2.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

NamJoon chwycił za telefon, wybierając numer do swojego najlepszego przyjaciela, HoSeoka. W tamtej chwili nieistotne było to, że zegar wybił godzinę pierwszą w nocy. Dla Junga czas nie grał nigdy roli, zawsze spieszył przyjacielowi z pomocą. 

Starając się ignorować pulsujący ból stopy, wybrał numer chłopaka i czekał... 

Pierwszy Sygnał

A co jeśli HoSeok go wyśmieje? W końcu to nie pierwszy raz w tym tygodniu, gdy wpakował się w kłopoty...

Drugi Sygnał

Może śpi? Jest przepracowany... Przynajmniej ja na jego miejscu nie odebrałbym telefonu od narzucającego się przyjaciela...

Trzeci Sygnał

Czy to ma jakiś sens? Nawet jeśli przyjedzie... Co może na to poradzić? Suga to przecież totalny debil i do tego jakiś fetyszysta...

Czwarty Sygnał

Szelest...

-H-Halo?- Zaspany głos odezwał się w słuchawce. 

Odebrał....

-...- Kim nie był w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Czuł jakby jakaś niewidzialna siła trzymała go za struny głosowe i za każdym, gdy próbuje wypowiedzieć jakiekolwiek słowo zaciskała się na nich. Bo w końcu jak ma to wyglądać? HoSeok pomóż znaleźć mi dwóch łatwych frajerów? Co prawda Jung szczerość umieścił na jednym z pierwszych miejsc swojej "Listy Nadziei", lecz w tej sytuacji... Nie wydaje się to być, chociażby trochę żałosne? 


-NamJoon stary... Późno jest... Ciemno jest... streszczał się.- Burknął, widocznie zmęczony ostatnimi dniami chłopak.

-Hobi jest źle... Błagam cię przyjedź, to ważne.- Tylko tyle udało się wyjść z ust blondyna, ale na całe szczęście jego przyjaciel nie potrzebował więcej wyjaśnień. 

-Już jadę. Będę za piętnaście minut, czekaj na mnie Kim...

Połączenie urwało się, a NamJoon odetchnął z ulgą. Jak dobrze, że trafił na kogoś takiego jak Jung HoSeok, nadzieja całego świata, a przynajmniej jego. Niezależnie od sytuacji, warunków pogodowych czy stanie upojenia alkoholowego jednego, drugi zjawiał się natychmiastowo. Każdy by chciał takiego przyjaciela, nieprawdaż? 
Otóż na taką relację trzeba długo pracować, o czym przekonała się ów dwójka. 
Zazwyczaj zawieranie znajomości rozpoczyna czymś w stylu "Cześć! Jestem...", a w ich przypadku zaczęli od czegoś zupełnie innego, zdawałoby się, że nieprawidłowego. 

Kim NamJoon, hazardzista i typowy pies na baby poderwał siostrę Jung HoSeoka, następnie łamiąc jej serce słowami "Między nami nigdy nic większego nie było, to tylko seks". JiWoo zrozpaczona poszła do swojego młodszego braciszka, jej nadziejki, która zawsze była gotowa stanąć za siostrą. I tak właśnie było tym razem.

HoSeok zawitał do mieszkania NamJoona i przywitał go pięknym prawym sierpowym w twarz. Zdezorientowany Kim starał się bronić, ale procenty w jego organizmie przejęły nad nim przewagę, przyczyniając się do wygranej Hobiego. 

Niestety Jung to człowiek z wielkim poczuciem winy, a widząc co zrobił pijanemu mężczyźnie jakimś cudem zaniósł go na kanapę i zajął się nim. Szczegółem jest to, iż zapomniał o swojej siostrze... Niestety o niej kiedy indziej...

Mężczyźni rozmawiali ze sobą coraz częściej, wychodzili razem na piwo a czasami nawet na imprezy. To nie tak, że HoSeok zauroczył się w Kimie, tylko chciał sprawdzić co jego starsza siostrzyczka w nim widziała. W końcu to tylko człowiek obdarzony przez Boga wzrostem, jak i umiejętnościami destrukcyjnymi. 

I po wielu ważnych sytuacjach w ich przyjaźni znajdujemy się tutaj. W mieszkaniu Kim NamJoona, boga destrukcji i sprawiania sobie bólu, który z wielką trudnością szedł do łazienki, starając się znaleźć jakikolwiek bandaż i inne potrzebne rzeczy by zniwelować cierpienie. 
Siadając na zamkniętym sedesie, złapał za gazik i wodę utlenioną, lejąc ów płyn na materiał. Chłopak spodziewał się bólu, który tak jak przewidział, nastąpił. 
Krzywiąc się sięgnął po bandaż i począł owijać nim skaleczoną stopę. Gdy zrobił prowizoryczny opatrunek, po mieszkaniu rozległ się trzask otwieranych drzwi. 

-HoSeok... -Westchnął blondyn. Godzina 1:20 w nocy... A Jung rozbija się jak na sylwestra. 

-NamJoon! Gdzieś ty polazł!- Krzyknął, przetrząsając całe mieszkanie przyjaciela od góry do dołu. Nie lepiej byłoby zadzwonić po niego rano?

-W kiblu jestem debilu!- Kim wrzasnął, rzucając rolką papieru toaletowego w drzwi, by Jung odnalazł średniej wielkości pomieszczenie. Co prawda nie był głupi, lecz głupoty nie można było wykluczyć. 

Hobi targając za sobą niebieską siatkę ze sklepu spożywczego, bez zbędnego pukania wszedł do pomieszczenia, wbijając swój zmartwiony wzrok w przyjaciela. 

-Mordo ty moja! Kupiłem nam alkohol, pączki, wziąłem z domu jakiś dobry film, pizze mrożoną przynio... Co żeś ty zrobił ze swoją nogą?

-Długa historia...- Mruknął gospodarz.

-Mamy czas bracie...

______________

Dobra to teraz tak szczerze! 

Wiem, że nie ma tutaj jeszcze ani NamKooka ani NamJina...

Ale co sądzicie o tym? Jak na... Drugi rozdział? Ktoś ma w planach to czytać?

i kolejne pytanie

JESTEŚCIE TEAM NAMKOOK CZY TEAM NAMJIN?

PLUS KIEDY CHCECIE BYM PUBLIKOWAŁA ROZDZIAŁY 

PODAJCIE PROPOZYCJE (JEDEN DZIEŃ TYGODNIA)

 KOCHAM WAS  

~DM

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro