Rozdział 74

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Do cholery jasnej, Kate - podnosi głos - Dlaczego mi nie powiedziałaś że nie wiesz kto jest ojcem 

- Wiem kto jest Harry - warczę - Ty jesteś 

- To dlatego robiłaś te badania ?- krzyczy - Kurwa, Kate ile jest potencjalnych ojców ? - krzyczy 

- Nie przesadzaj-ostrzegam go - To Alex naciskał na badania 

- Oczywiście że tak, pieprzyłaś się z nim jak mi dałaś kosza- mija mnie, ale łapie go za rękę 

-Nie chciałam Ci mówić, wiedziałam jak zareagujesz 

-Poddaje się Kate - kręci głową

- Nie rozumiem - wpatruje się w niego, Czuje łzy w oczach 

- Będę Ci pomagał ile się da, ale nie wytrzymam więcej tego wszystkiego- patrzy mi w oczy

- Nie mówi tak Harry- warczę i podchodzę do niego, staje naprzeciwko niego - Nie możesz mnie zostawić 

- Potrzebuje czasu Kate  

- Czasu? Harry, wiesz co ty robisz- zaczynam płakać - Mamy dzieci, razem mamy, bez ciebie sobie nie poradzę - kładę ręce na jego klatce piersiowej i przybliżam się - Kocham Cię -szepcze - Potrzebujemy Cię - szepcze mu do ucha 


    *******************************26 MAJA (SOBOTA)***********************************

Harry i ja dogadaliśmy się w końcu,przez te dwa tygodnie odbudowywaliśmy nasze relacje, teraz jest jak na początku, jest cudownie, Harry wybaczył mi tego Alexa i tak jak mówiłam ojcem jest Harry. Alexowi trochę ulżyło jak się dowiedział, może dlatego że ma kogoś  i dziecko na boku to nie jest dobry początek czegoś nowego. Może i dobrze że to nie dziecko Alexa, między mną a Harrym na pewno wszytko by się rozsypało. Obiecaliśmy sobie że więcej ze sobą rozmawiamy,żadnych więcej kłamstw ani tajemnic. 

Harper wczoraj skończyła trzy tygodnie rośnie jak na drożdżach, jest już taka duża, taka śliczna. Często ją kładziemy na brzuchu to już nawet na chwilę głowę podnosi, obrana w bok lekko no coś cudownego. Tomi jest cudownym starszym bratem, pomaga mi przy Harper, oczywiście na tyle ile może ale w końcu za niedługo kończy 3 lata, jak ten czas szybko leci. 

- Tomi masz już ten rower ?- pytam synka który razem z tatą grzebie w garażu, szukając roweru. Nasz pierwszy spacer z Harper, wcześniej jakoś nie wychodziliśmy bo pogoda była taka sobie to deszcz padał, kilka dni było chlapy i teraz jakoś od trzech dni jest już cieplej, w końcu czerwiec za kilka dni. 

- Już idziemy - wychodzi z garażu Harry a za nim wyjeżdża Tomi na rowerku - Uważaj tylko- mówi do Tomiego i zamyka garaż. Podchodzi do mnie - No to ja będę prowadził wózek 

- Nie- odpycham go biodrem - Ja będę, ty możesz na drugim spacerku 

- Do domu ja będę -proponuje 

- Zgoda - uśmiecham się i wychodzimy z posesji na chodnik - Do parku?-zerkam na Chłopaka,i poprawiam smoczek Harper. Jak na razie nie płacze i chce jechać w wózku, to dobry początek.Cudownie jest wyjść z nią na pierwszy spacer..

Tomi i Harry całą drogę się wygłupiali. Harry udawał dinozaura i gonił syna a ten na swoim rowerku uciekał i przy tym krzyczał, śmiał się. W parku usiadłam na ławce a Harry i Tomi poszli grać sobie w piłkę. Tomi wbijał bramki Harremu i cieszył się jak nigdy a Harry pozwalał na to aby on te gole wbijał. Harry zmęczył się więc Tomi został sam na boisku i kopał sobie piłkę a Harry usiadł obok mnie. 

- Zmęczony ?- zerkam na chłopaka i wycieram mu ręką włosy 

- Szczęśliwy, ale i zmęczony - opiera głowę na moim ramieniu - Ślicznie wyglądasz - uśmiecha się, wybucham śmiechem

- Dziękuję -całuje Harrego w usta- Kocham Cię - chłopak odpowiada mi tym samym. Ubrałam na siebie dzisiaj długą sukienkę ale nie taką typową sukienkę tylko to jest sukienka sweterkowa. Ładny kolor, i ciepła jest. Do tego swoje białe trampki i czarną torebkę.

***********************************************

Moi drodzy to chyba już koniec tego opowiadania. Został jeszcze jeden rozdział i koniec :) Szybko to zleciało :) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro