L

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Jak on mnie ostatnio denerwuje! - krzyknęłam, tłumiąc głos w dłoniach, przyłożonych do mojej twarzy.

- Zaczynam myśleć, że lepiej było jak byliście razem, teraz tylko się kłócicie.

- To ostatnie czego spodziewałabym się usłyszeć z twoich ust.

- Sama jestem w szoku, że to mówię. Widzę, że nie potraficie bez siebie wytrzymać, w każdej przerwie od waszego związku się wykańczacie... Żeby nie było to nadal uważam że Harry jest skończonym dupkiem i na Ciebie nie zasługuje. Poza tym...

- Tak, wiem, Nicole - przerwałam jej bo nie chciałam kolejny raz słuchać tego samego. - Skończmy jego temat na dzisiaj, zgoda? Serio nie chce sobie jeszcze bardziej psuć humoru. Zwłaszcza że miałam na dziś zupełnie inne plany.

- Rozumiem. Skoczymy jeszcze do sklepu.

- Po co?

- A jak myślisz? W twoim stanie moje zapasy wina mogą nie wystarczyć - zaśmiała się i włączyła kierunkowskaz, zjeżdżając na parking.

- Robisz ze mnie alkoholiczkę.

- Przez facetów obydwie się nimi staniemy.

Kilkanaście minut później rozłożyłam się na kanapie w salonie u Nicole i wyciągnęłam do niej dłoń, gdy podała mi lampkę wina. Zaczęłam przeglądać głupie seriale na Netflix'ie i przeklinałam pod nosem za każdym razem gdy wyskoczyła mi na ekranie jakaś denna komedia romantyczna. Jedna część mnie chciała pozostawić ten rozdział w moim życiu, jak i wszystkich facetów za sobą, jednak coś we mnie nie chciało tego zaakceptować i dręczyło mnie w związku z Angelą. Nawet teraz w trakcie babskiego wieczoru nie mogę uwolnić głowy z myśli o Harry'm. Na domiar złego wiedziałam, że za kilka minut pojawi się w drzwiach domu Nicole.

Harry: Chcę z Tobą porozmawiać, Sam. To pilne

Ja: Nie chcę znowu słuchać o tym, że jestem nieodpowiedzialna. To twoje zdanie

Harry: Nie chodzi o to

Ja: Więc?

Harry: Zadzwoniła do mnie Angela

Ścisnęło mnie w żołądku na widok jej imienia na moim telefonie. Czułam do tej kobiety tak wielki wstręt, a jednocześnie wciąż bolał mnie fakt tego, co zaszło między nią, a Harry'm. Wciąż byłam o niego zazdrosna

Ja: Nie chce o niej słuchać, naprawdę

Harry: Proszę, Sam. Daj mi to wszystko naprawić

- Wszystko ok? - usłyszałam nad głową. Wyrwałam się jakby z transu i spojrzałam na przyjaciółkę.

- Tak, czemu pytasz?

- Od 10 minut czytasz opis Smerfów.

- Zastanawiam się nad rolą Smerfetki w wiosce - mruknęłam. - Denerwuję się rozmową z Harry'm. Boję się, że dowiem się czegoś, czego nie chcę wiedzieć.

- Rozmową? A nie miał tylko przyjechać po swoje klucze?

- Miał, ale dostałam od niego wiadomość, że musi ze mną pogadać - bąknęłam i sięgnęłam po butelkę wina, dolewając trunku po brzegi mojego kieliszka.

Blondynka widząc moje poczynania wyrwała mi szklaną butelkę z ręki, a ja przez ten gest mało co nie ubrudziłam kanapy alkoholem. Nicole spojrzała na mnie jakbym była co najmniej niespełna rozumu i odstawiła wino do kuchni na blat. Byłam w szoku że zrobiła to sama miłośniczka tego trunku.

- Jeśli będziesz tak radzić sobie ze stresem to dziś Cię wywiozą stąd nieprzytomną i będzie od ciebie czuć alkohol na kilometr. Ja żartowałam z tym, że przez facetów skończymy jak alkoholiczki... Opanuj się.

- Przypominam, że zaprosiłaś mnie na wino - zaśmiałam się. - Więc oddawaj całe szczęście mojego życia.

- Masz mnie, powinno Ci wystarczyć.

Po wybraniu filmu obydwie ulokowałyśmy się na kanapie w wygodnych pozycjach, jednak nie mogłam skupić moich myśli na wyświetlanym obrazie. Każdy samochód przejeżdżający pod domem Nicole wydawał mi się być pojazdem należącym do Styles'a.

Jednak w końcu musiałam się go doczekać, nie byłam jednak w pełni gotowa na ten moment, w którym Styles zapuka do drzwi Nicole.

- To chyba do Ciebie - mruknęła blondynka, klepiąc mnie po udzie. - Powodzenia, laska.

- Dzięki - jęknęłam i wygrzebałam się spod koca. Chwilę później stałam już pod drzwiami, zastanawiając się czy je otworzyć.

- Hej... - odezwał się i posłał mi ledwie zauważalny uśmiech, od razu gdy mnie zobaczył. - Mogę wejść?

- Wolałbym porozmawiać na zewnątrz - powiedziałam i zrobiłam krok w stronę bruneta, licząc że sam się cofnie, jednak on zrobił to samo co ja. - Harry, mów co masz mówić, chce miło spędzić ten wieczór.

- Dobrze, słuchaj - wziął głęboki oddech i spojrzał mi w oczy. - Dowiedziałem się do dokładnie się wtedy wydarzyło.

- Więc?

- Wszystko wyszło z jej inicjatywy, nie miałem z tym nic wspólnego, Sam.

- Nie miałeś nic wspólnego? Czy ty się słyszysz? Chcesz mi powiedzieć że to nie ty wysłałeś mi wiadomości, nie ty zaproponowałeś jej spotkanie, nie upiłeś i nie skończyłeś w jej łóżku!? Tak!? - Powoli przestałam panować nad moim ciałem. Jeszcze chwila, a moim ciałem wstrząśnie szloch. Już teraz po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, i na powrót nagle uderzyła mnie ta cała sytuacja.

- Nie, Sam, to nie do końca tak. Proszę, uspokój się - powiedział i położył dłonie na moich ramionach, lecz szybko go odepchnęłam. - Słuchaj... Tak, poprosiłem ją o to spotkanie bo potrzebowałem się komuś wygadać. Byłem wściekły, przyznaje, że zawaliłem, bo powinienem był porozmawiać z Tobą i spokojnie to wyjaśnić, wiem. Ale byłem na siebie zły, że przez naszą nieuwagę straciłem pracę...

- To nie zmienia faktu, że to co postanowiłeś zrobić to spotkać się z kobietą, która chciała Cię poderwać!

- Tak, wiem... Ale wracając... Poszliśmy do klubu, bo myślałem że o tej godzinie nie będzie tam wiele ludzi, jednak po kilku minutach zjawiła się spora grupka studentów. Dość szybko się upili i zaczęli nas zaczepiać. Wtedy Angela poprosiła mnie żebym kupił jej kolejnego drinka, wziąłem też jednego dla siebie. Dobrze mi się z nią rozmawiało i naprawdę miałem wrażenie, że chce mi jakoś pomóc, bo wspierała mnie wtedy... Więc nadal kupowaliśmy kolejne drinki. Wtedy musiała zabrać mi telefon i zacząć ci odpisywać. Później kilka dziewczyn zaczęło się do mnie dobierać, ale przysięgam ci że do niczego nie doszło. Zdenerwowałem się, powiedziałem im że mam dziewczynę, a Angela wtedy nagrała film z tymi dziewczynami.

- Pamiętałeś to od początku i mi o tym nie powiedziałeś?

- Sam, a chciałaś mnie wysłuchać? - jęknął. - Chciałem ci o tym powiedzieć wcześniej. Zadzwoniła do mnie podczas treningu, nagrałem naszą rozmowę. Proszę Cię, przesłuchaj to. - Wyciągnął z kieszeni swój telefon i mi go podał. - I jeszcze jedno... Nie uspokoi Cię do końca to co usłyszysz i wiem, że między nami nie będzie już tak jak kiedyś, ale zależy mi żebyś wiedziała że nie jestem takim skurwysynem jak właśnie myślisz.

Drżąca dłonią kliknęłam w plik, który miał odpowiedzieć na moje pytanie, co działo się tamtego dnia. Słuchałam dokładnie każdego zdania i z każdą kolejną sekundą rosła we mnie złość, smutek i zazdrość. Nie czułam się chyba jeszcze tak skrzywdzona, a miałam mu temu wiele powodów. Krótki sygnał poinformował mnie że nagranie dobiegło końca. Spojrzałam na bruneta, ledwo widząc go przez oczy zalane łzami i oddałam mu jego własność.

- Zawieź mnie do niej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro