Rozdział 27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Drzwi otwiera mi Ros witam się z dziewczyną i wchodzimy do środka. Wchodzę do salonu i widzę tam coś wspaniałego. Tomi i Kevin turlają się po dywanie, śmieją się, wygłupiają Tomi jest szczęśliwy i słyszę jak się śmieje.

- Dzień Dobry  - mówię w progu, przerywając chłopakom zabawę 

- Cześć Siostra - wita się Kevin i powoli się podnosi z podłogi 

- Mama, mama - krzyczy Tomi wstaję od razu z podłogi, kucam a chłopak wpada w moje ramiona

- Cześć słodziaku - przytulam chłopca i całuje w policzek - Byłeś grzeczny ?

- Aniołek po prostu - tłumaczy Kevin, który już jest obok mnie i całuje w policzek - Siostra możemy porozmawiać ?

- A Coś się stało?- zerkam na Ros i Kevina niepewnie 

- Nic takie, po prostu musisz o czymś wiedzieć

-No dobrze - mówię i idę za Ros do kuchni - Pobaw się tutaj Tomi, mama zaraz przyjdzie- mówię i siadam w kuchni przy stole- Mówcie bo zaczynam się denerwować 

- Więc jako moja jedyna siostra razem z Ros zdecydowaliśmy i chcieli byśmy abyś została świadkową na naszym ślubie. Jeśli oczywiście chcesz - mówi Kevin a mnie ogarnia szczęście. 

- Jejku, ale mnie zaskoczyliście.- uśmiecham się - Pewnie że tak. Dziękuję - wstaje i przytulam Kevina a następnie Ros - O bym zapomniała, mam coś dla was - odsuwam się od Ros i biorę torebkę z prezentem dla ich maluszka. -Proszę od przyszłej cioci 

- Nie trzeba było siostra, ale dziękujemy - mówi Kevin 

- Czyżby cudeńka dla maluszka - patrzy na mnie a ja potwierdzam głową na tak - O boże, ja już szaleje jak widzę te wszystkie piękne rzeczy 

- Otwieraj i nie gadaj, chce zobaczyć wasze miny -mówię podekscytowana. Za tym prezentem chodziłam bardzo długo i szukałam do się przyda w tym pierwszych miesiącach życia. 

- O boże ale to jest cudne- mówi Kate i wyciąga z pudełka czarne malutkie roshe run , widzę łzy w oczach 

- Jednak gdyby to była dziewczynka jest druga opcja - Mówię kiedy właśnie Ros wyciąga złote malutkie conversy 

- Jejku jakie to jest śliczne Kate - płaczę dziewczyna i mnie przytula 

- Nie mogłam się zdecydować które piękniejsze. Jest jeszcze kilka drobiazgów dla maluszka. - mówię szczęśliwa 

- Kate to i tak bardzo dużo jest - mówi Kevin, widzę jak patrzy na to wszytko, jemu też się podoba 

- Tak to prawda, to już dużo jest - uśmiecha się Ros i wyciąga malutki kombinezon różowo- biały z koronką na rączkach i kwiatuszkiem. 

- Jakie to śliczne - mówi Ros - Masz niezły gust Kate 

- No długo chodziłam i szukałam coś dobrego - uśmiecha się - Ale to nie koniec, patrz dalej. Wtedy Ros wyciąga coś dla chłopca - Jak mówię, przygotowałam się na dwie opcje -uśmiecham się. a Ros pokazuje Kevinowi białe body w kolorowe leniwce 

- Coś pięknego- mówi ale przerywa kiedy wyciąga ostatni prezent jest zaskoczona. Bo to jest kocyk dwustronny z jednej strony biały w jelenie, albo sarny i kolorowe kwiaty a z drugiej polar, idealny na zimę 

- Na prawdę nie spodziewaliśmy się takiego prezentu siostra - mówi brat i mnie przytula, dobrze cię mam. - Jest jedna kwestia która może Ci się nie spodobać - mówi ostrożnie Kevin i patrzy na Ros

- O co chodzi - odsuwam się od Kevina i siadam na krzesło

- Harry tutaj był - mówi Ros. A ja zamieram, po cholerę tutaj przyszedł

- Mówił że ty pieprzysz się z innym a my Ci pilnujemy Tomiego bo ci przeszkadza - mówi ostrożnie Kevin a mi się zbierają łzy 

- Przecież to jakieś bzdury - szepczę 

- Tomi jak zobaczył Harrego nie bardzo chciał do niego podejść - mówi Ros i siada po drugiej stronie stołu, łapie mnie za rękę 

-Wydarzyło się coś o czym nie wiemy ?- mówi po woli brat, tak aby chyba mnie nie urazić 

- Przespałam się z Harrym - mówię cicho - Ale powiedziałam żeby nie robił sobie od razu nadziei i wtedy zaczęła się kłótnia bo pomyślał że go wykorzystałam i specjalnie to zrobiłam za tamto że wyjechał - patrzę na soje ręce- Tomi spał, ale gdy spojrzałam za Harrego widziałam że tam stał i mógł słuchać jak Harry na mnie krzyczał..

- Boże siostra 

- Wczoraj przyszedł do mnie Alex, byłam zraniona, załamana i jeszcze wypiliśmy trochę wina. Rano obudziłam się z nim w łóżku. Alex zrozumiał że nie wyjdzie nic z tego. Jedliśmy śniadanie i wtedy przyszedł, zaczął krzyczeć że jestem dziwką - ostatnie słowo mówię tak cicho że nie wiem czy to słyszał ktoś 

- Zabiję gnoja - wkurza się Kevin i wstaje z lady na której siedział cały czas

- Nie- protestuje od razu - Powiedziałam Harremu że teraz będzie robił tak ja chcę a nie on ..

***********************************************

*Maroon 5 - What Lovers Do ft. SZA

** 794 Słowa 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro