Rozdział 68

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   ***********************************9 MAJA ( ŚRODA )*********************************

Harper to jest dziecko aniołek, mało płacze je, śpi, je, śpi , chwilę popatrzy na mnie i idzie spać. W nocy wstała z cztery razy, zasypiałam chwila spokoju i znów wstawałam. Wiem że Harry też za każdym razem budził się jak Harper płakała. Dziewczynka śpi w osobnym łóżeczku w naszej sypialni. Tomi wie i rozumie że jest jakaś dziewczynka w naszym domu. Czasami podejdzie do niej, pogłaszcze po rączce ale nic więcej. Siostra to nie to samo co brat, musi nam wybaczyć. 

Harry wrócił do pracy, daje sobie radę z dwójką dzieci, muszę dać rady. Nawet Ros z Willem mnie odwiedziła wczoraj. Wczoraj wieczorem jak leżałam z Harrym dostałam SMS, od Alexa. Treść mnie przeraziła. Napisał że wie o Harper i chce zrobić badania natychmiast. Napisała jemu żeby dał mi miesiąc, zgodził się. Muszę coś z tym zrobić. 

Kartkuje kolejną kartkę książki którą właśnie czytam i popijam sok pomarańczowy. Harper nie śpi już od szóstej rano i chyba nie zamierza spać. Rozmawiamy sobie, chodzimy do po domu i wszytko niuni tłumacze, gdzie co jest aby wiedziała jak dorośnie. 

 Wkładam  Harper do Bujaczka i zaczynam podgrzewać obiad Harremu który powinien być za 10 min. Przygotowałam na szybko kurczak, sałatkę i ryż. Nic skomplikowanego. Kiedy słyszę dzwonek zostawiam wszytko i idę odtworzyć biorąc Harper na ręce. Na pewno Harry zapomniał klucza i teraz dzwoni bo nie ma jak się dostać do domu od razu zobaczy nas dwie. Ale mylę się kiedy widzę przed moimi drzwiami Alexa, od razu się spinam 

- Alex idź stąd -proszę go - Proszę 

- Nie Kate, muszę wiedzieć. Bo zaczynam wariować -tłumaczy i zerka na Harper - Podobna do ciebie - uśmiecha się do Harper 

- Alex dam ci znać,obiecuje 

- Miałaś zrobić to jak najszybciej, ale nie spieszysz się jak widzę 

- Zrobię to obiecuje jutro, wyśle wszytko jutro, proszę 

- Dobrze masz czas do jutra wysłać. Ale jeśli nie będę musiał pogadać z twoim narzeczonym - o nie tylko nie mieszajmy w to Harrego 

- Masz jakiś problem?-odzywa się chłopak za jego plecami, mija go i podchodzi do nas Harry - Jakiś problem ?

- Nie, już skończyliśmy. Cześć Kate - odwraca się i wchodzi. Mijam Harrego i razem z Harper wchodzę do domu, kładę ja w bujaczku i zaczynam nakładać Harremu jedzenie. Stawiam na stole i pochodzę do Harper, wyciągam ją czas na jedzenie. 

- Co się dzieje ?- nagle pojawia się Harry, aż podskakuje, wystraszył mnie 

- Wszytko okey -chcę go minąć ale zatrzymuje mnie -Puść mnie 

-Co Ci powiedział Alex?- wpatruj się we mnie 

- Czy to ważne - wyrywam rękę - Musze nakarmić Harper - odchodzę kawałek 

- Nie skończyliśmy rozmowy 

- Ja skończyłam 

- Poczekaj do cholery - warczy do mnie, odwracam się. Aż Harper się obudziła przez niego - Też nie miałem łatwego dnia w pracy 

- Rzeczywiście, zapomniałam jak to jest ciężko patrzeć cały dzień na czyjeś tyłki - od gryzuję jemu 

- Nie przeginaj. Gdyby nie ja już dawno byś padła z głodu - syczy do mnie - Dawała być dupy za ...- zatrzymuje kiedy usłyszał to co powiedział. Robie wielkie oczy, tracę  oddech,oddycham coraz ciężej, łzy płyną mi po policzku  - Kate... - szepczę. Wpatruje się w niego z wielkimi oczami, nie mógł tego powiedzieć, nie mógł. Powtarzam sobie, a jednak 

- Dobrze że Tomi jest  u Kevina bo by zobaczył jaki  jego ojciec to gnojek -patrzę mu w oczy 

******************************************************************

* 671 Słów 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro