XXXII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Dzień dobry, słońce - usłyszałam cichy szept Styles'a tuż nad moim uchem, a chwilę później poczułam jego ciepłe usta na policzku. Dobrze, że został u mnie wczoraj na noc. Wolę takie pobudki, zamiast ciągłego sygnału z telefonu, który rozsadza czaszkę.

- Cześć - mruknęłam zaspana i podniosłam się do siadu, wcześniej posyłając chłopakowi mały uśmiech. - Długo już jesteś na nogach? - zapytałam, widząc, że jest już ubrany.

- Jakoś od godziny. Byłem w sklepie jak spałaś - odparł i musnął lekko moje usta. - Chodź, śniadanie stygnie.

- Eh... Jeszcze pięć minut - jęknęłam w wróciłam z powrotem pod kołdrę, na co Harry zaśmiał się pod nosem.

- Potrafisz zepsuć każdą chwilę - powiedział i wskoczył na łóżko. Zaczął mnie łaskotać, a ja starałam się go od siebie odepchnąć. Nienawidzę tego. Chciałam coś powiedzieć, lecz moje usta przepełniał głośny śmiech. Chwilę później pościel leżała na ziemi, a Harry zawisł nade mną z uśmiechem na ustach. Złapał jedną ręką za moje nadgarstki i przeniósł je nad moją głowę, a swoją drugą dłoń ułożył na wcięciu mojej talii. Sekundę później oplotłam go w pasie nogami i przygryzłam dolną wargę.

- Prowokujesz mnie? - zapytał, patrząc na moje usta.

- Skąd - odparłam cicho. - Informuję Cię, że możesz się z tym pospieszyć.

Styles uniósł jeden kącik ust do góry i w momencie wcisnął w moje wargi mocny pocałunek. Motyle w moim brzuchu nabierały na sile i coraz bardziej dawały o sobie znać, z każdym kolejnym pocałunkiem bruneta. Jęknęłam, gdy przygryzł delikatnie moją wargę, prosząc o dostęp.

- Zdecydowanie wolę, gdy ja to robię - szepnął.

- Ja też - powiedziałam i uwolniłam swoje dłonie z uścisku Harry'ego, aby następnie zatopić je w jego lokach. Odsunął się ode mnie i przeniósł ręce na moje plecy i uda, podnosząc mnie jednocześnie. - Pięć minut jeszcze nie minęło - zaśmiałam się, gdy chłopak wychodził z pokoju ze mną na rękach. Wynegocjowałam postawienie mnie na ziemi przed schodami, bo wiadomo jak to by się skończyło.

Wchodząc do kuchni przywitała mnie mrożona kawa na blacie i ozdobne pudełko z kokardą obok szklanki. Spojrzałam pytająco na Harry'ego, lecz on tylko uśmiechnął się i mrugnął do mnie. Podeszłam niepewnie do blatu, a chwilę później poczułam na biodrze dłoń bruneta.

- Co to? - zapytałam, łapiąc pudełko w ręce.

- Wszystkiego najlepszego, kochanie - szepnął mi do ucha i pocałował w czoło.

Wytrzeszczyłam oczy w zdziwieniu. Nie wierzę, że o tym zapomniałam. Styles'a chyba wyraźnie rozbawiła moja reakcja. Przyciągnął mnie do boku, po czym przytulił.

- Szykuj się - szepnął. - Masz wieczorem imprezę.

- Jaką imprezę? - zapytałam, spoglądając na niego z uśmiechem.

- Will, Nicole, ja, pizza, lody, sushi i Netflix - wyjaśnił, a ja odetchnęłam z ulgą. Ostatnie na co miałam ochotę to odwalenie się w kieckę i tańczenie przez pół nocy. Z resztą i tak, gdybym miała wybór wybrałabym opcję Harry'ego.

- Kocham Cię - wypaliłam i pocałowałam go, a następnie on podał mi prezent. Zdjęłam wieczko pudełka i odgarnęłam papier ozdobny. Widząc zawartość łza zakręciła mi się w oku. To niesamowite jak taki drobiazg wywołuje takie emocje i przywołuje wspomnienia z najlepszego dnia mojego życia.

Wzięłam ramkę ze środka i wpatrywałam się w zdjęcie. A było to zdjęcie z mistrzostw. Z momentu po mojej wygranej, gdy Styles mnie pocałował.

- Wiem, że to mało, ale... - zaczął, lecz przeszkodziłam mu, wciskając w jego usta pocałunek. Harry przytulił mnie, kładąc dłonie na moich plecach, a na ułożyłam swoje ręce na jego szyi.

- Dziękuję - szepnęłam mu do ucha, czując jak z moich oczu zaczynają powoli uwalniać się łzy. Może to głupie, ale przypomnienie sobie tego dnia to najlepsze co mogłam dostać. - Skąd to wstrząsnąłeś? - zapytałam, podczas gdy Styles wycierał kciukiem łzę z mojego policzka.

- Mój przyjaciel jest fotografem sportowym i często jeździ na takie imprezy. Napisałem do niego zaraz po zawodach i zapytałem, czy może mi przesłać to zdjęcie i nie publikować go nigdzie, bo wiadomo jakby się to skończyło - wyjaśnił z uśmiechem.

- Czyli on wiedział, że zamierzasz mnie pocałować?

- Nie, ale chyba domyślał się, że to zrobię - zaśmiał się. - Opowiadałem mu o Tobie.

- Więc jemu chyba też muszę podziękować - powiedziałam i ponownie złączyłam nasze usta.

- Mam nadzieję, że nie tak, jak podziękowałaś mi - mruknął i mocno mnie przytulił. - Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego, kochanie - szepnął.

***

- Nie masz dziś treningów? - zapytałam podejrzliwie, kończąc się malować, podczas gdy Styles siedział na skraju wanny.

- Dziś nie - odparł, akcentując wyraźnie pierwsze słowo. - Dziś jestem tylko twój.

- Tylko do wieczora - zaśmiałam się. - Potem przejmuje mnie Nicole i Will - dodałam i pocałowałam go w policzek.

- Jeszcze jedno słowo i to odwołam - mruknął niezadowolony,  a ja wróciłam przed lustro i zaczęłam rozplątywać koka.

- Nie zapominaj, że sam to zorganizowałeś - odparłam i zwróciłam się do niego, opierając się o szafkę z umywalką. W momencie, gdy chciałam pocałować chłopaka w czoło usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na Harry'ego, chcąc się dowiedzieć, czy to ma coś wspólnego z wieczorną imprezą. Jednak chyba on też był zaskoczony tym dźwiękiem.

- Jest jeszcze wcześnie. O czymś zapomniałem? - zaśmiał się i wstał, kierując się do drzwi, a ja poszłam na nim. Sekundę po otwarciu ich poczułam na sobie czyjeś ramiona.

- Sam! Wszystkiego najlepszego!  - usłyszałam tuż nad moim uchem.

- Angela! Cześć - odpowiedziałam i odwzajemniłam uścisk dziewczyny, zerkając dyskretnie na Harry'ego, stojącego z boku i przyglądającemu się ze śmiechem całej sytuacji.

Nie byłam oczywiście nawiedziona jej wizytą, tylko trochę zaskoczona. Zawsze uprzedzała mnie przed swoim przyjściem, może poza sytuacjami, gdy przychodziła razem z Ed'em.

Angela po chwili oderwała się ode mnie i podeszła do Styles'a, witając się z nim tak samo jak ze mną.

Naprawdę cholernie starałam się nie być zazdrosna, ale... Przytulała się do Harry'ego zdecydowanie za mocno i za długo.

- Cześć, Hazz - odezwała się. - Nie przeszkadzam? - dodała, odsuwając się lekko od chłopaka, pozostawiając mu dłoń na ramieniu.

- Nie, skąd - odparł Harry. Uniosłam brwi w zdziwieniu. - Będziemy się wybierać na obiad na miasto. Chcesz iść z nami?

Podobno jesteś dzisiaj tylko mój, Harold.

- Z chęcią. Nie masz nic przeciwko, Sam? - zapytała mnie, wciąż trzymając mojego chłopaka za ramię. 

- Nie, skądże - powiedziałam ironicznie i z wymuszonym uśmiechem, jednak dziewczyna zignorowała mój ton. - Ale mówiłeś, że mamy zarezerwowany stolik w tej restauracji na...

- Ach, racja - przerwał mi. - Nie ma problemu. Mogę to odwołać i pójdziemy w trójkę do jakiejś pizzerii, czy coś takiego. Co Ty na to?

Już chciałam odpowiedzieć, ale zorientowałam się, że Harry nie kierował tego pytania do mnie, lecz do brunetki, która stała jeszcze bliżej Hazz'y, niż wcześniej.

- Jasne, uwielbiam pizzę.

- Świetnie, w takim razie załatwione - powiedział z entuzjazmem Harry i wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni. - Dajcie mi moment, odwołam tę rezerwację - dodał i wyszedł z przedpokoju.

- Strasznie się cieszę, że spędzę z Wami trochę czasu, wiesz? - odezwała się brunetka i poklepała mnie po ramieniu. - Ślicznie dziś wyglądasz - uśmiechnęła się szeroko.

Dlaczego mam mieć powoli dosyć jej uprzejmości i uśmiechu śnieżnobiałych zębów? Jakieś sugestie?

- Dziękuję - bąknęłam, patrząc jak Angela odchodzi ode mnie i kieruje się w stronę, w którą wcześniej poszedł Harry. - Em, Angela? - zatrzymałam ją.

- Tak? - zapytała, odwracając się.

- Wiesz, planowałam jechać do Ed'a przed obiadem i...

- Oh, możemy pojechać razem, nie ma problemu - powiedziała wesoło. - Jeszcze dziś u niego nie byłam.

Dobra, po kolei. Nie mam nic do tego, że chce pojechać ze mną do mojego brata. Nie mam nic do tego, że zrobiła mi niespodziankę i mnie odwiedziła, bo było to po prostu miłe. Ale mam coś do tego, że wpakowała się z butami do planu dnia, który zorganizował Styles. Nie mam zbyt często okazji spędzić z nim całego dnia, bo on pracuje, a ja trenuję. Oczywiście widujemy się w stajni i rozmawiamy, ale to logiczne, że to nie to samo. W klubie musimy się cały czas pilnować, każdy z nas ma tam swoje obowiązki, a w domu to zupełnie inna bajka. A już szczególnie w tym wszystkim rozczarował mnie właśnie Harry. Co mu przyszło do głowy z odwoływaniem rezerwacji, nie pytając mnie zupełnie o zdanie? Może to nie jest zbytnio miłe z mojej strony, ale cholera, chcę spędzić ten dzień z Hazz'ą SAMA. Nie chcę się nim dzisiaj dzielić. 

Ale patrząc na to z innej strony. To jest w sumie moje życie. To niemożliwe, żeby wszystko było tak jak sobie zaplanuję...

****

Wiem, że minęło sporo czasu od ostatniego rozdziału, ale teraz niestety tak to będzie wyglądać. Dlatego chcę Was przeprosić i prosić, żebyście nie pisali w komentarzach kiedy będzie następny rozdział, bo po prostu tego nie wiem i dręczą mnie potem wyrzuty sumienia, a nie mam czasu na częstsze pisanie. Proszę Was zatem o wyrozumiałość i mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodobał  ♥ Kocham i pozdrawiam, miśki ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro