Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-----------
Trzask!
-----------

Mężczyzna gwałtownie podniósł głowę z puchowej poduszki, następnie zerwał się z łóżka, stając na równe nogi. Wzrokiem zaczął badać każdy centymetr pokoju, zaczynając od drewnianej podłogi, a kończąc na śnieżnobiałym suficie. Bicie jego serca przyspieszyło kilkukrotnie, zupełnie zagłuszając ciszę panującą w głowie blondyna.

----------------------------
Bum... Bum... Bum...
----------------------------

Dźwięk tłuczonego szkła cały czas odbijał się echem w myślach chłopaka. Na samym początku spowodował u niego częściowy paraliż ciała, który po kilku minutach całkowicie ustał.

Zrobił jeden krok do przodu, drugi, trzeci...przybliżając się coraz bardziej do drewnianych drzwi sypialni. Za czwartym krokiem stanął przed nimi, wolno przykładając ucho do drewna.

----------------------------
Tik... Tak... Tik...
----------------------------

Na przedpokoju słychać było jedynie miarowe tykanie zegara, które odbijało się od pustych ścian. Blondyn odetchnął z ulgą, zsuwając się po drzwiach. Odchylił głowę do tyłu, przymrużył oczy, a na jego twarzy wpełzł delikatny uśmiech.

Pustka

Cisza

Spokój

Dlaczego on tak reagował? Dlaczego to wszystko było takie... dziwne? Dlaczego?

Zapominając o zaistniałej sytuacji, chłopak przeczesał palcami swoje blond włosy i podniósł się z zimnej posadzki. Szybkim ruchem otworzył drzwi, bez skrupułów kierując się do kuchni, połączonej z salonem. Jego bose stopy dotykały zimnych płytek, wywołując na skórze gęsią skórkę, a psychopatyczny uśmiech poszerzał się coraz bardziej.

"To tylko twoja wyobraźnia idioto."

Sięgnął do jednej z wyżej umieszczonych półek, gdzie znajdowały się wszystkie szklanki w domu.

"Jesteś głupi, on już o tobie zapomniał... prawda?"

Niestety przez jego destrukcyjną naturę opuszkami palców zahaczył o dwa szklane kubki, strącając je na podłogę.

"Debil... Tutaj jesteś bezpieczny, bo chyba nie podałeś mu swojego adresu?"

Do jego uszu ponownie doszedł trzask... Jego ciało stanęło nieruchomo, a oczy skierowane były w stronę tego, co zostało z kubków.

"A... co jeśli to zrobiłeś?"

Malutkie kawałki szkła hipnotyzowały mężczyznę. Przechylił głowę w prawo, dalej się w nie wpatrując. Podniósł nogę, stawiając pełny krok na szkle.

"Jesteś idiotą."

Odłamki powbijały się w stopę ciemnookiego, co wywołało u niego głośne syknięcie, jak i wybudzenie z transu. Z ran, w których nadal znajdywały się obce ciała, powoli sączyła się szkarłatna ciecz.

-Kurwa!- Warknął blondyn, łapiąc się za kończynę, jednocześnie ze swoich ust wypuścił sporą wiązankę przekleństw. Następnie począł powoli pozbywać się przezroczystych elementów, brudząc dłonie krwią. Każde mocniejsze pociągnięcie wywoływało u niego ból, który przeszywał jego ciało.

-Mamusia nie uczyła cię, że nieładnie jest przeklinać?- Mężczyzna odwrócił się w stronę zachrypniętego głosu, dochodzącego tuż zza jego pleców.

________________________

I jak? Ktoś chętny po prologu?

Planuje wstawiać rozdziały w poniedziałek i piątek, chyba, że chcecie w inne dni <3 

Stay Healthy & Hakuna Matata

~DM

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro