Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***********************************SOBOTA********************************************

Wyrywa mnie ze snu płacz, zerkam na zegarek i widzę kilka minut po czwartej.Schodzę z łóżka i idę do pokoju mojego syna po drodze włączam małą lampkę obok łóżeczka chłopca. Widzę chłopca który mocno płacze, na pewno jakiś koszmar. Już w tym wieku żeby się koszmary dziecku śniły, głupie to !

- Chodź cukiereczku do mamy - wyciągam ręce do chłopca i ten szybko wyciąga do mnie, więc biorę Tomiego na ręce.

- Mama,mama,mama,mama- powtarza cały czas, przytulam główkę do mojej piersi i chłopczyk uspokaja się

- Cii cukiereczku mama jest już- kołysam chłopca, aż w końcu się uspokaja. Idę z synem do mojej sypialni, dzisiaj będzie spał ze mną nie chce aby teraz zostawał sam,Tomi na pewno też by tego nie chciał. Kładę delikatnie syna i sama kładę się obok niego.

-Kocham Cię Synku - delikatnie całuje syna w główkę.


Lipcowe słońce przebija się do mojej sypialni prosto w moje oczy, otwieram delikatnie oczy ale zaraz zamykam bo słonce jest tak mocne. Uwielbiam taką pogodę ale nie gdy budzi mnie ze wspaniałego snu. I to jeszcze w sobotę kiedy mam wolne od pracy.

A no tak nie wspomniałam że pracuje w kancelarii jako sekretarka. Na pewno zastanawiacie jakim cudem tam się znalazłam,ale odpowiedz jest prosta Kevin mi pomógł. Kancelaria jest ojca, najlepszego przyjaciela mojego brata. Nie oceniajcie, potrzebowałam tej pracy i pieniędzy a tam mogę robić coś co lubię, do tego pracuje tam tak żeby mieć czas na wychowanie Tomiego i spędzenie z nim dużo czasu, więc nie, nie zostawiam na wiele godzin syna. Gdy mnie nie ma w domu Tomi jest u mojego brata, jego narzeczona się nim opiekuje za co jestem jej wdzięczna, ale mówi ze przecież jej chrześniak i obiecała się nim zajmować. A jeśli Ros nie może jest jeszcze dziewczyna która też czasami przychodzi mi pomóc i zostaje z chłopcem.

Schodzę z łóżka i idę zasłonić żaluzję bo Tomi jeszcze śpi, niech cukiereczek mój jeszcze pośpi. Kochany mamy :) <3 W nocy już więcej się nie obudził, ale czułam jak się wtulał we mnie jeszcze bardziej. Jest taki kochany. Przykrywam chłopca kołdra bo się rozkopał i wychodzę do łazienki.

Rozczesuje włosy i robię szybkiego koka. Dzisiaj bez makijażu.


Do tego zakładam zwykłą białą koszulkę i dresowe szorty, tak aby było mi wygodnie bawić się z synem.

Schodzę na dół zrobić sobie pyszną kawę, o jejku jak tylko pomyśle o kawie aż mi ślinka cieknie. Jak byłam w ciąży nie mogłam nawet powąchać kawy bo od razu zbierało mi się na wymioty. Za to miałam wielką ochotę na słodycze i owoce. Truskawki, arbuza, mango, jagody, borówki mogłam jeść cały czas i czekoladę białą. A najlepsze jest to że przed ciążą nie ruszyła bym białej czekolady. Wyciągam ulubioną szklankę bez uszek i wsypuje do niej kawę rozpuszczalną i zimne mleko, trochę cukru i moja miłość numer dwa jest gotowa ;) Jak karmiłam piersią Tomiego nie mogłam pić kawy przez co bardzo ubolewałam ale nie chciałam aby mój synek później cierpiał. Z kawą wchodzę do salonu i widzę tam najlepszy obraz w życiu. Mój kochany się obudził i teraz szpera przy wózku i się do mnie śmieje.

- Łobuzie mamy


******************************************************************

* Chord Overstreet, Deepend - Hold On (Remix)

** Zdjęcia będę dodawać tak aby było bardziej realnie. Jeśli to komuś nie pasuje, niech pisze w kom a jeśli jest ktoś za tym niech też pisze w kom. Oczywiście zdj nie będą zawsze z prawdziwymi "bohaterami" ale będę dodawać tak jak np w tym rozdziale :) Ps. Ja na przykład lubię jak są zdjęcia w opowiadaniach :)

*** Zastanawiam się czy odpowiadają wam piosenki ? Pisać w komach :)

****604 SŁÓW 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro