Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  - Chodź cukiereczku ubrać się - Podchodzę do syna i wyciągam do niego ręce 

  - Nie - odpowiada i ucieka z uśmiechem, i jak go tutaj nie kochać 

  - Tomi, dawaj go - biegnę za nim po woli tak aby zdążył uciec. Kupa śmiechu i zabawy przy tym. Kiedy wchodzę do korytarza widzę tam dwa słońca moje. Mój brat Kevin i Tomi u wujka na rękach i nowy samochód w rękach mojego syna oczywiście od Kevina.  

  - Podziękowałeś Tomi?

- Kuję ! 

- Nie ma za co smyku 

-Idź się pobaw do salonu cukiereczku - mówię do syna kiedy mój brat stawia smyka na podłogę - I tak ubieranie cię nie ominie

  - Kochany- mówi brat i całuje mnie w policzek - Dzień Dobry piękna, musiałem to jemu kupić. 

  - Cześć Kevin- zerkam na synka - I dziękuję - wchodzimy do kuchni - Napijesz się czegoś ?

 - Może soku - nalewam soku pomarańczowego do szklanki i stawiam bratu - Dzięki 

 - Zjesz z nami ? -proponuje 

 - Nie Dziękuje czeka na mnie śniadanie w domu. Mama Rose jest i przymierzają sukienkę i musiałem gdzieś wyjść aby czuły się bezpiecznie - opowiada z uśmiechem. Jejku ale on jest na prawdę szczęśliwy u boku Rose, też bym tak chciała. Nie ważne ! 

 - To jest oczywiste że nie możesz być przy tym- mówię i wyciągam składniki dla siebie na tosty i dla Tomiego kanapki z masełkiem, pomidorem i szynką jego ulubioną.

- Przy okazji Ros kazała się zapytać czy Ci pasuje jutro za paznokcie? 

 - Całkiem o tym zapomniałam. Ale tak jutro może być. Podziękuj jej że marnuje na mnie czas. Na pewno chciała by być z tobą a nie wiecznie nami się opiekować - czuje wyrzuty sumienia. 

 -Ej, zabraniam tak ci mówić- Burzy się jak zwykle Kevin, zawsze tak reaguje - Jesteś nasza Ty i Tomi rozumiesz ? A naszym się pomaga - podchodzi do mnie i się w brata mocno wtulam. Dlatego go tak kocham, co ja bym bez niego zrobiła. To on i Tomi mi dają siłę na to abym dalej się uśmiechała i chciało mi się wstawać. Po zerwaniu z Harrym nie chciało mi się żyć ale to Kevin zawsze na mnie krzyczał że mam pod swoim sercem kogoś kto na mnie liczy i mnie potrzebuj. 

-Dobrze już dobrze - odsuwam się od brata z uśmiechem - Daj mi zrobić śniadanie - śmieje się

- Co dzisiaj robicie? - dopytuje brat

- Kompletnie nic, będziemy się bawić, śmiać i wydurniać - mówię i wkładam tosty do tostera. Natomiast zaczynam smarować kromki Tomiego 

 - Może chcecie przyjść do nas na obiad ?

- Nie dziękuję Kevin ale ten weekend jest tylko dla mnie i mojego syna. - kroję w małe kwadraciki kanapki mojego syna 

- Oo, no dobrze - zerka na telefon - Będę wracał na śniadanie Ros pisze że już mogę wracać - mówi z uśmiechem i te błyszczące oczy - Bawcie się dobrze. Cześć Smyku - całuje mnie w policzek i idzie w stronę wyjścia 

- Cześć  i dziękuje. 

- Mama Choć - krzyczy niewyraźnie mój skarb 

- Zjemy, ubierzemy się i będziemy się bawić Okey ? - idę do syna 

- Tak - krzyczy i idzie za mną do kuchni , siada przy stole na poduszce aby miał wyżej i zaczyna jeść swoje kanapeczki. Podaje jeszcze sok w kubeczku i sama siadam. Wspólne śniadania, tak to jest świetne. 

 - Smacznego Tomi 


***********************************************************

* Katelyn Tarver- You Don't Know 

** 576 słów 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro