnie tysiąc sprzecznych emocji. Ja też nie chciałam tego w ten sposób, ale pragnęłam tego z nią tak, czy inaczej.

— Po co odwlekać nieuniknione? — spytałam, durnie się uśmiechając.

Niebieskooka nie podzielała mojego entuzjazmu.

— Nie, nie w ten sposób — powiedziała, kręcąc głową.

Dziewczyna delikatnie chwyciła moją rękę, a jej oczy spojrzały na mnie w nieodgadniony sposób.

— Napijesz się herbaty? — spytała po chwili, odwracając się w stronę kuchni.

Słabo pokiwałam głową, obserwując, jak dziewczyna nalewa wodę do czajnika i stawia go na kuchence. Następnie wyciągnęła z szafki dwa kubki oraz torebkę z herbatą.

— Słodzisz? — spytała, gdy z zaciekawieniem obserwowałam jej działania.

— Nie — zaprzeczyłam.

Gdy czarne napoje były już gotowe, obie usiadłyśmy na kanapie w salonie, dzierżąc ciepłe kubki w dłoniach.

— Chcesz o tym pogadać? — spytała, próbując zajrzeć w moje oczy, które spuściłam na własne kolana.

— Nie za bardzo — wyznałam, delikatnie kręcąc głową.

Nawet jeśli była zawiedziona moją odpowiedzią, nie dała tego po sobie poznać.

— Ok, więc może coś oglądniemy? — zaproponowała, sięgając po pilota. — Ale tym razem ja wybieram film.

— Ok — zgodziłam się, cicho chichocząc.

***

Oglądając film w jej towarzystwie, poczułam się wreszcie spokojnie i komfortowo. Nie było między nami żadnego napięcia. Doceniałam fakt, że nie próbowała na siłę wydrzeć ze mnie informacji, których nie chciałam nikomu zdradzać. A jednak coś nie dawało mi spokoju.

— Za godzinę muszę wyjść do pracy — odezwała się nagle Harper.

— Gdzie pracujesz?

— W pubie niedaleko centrum, nie zarabiam kokosów, ale za to czasami można zgarnąć niezłe napiwki.

— I oprócz tego studiujesz?

— Tak. Marketing i zarządzanie.

— Jakim cudem stać cię na wynajęcie takiego mieszkania? — spytałam nie ukrywają swojej ciekawości.

— To długa historia. Chyba nie mamy teraz na to czasu — odparła tajemniczo.

Chyba nie tylko ja mam swoje sekrety.

— Masz rację. Ja też powinnam się już zbierać, chociaż boję się wracać do domu — wyznałam, nim zdążyłam ugryźć się w język.

— Dlaczego? Coś się stało? — spytała, marszcząc brwi. Wyglądała na naprawdę zmartwioną.

— Uciekłam dzisiaj od psychologa. Znowu... — wyznałam, patrząc w podłogę. — Rodzice się wkurzą.

— Jesteś pewna, że nie chcesz o tym pogadać? — spytała, chwytając mnie za dłoń.

Jedynie pokręciłam głową, nie mając odwagi na nią spojrzeć.

— Shay, widzę jak się z tym męczysz. Musisz się w końcu przed kimś otworzyć. Uwierz mi, że to jedyny sposób, żeby ruszyć dalej.

— Może wcale nie chce ruszyć dalej.

Jedyne na czym mogłam się teraz skupić to jej ciepłe palce, które splotły się z moimi. Ten gest był dla mnie zaskakująco kojący.

— Jeśli nie chcesz rozmawiać z psychologiem, może chociaż spróbujesz się otworzyć przede mną.

— Dlaczego miałabym to zrobić? — spytałam, tym razem spoglądając na twarz brunetki.

— Ponieważ... — Harper nagle rozłączyła nasze dłonie, a jej wzrok już dłużej nie patrzył w moją stronę. — Też straciłam kogoś bliskiego i wiem, jak się czujesz.

Popatrzyłam na nią zupełnie zaskoczona i zbita z tropu.

— Czy twój tatuaż też jest dla tej osoby?

— Tak — przytaknęła.

Między nami nastała chwila ciszy, podczas której byłam pewna, że obie błądziłyśmy myślami wokół mrocznych wydarzeń z naszej przeszłości.

— Uwierz mi, że w swoim życiu doświadczyłam na prawdę mrocznych momentów, robiłam wtedy różne głupoty... — Harper przerwała ciszę tymi słowami. — Ale udało mi się z tego wyjść i ty też możesz tego dokonać.

— Jak?

Spojrzałam na nią ze łzami w oczach.

— Na pewno nie w pojedynkę.

Między nami nastała kolejna chwila ciszy. Tym razem to ja postanowiłam ją przerwać.

— Ok, powinnam się już zbierać — odparłam, podnosząc się z mebla.

Dziewczyna nie protestowała. Odprowadziła mnie do wyjścia i cierpliwie poczekała, aż się ubiorę.

— Nie zapomnij dać mi znać, gdy wrócisz do domu — poprosiła.

— Nie zapomnę — odparłam, posyłając jej szczery uśmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro