Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

**********************************Poniedziałek ****************************************

Podnoszę się z łózka kiedy mój budzik dzwoni mi nad uchem. Zegarek wskazuje 7:00 więc myślę że zdążę na 8:30 do pracy. Muszę jeszcze rano przyszykować ubranie dla Tomiego i czekać na Ros bo to ona zawsze przychodzi rano do mnie, kiedy wyjeżdżam . Idę do szafy i wybieram należyty strój na dzień w kancelarii. Oczywiście muszę się ładnie prezentować jako sekretarka, wiadomo wizytówka to podstawa. Dzisiaj decyduje się na jasnoróżową,kremową bluzkę na długi rękaw z falbankami do tego biała spódniczka obcisła i na koniec szpilki kremowe  

Włosy zdecydowałam rozpuścić ale nie całkiem, tak aby było mi wygodnie się nachylać i włosy nie będą uciekać mi do oczu. I na koniec lekki, kobiecy taki jak lubię makijaż 


Kiedy już jestem gotowa, szykuje ubrania dla Tomiego, który swoją drogą jeszcze śpi. Idę do kuchni robię szybką kawę i zbieram się powoli do wyjścia. Kiedy już pakuje rzeczy do torebki, słyszę jak ktoś wchodzi do domu, to na pewno Ros. 

- Cześć- wita się Ros. 

- Cześć. Dziękuje że przyszłaś - za każdym dziękuje jej że przychodzi, bo zawsze mogła by nie przyjść i mnie wystawić 

- Daj spokój, wiesz że kocham Tomiego i zawsze możesz na mnie liczyć - właśnie w takich momentach robi mi się ciepło na sercu - Tomi jeszcze śpi ?

- Tak, Tak. Tam gdzieś położyłam jego ubranie. Nie musisz robić zakupów skoczę do sklepu jak będę wracać - mówię kiedy zakładam buty 

- Dobra, poradzimy sobie jak zawsze. Miłej pracy - życzy mi i robi sobie kawę, Ros ma się czuć w tym domu jak u siebie w końcu to moja rodzica wkrótce 

- Do później -żegnam się i wychodzę z domu. Idę do garażu i wsiadam do auta. 

Po piętnastu minutach parkuje pod kancelarią. Budynek jest bardzo klimatyczny, mamy bardzo dużo klientów. Dużo projektów i dużo pracy oczywiście. Wysiadam z auta i zamykam drzwi kiedy czuje męską dłoń na mojej tali,od razu się spinam i mam wrażenie że to Harry mnie znalazł. Ale kiedy się odwracam widzę tam osobę którą lubię

- Oo Alex, wystraszyłeś mnie- witam się z kolegą całusem w policzek 

- A gdzie jakieś Cześć czy Dzień Dobry - śmieje się 

- Witam serdecznie Pana, Panie Jackson. - Uśmiecham i razem wchodzimy do firmy. Kolory w budynku przeważają letnie biały, lekki szary miejscami niebieski. Elegancko i z klasą. 

- No dobra, może być i taka wersja- zerka na mnie - Pięknie wyglądasz, oczywiście jak zwykle - rumienie się

- Dziękuje Panu- kładę torebkę na swoje biurko 

- Co powiesz na lancz ze mną ?- proponuje opierając się o moje firmowe biurko 

- Hmm, niech się zastanowię. Dobrze - odpowiadam szczerze 

- Więc zajdę po ciebie- mówi i wchodzi do biura. Lubię Alexa, to bardzo sympatyczny, miły, uroczy chłopak i bardzo młody. Jest znakomitym prawnikiem i wspaniałym kolegą z pracy. Zawsze zagada, zapyta co u mnie,Tomiego. Tak wie że mam syna, jak chyba każdy wie. I to akurat nikomu nie przeszkadza i nie ma oceniania. 

Kiedy przeglądam listy i dzisiejsze spotkania zauważam nazwisko Styles. I nic więcej, żadnego imienia żadnej innej wiadomości nic, kompletnie. To może przypadek, przecież nie tylko Harry ma tak na imię. To może jego ojciec ma jakąś sprawę alb matka. Nie to nie może być Harry. 

Ma spotkanie na 12:30, więc może po prostu wcześniej zwolnię się z pracy, tak to dobry pomysł. Od razu to załatwię. Wychodzę zza biurka i idę pewnie do prezesa. Kiedy staje przed drzwiami gdzie jest nazwisko Henderson ogarniają mnie wątpliwości ,ale ryzykuje i pukam. Kiedy słyszę proszę wchodzę do środka. 

W gabinecie wita mnie wielkim uśmiechem starszy pan.Zawsze pozytywnie nastawiony i bardzo,a le to bardzo wyrozumiały i sympatyczny. Jego gabinet jest dość duży, masywne biurko z górą papierów pod oknem, gdzie dzięki temu dużo słońca i światła tam jest.Duża szafa i pełno segregatorów. Po drugiej stronie skórzana kanapa i stolik na którym jest ustawiona woda i szklanki. 

- Dzień Dobry Kate - witam mnie uśmiechem

-Dzień Dobry, mam kilka listów do Pana- kładę na biurko, Pan Henderson od razu zaczyna przeglądać 

- Dziękuje właśnie czekałem na ważny list. Zaczynamy współpracować z ważny klientem. Dzisiaj właśnie mamy z nim spotkanie- tłumaczy a ja mam głupie wrażenie że chodzi tutaj o Stylesa

- Mam pewną prośbę do pana 

- Słucham Cię - patrzy na mnie 

- Mogła bym dzisiaj wcześnie wyjść ? Bardzo mi zależy - przez chwilę prezes nic nie mówi ale kiedy się zgadza wypuszczam powietrze. Nawet nie wiedziałam że wstrzymuje.


******************************************************************

*Birdy -Wings 

** Ooo, chyba w następnym będzie spotkanie niechciane z Panem H.

***756 słów 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro