rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tisha szła po mokrej trawie niosąc mokry mech dla Śnieżnej burzy. Gdy wróciła dała mech medyczne i spytała. -Mogę zobaczyć kocięta? - medyczka spojrzała na Śnieżną burzę a ta kiwneła głową. Borówkowe futro dała Tishce zank ogonem, żeby podeszła je zobaczyć. - Są takie słodkie, ale czy nie jest im zimno? - spytała. Śnieżna burza spojrzała na swoje kocięta, i dopiero teraz zauważyła, że jest im zimno. -Racja, Sosnową gwiazdo wyślesz kogoś żeby poszukał schronienia? Trawa jest mokra, i trochę zimna, kociaki nie mogą na niej długo leżeć. - powiedziała za nią Borówkowe futro. -Jasne, zaraz kogoś wyśle. -Odpowiedział Sosnowa gwiazda i ruszył na przód, w tłum kotów. Tisha zaczeła się rozglądać, i zobaczyła prawie nie mokry kamień. - Może tam będzie kociakom cieplej- rzekła, i pokazała pyskiem kamień. -Tak, faktycznie pomóż Śnieżnej burzy przejść a ja zabiorę te dwa kociaki. -odpowiedziała. Tisha pomogła Śnieżnej burzy przejść, a ta po dojściu się położyła. - A czemu jesteśmy poza obozem? - spytała. - Padał w nocy mocny deszcz, i trochę zalało obóz. -odpowiedziała Borówkowe futro puszczając kociaka. - Chwilowo znajdziemy inne schronienie. - dodała Śnieżna burza. Chwile po tym wyskoczył Sosnowa gwiazda i podbiegł do trzech kotów. -Mamy schronienie! - rzekł - Chodźmy tam, Sosnowa gwiazdo weźmiemy po kociaku, a Tisha pomoże przejść Śnieżnej burzy. -odpowiedziała Borówkowe futro.
Gdy doszli Tisha zauważyła dużą jaskinie. - Wojownicy i uczniowie już przygotowują legowiska - powiedział.
- Karmicielki i starzyzna będą mieli posłania z tyłu, gdyby coś na nas napadło. Uczniowie przed nimi, a wojownicy pierwsi. Ja będe koło wojowników małym wgłębieniu razem z Borówkowym futrem, mamy już gotowe legowiska. - dodał. Spojrzał na Tishe i rzekł. - Idź poznaj innych uczniów, niedługo sama nim zostaniesz, będziesz przy nich spać, lecz ceremonię zrobimy ci w tym czasie co Serduszko, czyli niedługo. - Tisha potruchtała do środka, omineła odpoczywających wojowników i podeszła do uczniów. Pierwsza zauważyła ją Dębowa łapa. -Tisha! - krzykneła, ale nie dość głośno by przeszkodzić wojownikom w odpoczywaniu. - Masz koło mnie legowisko- dodała - A tu, - pokazała pyskiem w prawą stronę - To Plamista łapa. - za mną jest Zakurzona łapa, mój bart, a obok niego, za Plamistą łapą, Ciemna łapa. -  Powiedziała Dębowa łapa. Po niej odezwała się Plamista łapa. - Hej! Jesteś Tisha tak?  Witamy w klanie pioruna! jeśli, nie jest za późno na powitanie- powiedziała żartownie, i przewróciła oczami. Ciemna łapa i Zakurzona łapa przywitali się szybko, i pogrążyli się w rozmowę. Tisha położyła się w legowisku, i zasneła

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro