XIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Gdzie Ty idziesz? - zapytała zdziwiona Nicole, gdy otwierałam drzwi do samochodu trenera.

- Chciał coś ze mną obgadać - wyjaśniłam i uśmiechnęłam się słabo. - Wymigam się na pierwszym postoju. Coś wymyślę.

- Dobra - zaśmiała się i pocałowała w policzek. - Ale jak będzie mówił coś o mnie to włącz dyktafon - szepnęła, tak aby Styles nie usłyszał.

- Jasna sprawa - rzuciłam i wsiadłam do pojazdu. Czasami nie wiedziałam, czy mówi na serio, czy robi sobie jaja. Ta dziewczyna była nieprzewidywalna.

Ruszyliśmy z parkingu i trzema samochodami wyjechaliśmy ze stadniny.  W jednym był mój brat, Nicole i Angela, w drugim ja ze Styles'em, a w trzecim dwójka naszych stajennych. Do ich samochodu była doczepiona przyczepa Finesse.

Do stadniny, w której odbywały się zawody mięliśmy ponad osiem godzin jazdy. Styles miał w planach twa postoje, lecz znając Nicole skończy się na co najmniej czterech. Dziewczyna cały czas utrzymuje ze mną kontakt na Facebook'u i non stop wysyła jakieś durne gify, chcąc mnie odstresować przed rozmową z trenerem. Nie wiem, czy nie zdążyła się zorientować, albo po prostu nie chce tego widzieć, że nie przeżywam, tak jak ona wymiany zdań z zielonookim.

Póki co Harry'emu nie spieszyło się do zaczynania rozmowy, więc jak głupia szczerzyłam się do kranu mojego telefonu, jednak dwóch godzinach zaczęła mnie denerwować muzyka z radia. Aż sama z siebie chciałam z nim porozmawiać.

Styles wjechał na stację benzynową, a dwa pozostałe samochody podążyły jego tropem.

- Chcesz coś? - zapytał, spoglądając na mnie i odpinając pasy bezpieczeństwa.

- Nie, dziękuję - odparłam i również wysiadłam z pojazdu, po czym skierowałam się w stronę mojej przyjaciółki.

- I jak? - zapytała podekscytowana.

- Nijak. Słowem się nie odezwał - powiedziałam. - A nie, wybacz. Zapytał przed chwilą czy coś chcę - zaśmiałam się i usiadłam na ławce przy drewnianym stole oddalonych kawałek od stacji.

- Podrywał Cię? - szepnęła, na co moja dłoń spotkała się z moim czołem.

- Tak, dał mi pierścionek z chipsów, hajtnęliśmy się na Hawajach i planujemy drugie dziecko, Nicole.

- Dobra, nie było tematu... - mruknęła. - Ale mam inną wiadomość.

- Słucham.

- Angela zaproponowała Ed'owi noclegi u jej rodziny - odparła.

- To chyba dobrze.

Wstałam, tracąc chęci na dalsze rozmowy z blondynką i udałam się do przyczepy Finesse. Otworzyłam okno, aby mógł zaczerpnąć więcej świeżego powietrza.

Wjeżdżając do miasta natychmiast krajobraz zacząć się rozświetlać. We wszystkich wieżowcach paliły się światła, a na ulicach, mimo później godziny roiło się od samochodów. Harry złączył GPS'a i wpisał adres naszego hotelu, w którym zarezerwował pokoje. Z tego co wiem, jest tam basen na dziesiątym piętrze, siłownia i przede wszystkim - fenomenalne jedzenie. Całe szczęście, że jutro jest konkurs sto, sto dziesięć i sto dwadzieścia pięć centymetrów. Będę mogła więc skorzystać z atrakcji hotelu.

Samochód naszych stajennych wraz z Finesse pojechał do stadniny, gdzie i oni mięli zagwarantowany nocleg, bodajże w motelu na terenie ośrodka. Zabrałam moje dwie torby z tylnych siedzeń, lecz jedną z nich przejął Harry od razu, jak się obróciłam. Rzuciłam mu szybkie dziękuję, lecz wątpię, aby to usłyszał, gdyż momentalnie skierował się do hotelowego holu.

- To niesprawiedliwe - zaśmiała się Nicole. - Też chcę mieć bagażowego.

- Nie prosiłam się o niego - odparłam i uśmiechnęłam się do niej.

- Ej, ale teraz tak na poważnie - stanęła przede mną i popatrzyła się poważnym wzrokiem.

Jeśli jeszcze raz zacznie temat Styles'a, to przysięgam, że bez kłótni się nie obejdzie. Jestem zestresowana jak nigdy tymi zawodami, chcę wykorzystać jutrzejszy dzień, aby się odprężyć i odpocząć, a przede wszystkim psychicznie się na to przygotować. Nie mam najmniejszego zamiaru wysłuchiwać jak Nicole obmyśla plan poderwania Harry'ego, albo jak pyta się mnie, czy ze mną flirtował. To się powoli robi nudne. Przyznaję, Styles jest przystojny, ale to już przechodzi pewne granice. Chcę, żeby się pogodziła z tym, że się z żadną z nas nie umówi.

- Co? - odparłam i wywróciłam oczami, zatrzymując się przed wejściem.

- Widzę, że na ciebie leci, zaprosił Cię...

- Nie, Nicole! - przerwałam jej. - I przestań już z tymi swoimi chorymi wymysłami! To nie jest śmieszne!

- Nie staram się być śmieszna! Mówię po prostu to co myślę!

- Więc następnym razem przemyśl to, co chcesz powiedzieć dziesięć razy!

- Mówisz tak, bo jesteś po prostu zła! Chciałabyś, żeby się z Tobą umówił, a tylko ja działam w tej sprawie!

- Dziewczyno! Ty zupełnie oszalałaś! Nie widzisz jak bardzo zmieniło się twoje zachowanie, odkąd Styles pojawił się w klubie!? Wróć na Ziemię, bo nie mam zamiaru spędzać trzech dni na kłótniach z Tobą!

- Zachowuję się jak zawsze, to Ty zrobiłaś się aspołeczna!

- Aspołeczna!? Przypominam Ci, że tyrałam jak głupia, żeby się tuta znaleźć, a ty swoim dziecinnym zachowaniem psujesz mi ten wyjazd!

- Oh! Wybacz, jak śmiałam urazić naszą wspaniałą Samanthę? Mam Cię dosyć! Wybacz, że nie traktuję Cię jak księżniczkę! Powiem Styles'owi, że będę spała w pokoju Eda.

- Dziewczyny, chodźcie - zawołał Harry wychylając się zza szklanych drzwi, prowadzących do głównego holu. Nicole zabrała swoje rzeczy i rzuciła się do wyjścia. Wywróciłam oczami na jej zachowanie, co nie umknęło uwadze mojego trenera. Spojrzał na mnie pytająco, a ja tylko machnęłam dłonią i minęłam go w drzwiach, które po chwili zamknął.

- Panie Styles - odezwała się Nicole.

- Tak?

- Mogłabym spać w pokoju Eda, skoro i tak będzie nocował gdzie indziej?

Styles zmierzył ją wzrokiem ze zdziwienia, a później przeniósł spojrzenie na mnie. Westchnął tylko i przytaknął, nie chcąc zagłębiać się w nasz konflikt. Podszedł do recepcjonistki w średnim wieku i podał swoje nazwisko, na co kobieta zaczęła szperać w komputerze przed sobą.

- Przykro mi, ale nie mamy pańskiego nazwiska w bazie - odparła i uśmiechnęła się sztucznie. Z pewnością kochała swoją pracę.

- To niemożliwe. Rezerwowałem trzy pokoje dwa tygodnie temu - tłumaczył, lecz nadal nie było wiadomo, czy w ogóle były zarezerwowane. Recepcjonistka wyszła na zaplecze, aby sprowadzić współpracownika, a Harry obrócił się do nas nic nie mówiąc. Stałyśmy jak stałyśmy i czekałyśmy na rozwój sytuacji.

- Może to po prostu jakiś błąd w systemie - odparła blondynka.

Chwilę później kobieta powróciła do swojego stanowiska z mężczyzną u boku.

- Dobry wieczór. - Komu dobry, temu dobry. - W czym jest problem.

- Z bazą danych - bąknął Styles. - Rezerwowałem trzy pokoje.

- Moment - odparł i zaczął coś klikać, a następnie skierował się do szafli z szufladami za sobą i zaczął szperać w papierach.

- Przykro mi, lecz żadnej rezerwacji tutaj nie widzę - rzekł, a brunet starał się nie wybuchnąć.

- Żartuje pan!?

- Nie, ale zaraz postaramy się coś wymyślić.

Usiedliśmy trójką w hotelowym barze na fotelach przy małym stoliku i czekaliśmy, aż mężczyzna da jakiś znak o poprawie sytuacji, albo jakimkolwiek wyjściu z tego bagna. Nicole przeglądała coś w telefonie, a Styles był wpatrzony cały czas w jedno miejsce i tupał nogą o podłogę.

- Panie Styles - odezwała się kobieta w recepcji. Harry szybko wstał i podszedł do lady, a my za nim, ciągnąc za sobą nasze torby.

- Tak?

- Mamy wolne pokoje, proszę wybaczyć, że tyle to zajęło, ale mięliśmy mały problem ze sprzętem.

- Świetnie! Biorę! - odparł.

- Proszę bardzo, pańskie karty - mruknęła i wyłożyła na ladę dwie tabliczki. - 316 jednoosobowy i 315 dwuosobowy.

- Dziękuję - rzucił, zabierając kawałki plastiku i skierował się do windy, machając do nas, abyśmy się pospieszyły. Gdy drzwi windy się zsunęły, Nicole rozpoczęła swój negatywny wywód.

- Nie będą z nią w jednym pokoju! - krzyknęła do Styles'a.

- Nicole, opanuj się! - odezwałam się, a blondynka zwróciła się twarzą w moją stronę. - Widzisz jaka jest sytuacja! Nie zachowuj się jak dziecko, które nie dostało swojej zabawki!

Nicole rozłożyła ręce na boki i zrobiła minę, zdradzającą,  że nic ją to nie obchodzi i nie widzi w tym żadnego problemu. W tym czasie Harry zgrabnie do jednej otwartej dłoni wcisnął jej kartę do pokoju. Dziewczyna spojrzała na przedmiot w swojej ręce. Odwróciła się do Styles'a i zaczęła się o to wykłócać. Ja, chcąc sobie tego oszczędzić włożyłam do uszy słuchawki i puściłam muzykę.

Wjechaliśmy na siódme piętro, a blondynka nadal nawijała makaron na uszy trenerowi. Zatrzymaliśmy się pod pokojami, a Styles stanął przed Nicole i zaczął mordować ją wzrokiem. Wyłączyłam muzykę, ignorując kilka wiadomości na moim telefonie.

- Daj to - syknął zdenerwowany brunet, a Nicole wcisnęła mu do ręki swoją kartę i zabrała drugą do pokoju 316. Uśmiechnęła się do mnie i weszła do swojego pokoju. Pokręciłam głową w niedowierzaniu, że dorosłą osoba może się tak zachowywać.

Styles włożył kartę do czytnika przy drzwiach i otworzył mnie, przepuszczając mnie przodem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro