Rozdział 69

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siadam na fotelu w pokoju i zaczynam karmić Harper. Wycieram łzy wolną ręką i głaszcze dziewczynkę po rączce. 

- Jedź ślicznotko -uśmiecham  się.

Harry, on...ja...nie...nie wiem co w niego wstąpiło. Nie wiem dlaczego tak do mnie powiedział, kolejny raz jest wobec mnie opryskliwy i nie patrzy na słowa. Nie mogę jemu powiedzieć o Alexie, bo wtedy mnie jeszcze bardziej znienawidzi albo powie coś czego będzie żałował. Nie wiem co mam teraz zrobić, ale Harry zawiódł moje zaufanie. Nie spodziewała bym się czegoś takiego właśnie po nim teraz kiedy jest z nami i wychowuje ze mną Tomiego i malutką Harper. Podnoszę wzrok a wtedy spotykam smutne oczy Harrego, wpatrują się we mnie. Spuszczam wzrok na dziewczynkę która ciągnie mojego sutka. 

- Wiem że przegiąłem,Przepraszam Kate- odzywa się Harry, nic nie mówię, nie chcę z nim rozmawiać teraz właśnie. - Nie wiem dlaczego to powiedziałem, ale czuję że coś przede mną ukrywasz i to mnie dobija do tego dzisiaj ta sytuacja z...

- Przestań - syczę i patrzę na niego - Nic nie powinno spowodować aby nazwać mnie dziwką, rozumiesz

- Nie nazwałem cię dziwką - broni się

- Oczywiście. Wszytko znów psujesz Harry, znów wszytko chcesz zrujnować - patrzę na niego ze łzami - Teraz nie chodzi tylko o mnie ale jest też Tomi i Harper - Harper odsuwa się od cyca, proponuje jej jeszcze, może zje jeszcze ale nie chce. Więc zakrywam pierś, kładę na ramie Harper i opieram ją sobie. klepie lekko po pupce i pleckach. Całuje myszkę w policzek, jej malutki. 

-Kate ja naprawdę przepraszam - wchodzi do środka Harry, jeśli zbliży się do mnie, nie wytrzymam i zacznę krzyczeć - Nie chciałem Cię denerwować ale miałem kłopoty w pracy. Jedna z klientek oskarżyłam mnie o napastowanie seksualne-tłumaczy, podnoszę na niego wzrok- Wszystko się wyjaśniło bo są kamery, ale jeśli by ich nie było nie wiem co bym zrobił 

-Więc nic jej nie zrobiłeś?-pytam ostrożnie 

- Oczywiście że nic Kate, jak możesz mieć wątpliwości nawet 

- Nie wiem Harry, potrzebuje czasu. - podnoszę się kiedy Harper się odbija mleczko. -Pomożesz mi ją wykąpać?- Patrzę na zegarek siedemnasta, odpowiednia godzina na kąpiel. 

- Oczywiście, a później pojadę po Tomiego 

- Okey- podaje Harremu córkę. 

Przynoszę wanienkę i ustawiam na stelażu aby była na wysokości moich bioder, abym nie musiała się schylać. Nalewam wody ciepłej tak aby była odpowiednia dla dziewczynki. Szykuje sobie wszystko, balasa do kąpania. Krem na odparzenia, piżamkę, ręcznik, do pępuszka, ubranka i inne potrzebne rzeczy. Harry rozbiera Harper i trzyma ją nad wodą

- O tak koleżanko, myju, myju-uśmiecha się do dziewczynki, i polewam ją wodą ręką. Dziewczynka zaczyna cicho płakać ale po dłuższej chwili przestaje i patrzy na mnie i swojego tatę. - Fajnie jest, tak -zmywam wodą resztę płynu i opatulam Harper ręcznikiem, Harry kładzie dziewczynkę na przewijak. 

- Nie płacz kochanie - osuszam dziewczynkę delikatnie ręcznikiem - Zaraz ubierzemy księżniczkę i poleżysz sobie z tatą- uśmiecham się -Tak, z tatusiem. Pokaże ci co będziesz chciała - smaruje ciałko dziewczynki oliwką dla dzieci. Następnie pupkę kremem zakładam pieluszkę i zakładam uroczą piżamkę w  jednorożce. Słodziak nasz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro