Rozdział 51

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  **************************************WTOREK***************************************

W nocy Harry był dla mnie delikatny, chociaż pożądałam go jak nigdy, moje hormony szalały jak nigdy. Chociaż podczas ciąży z Tomim też czułam pociąg do mężczyzn nawet tych z seriali, filmów gdzie byli tacy ładni, bogowie. Ale teraz wiem że chciał dla mnie jak najlepiej chociaż mówiłam jemu że zawsze lepsza najgorsza prawda niż najlepsze kłamstwo dałam mu kolejna szansę bo jak mogłam się dłużej na niego gniewać. Potwierdził sobotni wieczór, tak będziemy mieli gości ale wieczorem. Abym nie stała i gotowała wystarczą lekkie przekąski. 

************************ŚRODA, CZWARTEK, PIĄTEK,SOBOTA***************************  

- Harry - mamrocze zaspana odsuwając od siebie Harrego ten odkąd tylko wstał dokucza mi i nie daje spać, zaraz go z łózka zwalę. - Masz wolne więc śpij - warczę i odwracam się do niego  tyłem. Harry nie odpuszcza, przysuwa się do mnie i przytula do pleców, leżymy na tzw, łyżeczkę. 

- Kocham Cię -szepcze mi do ucha Harry, uśmiecham się, mogła bym tego słuchać wiecznie 

- Wiem Harry, wiem - mamrocze i staram się zasnąć.Udaje mi się, zasypiam w ramionach Harrego, to mi pasuje. 

Kiedy się budzę jestem już sama, zerkam na miejsce o bok i tak, jest puste. Na pewno nie chciał mnie budzić a Tomi wstał. Wstaje i ściele łóżko, nie wracam już tutaj dzisiaj. Wychodzę z sypialni i idę do kuchni. W kuchni nie ma nikogo, sprawdzam w pokoju Tomiego, jego też nie ma. Wracając do kuchni na ladzie zauważyłam kartkę.

Porwałem Ci dziecko <3 Żartuję, na prawdę nie dzwoń po FBI będziemy za godzinkę, dwie. W skoczymy jeszcze do sklepu, poszliśmy z Tomim jeździć rowerem. Kocham <3


Uśmiecham się, więc wszystko jasne nie chcieli mnie ze sobą. Na tę myśl zaczynam się śmiać. Kiedy już szłam się ubierać zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć. 

- Cześć Alex- otwieram drzwi i oto on, nie wiem po co przyszedł,lepiej aby tego Harry nie widział 

- Cześć - wita się -Mogę wejść ?

-Jasne, wchodź - otwieram szerzej drzwi i Alex mija mnie, wchodzi do środka. Zamykam drzwi i idę za chłopakiem. - Napijesz się czegoś ?- proponuję i siadamy w salonie 

- Nie, nie chcę robić kłopotów. Nie będziesz się przemęczać - sugeruje, no tak ciąża

- Ciąża to nie choroba- uśmiecham się - Coś się stało?

- Wiem że nie powinienem tutaj przychodzić- zaczyna, aż się boję - Kate czy to może być moje dziecko?-pyta nie pewnie. Ogarnia mnie panika, nagle jakby cały świat się zatrzymał. 

- Nie Alex - mówię szybko- To na pewno dziecko Harrego, rozumiesz- denerwuje się

- Nie wiesz tego - zaczyna - Wtedy zapomniałem o prezerwatywie - patrzy cały czas na swoje ręce 

- Alex proszę Cię - mówię cicho i patrzę na niego- Nie psuj tego - proszę go, kiedy tak się wszystko układa on sobie przypomina wszystkie błędy 

- Kate mam prawo wiedzieć - podnosi na mnie wzrok - Wiem że przede mną  spałaś z Harrym, ale to nic nie zmienia, to ja mogę być ojcem 

- Dobrze - mówię cicho- Ty możesz być ojcem 

- Wiedziałem 

- Ale Harry też, zostaw to proszę -patrzę na niego - Kiedy dziecko się urodzi, zrobimy testy, obiecuję. Ale do tego czasu Harry ma o niczym nie wiedzieć, rozumiesz - musiałam to jakoś rozwiązać, a te rozwiązanie wydaję się najlepsze 

- Chcę o wszystkim wiedzieć 

- Alex nie, odpuść. Nie psuj mojej rodziny - łzy mi się zbierają do oczu-Pamiętasz że mam syna? On potrzebuje rodziny, Proszę 

- Dobrze Kate, ale jak tylko dziecko się urodzi chce robić badania 

- Zgoda - wstaję - Harry zaraz powinien wrócić - sugeruje aby wyszedł. Łapie o co mi chodzi,nie chcę abym go odprowadzała i sam wyszedł. Kiedy tylko zamyka za sobą drzwi zaczynam płakać, z głupoty, bezsilności z tego że wszytko zaczyna się komplikować. Muszę się ogarnąć, przecieram twarz rękoma i wstaję. Wiem że to na 100%córka Harrego i tak zostanie. Ale co do czego, Harry nie może się dowiedzieć o  Alexie, nigdy.  


**********************************************************

*648 Słów 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro