rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tisha obudziła się pierwsza. Wstała i zobaczyła że śniadanie jest gotowe więc pognała i zjadła je łapczywie.
Wyszła na dwór i zobaczyła że słońce zaraz będzie wychodzić - muszę pędzić bo się spóźnie! - pomyślała i pobiegła do lasu. Gdy była na miejscu zobaczyła że jest pierwsza. Usiadła z ulgą, lecz po chwili z krzaka wyszedł kot był czarny i miał na brzuchu i szyi szare futro, a na pysku miał dużą z góry na dół grubą szarą kreskę. -Jestem czarne futro, ty to podobno Tisha.- powiedział -tak- odpowiedziała. - Jest ze mną jeszcze jeden kot- powiedział Czarne futro i wtedy z krzaka wyszedł drugi kot, była to kotka z jasno brązowym futrem i ciemniejszym na brzuchu i szyi, oraz z również ciemniejsza okrągłą plamą na pysku. - Jestem Dębowa łapa- powiedziała schylając się trochę by spojrzeć na Tishe. -Chodźmy już - powiedział czarne futro i ruszył, a obie kotki poszły za nim. Po chwili Dębowa łapa spytała się -Możemy zapolować?-
-jeśli coś zobaczysz możesz ale nie odchodź za daleko - odpowiedział Czarne futro a jak skończył Dębowa łapa podniosła uszy. - Mogę pokazać Tishce jak się poluje? - spytała - możesz- odpowiedział Czarne futro - idziemy chodź- posiedziała Dębowa łapa po czym ruszyła na prawo, a Tisha poszła tuż za nią. Jak przeszły kilka kroków Dębowa łapa dała znak ogonem żeby Tisha staneła i w tym momencie przykucneła do ziemi, i zaczeła się zakradać. Po chwili Tisha zauważyła mysz i przykucneła żeby ta jej nie zauważyła. Dębowa łapa dała Tishce znak ogonem żeby powoli ruszyła za nią, i Tisha powoli starając się nie szeleścić podeszła do Dębowej łapy i wtedy Dębowa łapa skoczyła do muszy ale nie wycelowała i mysz zaczeła uciekać a Dębowa łapa ruszyła za nią pogoń, jak prawie zniknęła w kolejnych
krzakach i Tisha ruszyła za nią pędząc ile sił by jej nie zgubić, lecz po jakimś czasie gdy biegła za Dębową łapą zaczeła czuć jakiś smród który się nasilał. Po chwili Dębowa łapa szybko wychamowała krzycząc - Stop!!! - ale Tisha nie zdążyła wychamować i wpadła na wielkie czarne podłoże które domownicy nazywali drogą, i wtedy z boku nadjechała wielka czerwona rzecz i wtedy Dębowa łapa krzykneła - uważaj potwór! - było słychać przerażenie w jej głosie,a nazwany przez nią potwór coraz szybciej się zbliżał. Tisha zaczynała coraz bardziej panikować a potwór był tuż przed nią i w tym momencie skuliła się ale nie skuliła się dobrze i potwór ją lekko popchną. Gdy przejechał Dębowa łapa podbiegła do Tishy -nic ci nie jest?! - powiedziała lekko spanikowana - nie nic tylko trochę noga boli - powiedziała Tisha i wstała, jednak noga bolała ją na tyle że nie mogła na niej stać i lekko kulała. - Chodź musimy zejść na trawę - powiedziała Dębowa łapa i pomogła Tishce wstać, i dojść do trawy. -Musimy iść do Czarnego futra - powiedziała Dębowa łapa już bardziej uspokojona, ale w tamtej chwili zza krzaka wyszedł jakiś kot. Był biały z czarnymi ciapkami i był od nich dużo większy, jednak Dębowa łapa staneła przed Tishą i patrzyła na kota cała zjerzona -odejdź z terenu klanu pioruna! - warkneła
- Jakiego terenu? - spytał kot i się zjerzył, w tej chwili zza krzaka wyskoczył Czarne futro i wylądował przed Dębową łapa. Był cały zjerzony i rzucił się na kota przebijając go do ziemi - odejdź z terenu klanu pioruna! - warkną mu w twarz a tamten lekko się skulił,więc Czarne futro wypuścił go a kot odbiegł. -Nic ci nie jest Tisha? - podszedł do Tishy i popatrzył na jej nogę - nic mi nie jest, tylko ta noga trochę boli- odpowiedziała -w takim razie wracamy, a Borówkowe futro opatrzy twoją nogę - powiedział. Tisha patrzyła się na niego nie wiedząc kim jest Borówkowe futro. - a no tak- powiedział - Borówkowe futro to nasza medyczka leczy nam rany i przeziębienia - Tisha powoli zaczeła iść jednak nie szło jej to dobrze przez jej zranioną nogę. - pomogę ci - poeiedział Czarne futro -wejdź na mój grzbiet poniose cię- powiedział po czym przy kucnął by Tisha mogła wejść. Tisha pokuśtykała w stronę Czarnego futra, i weszła na jego grzbiet. -idziemy- powiedział i wstał. Po jakimś czasie przyszli do zagłębienia w ziemi - tam jest nasz obóz a to jest jak pewnie zgadujesz wejście - powiedział i wszedł do tunelu. Gdy z niego wyszli pojawili się na polanie. Na jej środku była wielka skała a na jej dole było zagłębienie z której wyszedł się Sosnowa gwiazda, kot z którym wczoraj rozmawiała. On zeskoczył na dół i podszedł do nich, a inne koty wyszły z zapewne ich legowisk osłoniętych liśćmi. Wszyscy się zgromadzili wokół i szeptali coś do siebie. Wtedy zza innych kotów wyszedł jeden szary kocór z jaśniejszym futrem na szyi i brzuchu. Przyjrzał się Tishce i powiedział - kto to jest!? Nie przyprowadza się włóczeng do obozu przypominam! - lekko warknął, lecz z szeregu wyszedł Sosnową gwiazda - co ci się stało Trisha? - spytał i spojrzał na jej nogę- wpadła pod potwora, na szczęście tylko ją popchną - powiedział Czarne futro i spojrzał na Dębową łape która stała obok niego, natychmiast się lekko skupiła a Tisha była trochę zdezorientowana, ale zeszła z  Czarnego futra, wtedy Sosnowa gwiazda wskoczył na kamień i powiedział - niech wszystkie koty umiejące samodzielnie polować zbiorą się pod wysoką skałe na zebranie klanu! - wtedy z jednego z legowisk wyszło kilka kotów oraz z legowiska które było niedaleko tamtego wyszedł mniejszy, szary kot. Był podobny wzrostem do Dębowej łapy. Czarne futro zaprowadził Tishe pod skałe na której był Sosnowa gwiazda. - mamy nowego kota w klanie! - powiedział i ogonem przekazał Tishce żeby do niego przyszła. Tisha była zestresowana i trochę się bała ale Czarne futro wskoczył za nią, spojrzał się na nią i uśmiechnął się. Tisha popatrzyła na przywódce klanu, Sosnową gwiazdę i wtedy do lewego ucha Czarne futro mu wyszeptał - nie bój się, oni to czują i wiedzą że się boisz. Musisz przezwyciężyć strach- powiedział i od razu poczuła się spokojniejsza. - To jest Tisha,i to ona jest nową członkiniął klanu! - powiedizał Sosnową gwiazda, ale zaczeły się szepty i skargi - ale to jest pieszczoch dwónożnych! - - i tak niedługo wróci do domowników! - i tego typu żeczy zaczęli mówić koty. Po chwili z grupy wyszła kotka była bardzo jasna, miała piaskowe futro oraz ciemniejsze na brzuchu i szyi. Jak Czarne futro miała kreskę na głowie. - Niech że mną zawalczy! - powiedziała, a wszystkie oczy były na niej a ona patrzyła się na przywódce - Zobaczymy czy jest silna! Czy nadaje się do klanu pioruna! - Sosnowa gwiazda popatrzył na Tishe a ona kiwneła głową na zgode. -w takim razie Tisha i Słonecznikowy kwiat będą walczyć! - wtedy Tisha zauważyła że kotka ma na uchu kwiat słonecznika. Wszystkie koty zrobiły przestrzeń do walki tylko Słonecznikowy kwiat cofneła się kilka kroków by zrobić miejsce dla Tishy. -Złaź i zaczynajmy! - Tisha wzieła głęboki oddech i zeskoczyła do Słonecznikowego kwiata. Było jej ciężej walczyć, ponieważ miała poranioną nogę ale wiedziała że da rade. -Zaczynajcie! - powiedział Sosnowa gwiazda. Wtedy Słonecznikowy kwiat rzuciła się na Tishe ale ta zrobiła unik i drapneła ją w bok. Słonecznikowy kwiat zasyczała, i skoczyła na Tishe. Tisha również skoczyła unikając jej i spadła prosto na jej grzbiet. Rozejrzała się pośpiesznie i wgryzła się w jej szyję. Tamtej chwili poczuła że czasami warto być mały kotkiem. Słonecznikowy kwiat szarpała się, i po chwili Tisha puściła, a jak leciała na podłoge Słonecznikowy kwiat złapała ją za obroże i szarpała ją. Po chwili szarpania obroża była pęknięta. Tisha poczuła się wolna i zadrapała ucho Słonecznikowego kwiata. Walczyły jeszcze przez chwilę i Słonecznikowy kwiat podrapała Tishe w jej zranioną nogę. Strasznie ją bolała ale zadrapała Słonecznikowy kwiat w brzuch. - Skończcie! - zawołał Sosnowa gwiazda, i zeskoczył z skały.- Od dzisiaj Tisha jest kotem naszego klanu! - ogłosił, i wtedy zobaczyła kota który patrzył się na nie ale po chwili wbiegł do małej jaskini w ścianie. -Chodź zaprowadze cię do medyczki- powiedział Czarne futro, i poszli do dziury w skałe fo której chwilę wcześniej wbiegł inny kot. -Co ci się stało w nogę?! - spytała kotka - Czemu walczyłaś!? - spytała. Tisha się nie odezwała i zestresowana patrzyła na kotkę. Ta po chwili wzieła Tishe za szyję i przeniosła ją do zapewnie legowiska które było zrobione z mchu i liści. Po jakimś czasie Tisha nie miała co robić, medyczka nałożyła maść na jej rany a z nogą też coś zrobiła. Dębowa łapa była u niej w odwiedzinach i zapoznała ją z jej bratem, Zakurzoną łapą. Tisha przyglądała się jak medyczka leczy rany Słonecznikowego kwiata. Gdy skończyła podeszła do Tishy i spytała się -Jak się czujesz? - popatrzyła na Tishe a Tisha na nią -dobrze- odpowiedziałam -zapewne nudzi ci się-
Patrzyła na Tishe -mhm- odpowiedziała Tisha - możesz mi pomóc w sortowaniu leków, i przy okazji jestem Borówkowe futro- powiedziała -dobrze! - odpowiedziałam energicznie i natychmiastowo wstałam.

_________________________________________

Mi się podoba

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro