Oneshot

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Adrien]

Wyglądało, jakby za chwilę miała się rozpętać wielką burza. Na ulicach Paryża, było słychać krzyki niewinnych ludzi, gdy zamieniali się w... Gołębie. Tak, pan Gołąb po raz 73 został zaakumizowany. Jednak to, nie zwaliło z nóg (lub z łap) dwóch superbohaterów strzegących tego pięknego miasta. Paroma susami (skacząc po dachach) znaleźli się nieopodal złoczyńcy.
- Oddajcie mi swoje miracula, bo Was zamienię w gołębie! - wrzasnął Pan Gołąb.
- A nie wolał byś zamieniać ludzi w koty? Są o wiele razy lepsze niż te ptaki - powiedział Czarny Kot z blyskiem w oku.
- Albo w biedronki?
Co, Panie Gołębiu?- Biedronka ze słodkim uśmieszkiem prowokował a złoczyńcę. Ten jednagże nie miał nastroju do żartów, więc od razu rzucił się na bohaterów.
- No to co, Kropeczko? Zaczynamy zabawę... - Chłopak uśmiechnął się krzywo i ruszył w wir walki.

***
- Niezwykła biedronka!
I znowu para superbohaterów pokonała Władcę Ciem. Biedronka i Czarny Kot stanęli obok siebie i z uśmiechem wpatrywali się w pokonanego Pana Gołębia.
- Zaliczone!
Dziewczyna podeszła do zdezorientowanego mężczyznę i pomogła mu wstać.
- Co...co się stało? - zanim kto kolejek zdołał odpowiedzieć mężczyzna kontynuował - Niech zgadnę; znowu zostałem zaakumizowany? Oh, naprawdę mi przyro.... Po prostu nie cierpię gdy gołębie nie są w Paryżu traktowane sprawiedliwie... - tłumaczył się. Biedronka posłała mu współczujący wzrok po czym wstała.
- Yyyy Kropeczko? Masz może dziś jakąś wolną chwilę?
Gwałtownie się odwróciła i po patrzyła się na Czarnego Kota ze zdziwieniem.
- Dzisiaj? Przykro mi Kocie, ale nie mogę. Mam parę spraw do załatwienia.... Ale może następnym razem?
Czrny Kot westchnął i mruknął ze znużeniem:
- Okej, niech będzie następnym razem.
Biedronka pożegnawszy się szybko, zażuciła swoje jojo i poleciała za wieżę Eiffla.
- Eh... - chłopak popatrzył się krótko w jej stronę i mruknął coś pod nosem.
- Oj Kropeczko.... Gdybyśmy znali swoje tożsamości wszystko byłoby łatwiejsze...Ale...Czekaj, co? - nagle w jego głowie pojawił się plan. Ryzykowny, nie bezpieczny i fascynujący...PLAN. Szybko dźwignął się na nogi i pognał co sił w nogach w stronę miejsca zniknięcia Biedronki.

***
Zdążyłem - szepnął sam do siebie patrząc na swoją partnerkę. Ona zaś, oglądnęła się za siebie i wskoczyła pomiędzy dwa budynki. Czarny Kot zrobił to samo, uważając przy tym by Biedronka go nie zauważyła. Schowawszy się za koszem na śmieci, intensywnie wpatrywał się w swoją miłość. Ona ostatni raz się obejrzała, po czym wypowiedziała dwa słowa:
- Chowaj kropki.

W tej chwili chłopak oniemiał. Jego Kropeczka, okazała się być.....
Przypatrywał się dziewczynie bez przerwy. Nie spodziewał się, że ujży właśnie ją. Fiołkowowłosą dziewczynę, o dwóch kucykach, błękitnych oczach i długich rzęsach... Marinette.

Marinette....- mruczał pod nosem Adrien, leżąc na swoim wygodnym łóżku. Oparł głowę o poduszkę i po chwili przywołał wspomnienie fiołkowowłosej dziewczyny. On nie kochał już Biedronki. On kochał Marinette.
- Ahh....
- Jak ty ciągle możesz gadać o jednym i tym samym?! - Plagg -kwami Adriena- z zniesmaczonym wzrokiem popatrzył się na chłopaka.
- A jak ty ciągle możesz jeść te cuchnące sery? - odparł z irytacją chłopak. Plagg przewrócił oczyma po czy wepchnął cały kawałek Camemberta do buzi. Adrien odwrócił wzrok i usiadł.
,, Zwykle Marinette dziwnie się przy mnie zachowuje... - pomyślał - może mnie nie lubi? Ale... Nie, raczej nie...Ugh. Miłość jest trudna...
Plagg podleciał do Adriena i usiadł na jego ramieniu połylając końcówkę swojego sera. Otworzył buzię, jakby zamierzał coś powiedzieć. ale z jego ust wydobyło się głośne beknięcie.
- Fuj...Plagg! - chłopak zatkał nos i podbiegł szybko by otworzyć okno. Stanął przy nim i popatrzył się w gwiazdy.
- Wiesz.... Wiesz dlaczego Marinette się tak przy mnie dziwnie zachowuje? - Zapytał znienacka. Plagg usiadł na jego poduszce i odparł:
- A zastanów się. Czy ty naprawdę tego nie widzisz?
- CZEGO nie widzę? - Adrien się zirytował. Kochał Marinette taka jaką jest, jednak chciał znać odpowiedź na swoje pytanie.
- Ona się w tobie kocha, od twojego pierwszego dnia szkoły!
Adrien spóścił głowę. Od tak dawna? Podczas gdy ona, się za nim uganiała, a on ją odtrącał ją jako Adrien, w tym samym czasie Czarny Kot kochał się w Biedronce, która mu nie raz tłumaczyła że kocha kogoś innego...Czyli Adriena.
- I co ja zrobiłem... - szepnął.
- Adrien, wyluzuj. Masz jeszcze u niej szansę. Przecierz ona cię uwielbia - Kwami pocieszyło chłopaka. On z nadzieją podniósł wzrok.
- Masz rację - uśmiechnął się lekko - zawsze warto spróbować.

***

[Marinette]

Biedronka szybko zeskoczyła pomiędzy budynki, po czym się podniosła.
,, Przepraszam Czarny Kocie, ale dziś jest jeden z tych dni, których nie mogę przegapić" - pomyślała ze smutkiem po czym przemieniła się w Marinette.
Szybkim krokiem poszła do piekarni i wspięła się do swojego pokoju.
przystąpić- Ugh, Tikki mam tyle pracy! Jutro jest wielka impreza w szkole i muszę uszyć ten strój! - zamartwiała się siadając przy biurku. Jej Kwami, Tikki posłała jej pocieszakący wzrok.
- Na pewno się wyrobisz! A jak coś to ci pomogę. - podlatując do swej opiekunki, podała jej igłę i nitkę.
- Dzięki - odparła. Nagle sobie coś przypomniała:
- O nie! Adrien tam będzie! Muszę być idealna, i...
Tikki zmarszczyła swój pyszczek w grymaśnym uśmiechu.
- Marinette, zamiast gadać, zabierz się do pracy. bo inaczej na pewno nie zdążysz.
Dziewczyna poprawiła się na krześle po czym powiedziała:
Masz rację. Muszę się wsiąść do roboty! Będę pracowała dopóki, nie skończę, i nie ważne jest to, ile by to miało trwać!

***
Skończone! - Marinette ze satysfakcją popatrzyła na swój nowo uszyty strój. Była to długa, biała sukienka w kwiaty z falbanami której ramiączka były bardzo dokładnie wykonane. Do tego, dziewczyna planowała założyć jakieś ładne szpilki oraz biżuterię.
- Wreszcie mogę iść spać! - ziewnęła i położyła się do łóżka. Ledwo zamknęła oczy a już zadzwonił budzik.
- No błagam! Jeszcze szkoła?! - Marinette ukryła twarz w dłoniach. Ale były też pozytywny pójścia do szkoły; Zobaczy Adriena!
Szybko się ubrała, zebrała rzeczy opoprawiła swoją sukienkę na stole. Może impreza miała się odbyć dopiero około godziny osiemnastej, ale dziewczyna wolała już mieć wszystko przygotowane.

***
Ehh to już za chwilę! - pisnęła Marinette do swojej najlepszej przyjaciółki, Aliy. Obie razem szykowały się do imprezy w domu fiołkowowłosej dziewczyny. Alia miała na sobie czarne spidnie, bluzę i białe trampki, które podkreślały kasztanowe włosy dziewczyny.
- No już, dziewczyno uspokój się! Co byś zrobiła jako Biedronka w takim monecie? - spytała. Ona, prócz Mistrza Fu jako jedyna znała tożsamość Biedronki, jednak Marinette wiedziała że może jej zaufać.
- Może...może by się uspokoiła? Ale jak mam to zrobić, skoro tam będzie Adrien? Ten ADRIEN AGRESTE! - panikowała. Jej przyjaciółka tylko przewróciła oczyma po czym zeszła na dół czekając na dziewczynę. Wychodząc z budynku, dziewczyny pokierowały się w stronę szkoły, ponieważ tam odbywała się owa impreza. Pod jej drzwiami, Marinette cicho zapytała Alię:
- A co jeśli, Adrien nie zwróci na mnie uwagi? Już i tak się dzisiaj na mnie dzownie patrzył w szkole - skrzywiła się na samo wspomnienie.
- To miej go w du...
Nagle drzwi automatycznie się otworzyły. W środku, było z paredziesiąt osób bawiących się, rozmawiających i tańczących. Fiołkowowłosa próbowała odnaleźć wzrokiem Adriena, lecz go nie było. Westchnęła. A już miała nadzieję...
Razem z Alią skierowały się w stronę stoiska z napojami. Każda z nich zamówiła sobie po lemoniadzie, po czym usiadły pod ścianą.
- Oh... Gdyby tak... - rozmarzyła się Marinette jednak jej myśli przerwał donośny huk. W drzwiach szkoły stanął...Adrien Agreste. Natychmiast większość dziewczyn do niego pidbiegła, ale on wyglądał jakby kogoś szukał. Po chwili jego wzrok spoczął na Marinette. Dziewczyna popatrzyła mu się w oczy, po czym opuściła wzrok. Chłopak zarumienił się. Po chwili przpchał się przez tłum ludzi i stanął przed fiołkowowłosą.
-Marinette - jej imię wypowiedział z dziwna czułością - Ja... Ja nie wiem jak cię przeprosić za to że zawsze ignorowałem twoje uczucia i że uważałem cię za jedynie przyjaciółkę. Ale... Myliłem się. Zobaczyłem jaka jesteś naprawdę; Śmieszna, bystra, mądra, miła, pomocna... Długo bym jeszcze wymieniał. Ale chcę żebyś wiedziała...Że...
- Kocham cię - te słowa wypowiedzieli w tym samym momencie. Popatrzył i sobie w oczy i... Cóż, stało się. Pocałowali się przy całej szkole.

***
Biedronka, przeskakiwała z dachu na dach. Kolejny, niewinny człowiek został zaakunizowany. Tym razem to była Rose, bliska przyjaciółka Marinette. Jednak Biedronce i Czarnemu Kotu bez problemu udało się ją pokonać.
- Uff... Zmęczyłam się - westchnęła dziewczyna stając obok Czarnego Kota. Ten się do niej uśmiechnął.
- Słuchaj, Kropeczko muszę lecieć ale obiecuje że potem się o wszystkim dowiesz - powiedział nagle. Biedronka podłała mu pytające spojrzenie ale mruknęła tylko:
- Okej. W sumie ja też muszę lecieć.
I się rozdzielili. Dziewczyna musiała się piśpieszyć - umuwiła się z Adrienem! Od nad na imprezie, wyznał i co do siebie czują zostali parą. Spotykali się nie mal codziennie (nie licząc szkoły) ale nie mieli dość. Dzisiaj Adrien, poprosił ją o spotkanie pod wieżą Eiffla, więc Marinette musiała się spieszyć.
To kawał drogi z tąd! - pomyślała-Ale nie przemiennie się z powrotem w Biedronkę, by tam dotrzeć to będzie za bardzo podejrzane... Pojadę autobusem - stwierdziła i udała się na przystanek.
Pod wielką budowlą, Marinette czekała chwilę na Adriena. Od razu gdy się pojawił, dziewczyna wskoczyła mu w objęcia. Chłopak odwzajemnił uścisk p ocxym chwycił ją za rękę i poszli się przejść.
***
Był już wieczór. Marinette i Adrien siedzieli na ławce, podziwiając piękny zachód słońca, jedząc lody od lodziarza zakochanych - Andrè'a. Dziewczyna oparła głowę o ramę chłopaka. Blondyn obioł ją ramieniem. Nagle jednak sobie coś przypomniał.
- Marinette...
- Poczekaj. Muszę ci... Muszę ci coś powiedzieć - przerwała - i to nie może poczekać.
-Dobrze, ale jeśli chodzi o to że jesteś Biedronką... - zaczął mówić chłopak. ale po tych słowach od razu pożałował - Prze...przepraszam.
Marinette zamarła.
- Skąd... skąd wiesz? Śledzileś mnie? - spytała, ale w jej głosie nie było ani nuty złości, tylko... Troski? Zdziwienia? Ulgi?
- Nie ja, tylko twój partner... - Adrien podniósł wzrok. Fiołkowowłosa dziewczyna zdziwiona oparła się o barierkę ławki. Blondyn zacisnął usta. Musiał jej powiedzieć. Tu i teraz.
- Marinette ja... Długo czekałem na ten moment żeby ci powiedzieć że...
Splótł swą dłoń z dłonią dziewczyny. Wstał a z jego ust wydobyły się tylko trzy słowa. Trzy niewinne słowa, które niosły za sobą długą historię:
- Jestem Czarnym Kotem.

Ciąg dalszy nastąpi...?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro