trening sktyptobójcy⭐Special⭐

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Nevra zwołał wszystkich członków swojej straży, zastanawiałam co się dzieje, skoro zebrał nas przed bramę. Po chwili przywódca straży Cienia postanowił się pokazać.

- Witam wszystkich. Zapewne zastanawiacie się po co was tu zebrałem, otóż mam dla was trening sprawdzający wasze umiejętności w praktyce.

Pojawiło się poruszenie wśród niektórych.

Osiemnastoletni męzczyzna wystąpił przed naszą zbiórkę i z niezadowoleniem zapytał.

- Czyli mieliśmy zrezygnować z naszych misji tylko dla treningu?

- Tak. Specjalnie wszystko omówiłem z Miiko i Ykhar, by nigdzie was nie puszczała. - Nevra był ewidentnie zadowolony, widocznie ten trening jest dla niego ważny. - Skoro nikt już nie ma pytań przejdę do sedna. Jako strażnicy Cienia musicie być zwinni, szybcy, cisi. Gdy wróg atakuje, musicie być niezauważeni, a w razie czego gotowi do starcia, niekoniecznie podjęcia walki wręcz, lecz uzyskania na czasie by członkowie straży Obsydianu i Absyntu mogli przybyć na czas. Kiedy jednak nie ma możliwości pomocy, a wróg was jeszcze nie zauważył możecie zaatakować go z zaskoczenia i dziś właśnie będzie na tym polegać wasz trening. Pytanie na dziś: co oznacza skryptobójca? Sinon!

Dziewczyna o jasno niebieskich krótko ściętych włosach, kocich uszach i zielono-niebieskich oczach spojrzała zaskoczona na wampira.

- Osobą która zabija z ukrycia, podstępnie. - Odpowiedziała po chwili zastanowienia.

- Doskonale! Jest to bardzo ważne byście umieli zaatakować wroga nie wydając żadnych dźwięków, by nie zaalarmować innych. Mam dla was gumowe sztylety, farby oraz czarne peleryny. Każde z was dostanie własny sztylet oraz farbkę o unikalnym kolorze. Będziecie walczyć przeciw sobie, a ten kto nie będzie miał na sobie farby przeciwnika oraz zdobędzie najwięcej punktów dostanie nagrodę. Jeśli chodzi o to jaka to nagroda już mówię, 1000 maany za pierwsze miejsce, 500 maany za drugie, a za trzecie 250. Farbę ciężko sie zmywa wodą więc nie będzie oszukiwania, oraz samo wylanie farby na kogoś innego oznacza automatycznie przegranie. Macie posługiwać się wyłącznie sztyletami i swoimi umiejętnościami. Gdy osoba zostanie "zabita" wychodzi z lasu gdzie będę czekać i podliczać punkty. Macie czas do wieczora, no chyba że skończycie szybciej. Czy wszystko zrozumiane? Tak! To świetnie, za chwilę Karenn rozda akcesoria i otworzę bramę co będzie oznaczało, że macie 5 minut na schowanie się i ułożenie planu, po 5 minutach dostaniecie sygnał na rozpoczęcie polowania. - Ukazał w dłoni flarę.

Karen podała mi czarną paczkę i nachyliła się szepcząc.

- Powodzenia. - I odeszła rozdając paczuszki kolejnym osobą.

Szybko założyłam na siebie czarny płaszcz i przymocowałam sztylet na udzie pod swoją dłoń, by szybko go wyciągać, a farbkę przypiełam do rękojeści.
Gotowa do wyjścia rozejrzałam się po innych członkach, nie byłam pewna czego się spodziewać, ani chociażby dorównać doświadczonym w tej dziedzinie. Nawet jeśli mam braki postanowiłam się nie poddawać i mimo wszystko wygrać! Chcę zostać Asem i spełnić swoją misję na tym świecie.

Nevra zagwizdał, a wszyscy ruszyli przed siebie biegiem. Dotarliśmy do lasu i rozdzieliliśmy się. Postanowiłam wspiąć się na drzewo i sprawdzić jak wygląda sytuacja. Większość z nich była już daleko ale niektóre Aury zbliżały się w moim kierunku. Założyłam kaptur i przeskoczyłam kilka drzew starając się nie pokazywać mojego miejsca.

Pora pokazać kto tu jest drapieżnikiem.

W niebo została wystrzelona czerwona raca dymna, czyli zaczynamy.
Zobaczyłam jak niektóre Aury poznikały ale pozostał po nich ślad. Zapach niektórych był na tyle blisko by bez problemu się podkraść i załatwić. Skoczyłam na kolejne drzewo i byłam tuż nad jednym z moich ofiar. Był to chłopak o złotych włosach i trzymał niezręcznie sztylet. Wyciągnęłam swój sztylet i skoczyłam za niego złapałam za usta i cicho "poderżnęłam" gardło zostawiając ślad po turkusowej farbie. Szybko odskoczyłam unikając jego zamachniecia na mnie. Po chwili jednak ogarnął że nie "żyje" i westchnął smutny. Trudno.
Uciekłam w krzaki i namierzyłam kolejną ofiarę. Tym razem była to dziewczyna. Ona również czaiła się na kogoś przez co miała odkryte plecy. Znów ten sam ruch co wcześniej, a brązowowłosa nawet się niezorientowała kiedy została "zabita". Odskoczyłam w większe zarośla ale wyczułam obecność za sobą. Ktoś postanowił pozbyć się swojego sztyletu rzucając go we mnie przy czym chybiąc. Uśmiechnęłam się szyderczo i zaszarżowałam na niego zostawiając jedynie turkusowy ślad na jego klatce piersiowej. Uciekłam zostawiając tych dwoje i ruszyłam po kolejnych.

Nie minęło dużo czasu, a następna osoba postanowiła mnie zaatakować w mało oryginalny sposób. Wyskoczyła przede mnie z krzaków, próbując trafić mnie swoją bronią na ślepo. Minęłam ruch kucając przy tym podhaczając koleżankę tak, że poleciała na glebę. Wstałam i szybko obezwładniłam ją zostawiając przy okazji farbę na jej gardle. Późniejsze ofiary również się wystawiały, kompletnie nie byli przygotowani na to co ich spodkało, aż w końcu trafiłam na NIĄ. Siostra Nevry, Karenn. Czułam od niej, że nie będzie łatwym przeciwnikiem. W końcu tylko my dwie zostałyśmy na polu bitwy. Brak zapachu zapewnia jej dobrą kryjówkę, ale Aura jaką posiada ją zdradziła. Czaiła się na mnie od mojej lewej. Kucnęłam udając, że szukam jakiegoś śladu. W prawej dłoni trzymałam sztylet ostrzem od ręki, byłam gotowa na jej ruch, choć wiedziałam, że jest wampirem liczyłam na to, że nie użyje swojej prędkości. Ale cóż poradzić nie zawsze dostajemy czego chcemy. Zdeterminowana wampirzyca natarła na mnie z olbrzymią prędkością. Tak, że z ledwością dałam radę ją odepchnąć od siebie. Była zdecydowanie silna, aż nad to. Lecz ona nie trenowała w jednej z największych Armii. przyszpiliła mnie do ziemi i próbowała przejechać sztyletem po gardle. Cios kolenem w brzuch i odwrócenie tak bym to ja była na górze, dał mi szansę ją obezwładnić. Widziałam jak w jej oczach odbijają się moje wilcze świecące tęczówki. Zabrałam jej sztylet i rzuciłam go za siebie udaremniając możliwość pokonania mnie, z kamienną miną przyłożyłam swój do jej szyji i szybkim ruchem zostawiłam turkusową kreskę.

- Dobra w porządku wygrałaś, możesz mnie już puścić i nie patrzeć tak? - Lekko się otrzasnęłam, a tęczówki znów wróciły do czarnego odcienia. Zeszłam z niej i usiadłam obok.

- Czy ktoś jeszcze został? - Wstała, otrzepała się i wzruszyła ramionami po czym odeszła. Chyba nie była zadowolona z takiego obrotu spraw.

Postanowiłam zostać jeszcze na chwilę i sprawdzić czy ktoś jeszcze gdzieś się ukrywa. Wdrapałam się na drzewo, przy okazji szukając dobrego miejsca na kryjówkę. Nie miałam zamiaru dać komuś wygranej, a moje polowanie nie dobiegnie końca póki nie zostanę sama.
Przysłuchiwałam się każdemu szmerowi, a dzięki mojemu słuchowi wiedziałam o każdej złamanej gałązce. Siedziałam tak przyczajona w koronie drzewa, aż w końcu na niebie ukazała się czerwona flara. Westchnęłam wiedząc, że to koniec i mimo wszystko byłam ciekawa wyniku jaki otrzymałam.

Wyszłam z lasu a przed bramą czekał lider wraz z wszystkimi. Wyglądało na to, że przyszłam jako ostatnia i każdy czekał. Nevra policzył czy wszyscy tym razem przyszli i zaczął ogłaszać swój werdykt, na który każdy czekał z niecierpliwością.

- Jestem dumny z was wszystkich, ale przed nami jeszcze wiele nauki. Ten trening pokazał wam na ile was stać i jak szybko możecie zostać odkryci na polu walki. Myślę, że niektórzy będą musieli jeszcze przejść wiele treningów zanim zostaną wysłani na misje. Ale nie martwcie się trening czyni mistrza, każdy musi trenować by nie wyjść z formy nawet najlepsi. - Jakiś brunet o elfich uszach podniósł się i przerwał wampirowi.

- Ty chyba nie mówisz o tej białowłosej! Przecież ona weszła do straży nie dawno, a jest już na takim poziomie. Kim ty do cholery jesteś!? - Zaskoczona spojrzałam na niego i zobaczyłam turkusową farbę na jego szyji. Kilka osób zaczęło szeptać między sobą przytakując elfowi, że jestem tu od niedawna, a już robię coś takiego.

Niektórzy zaczęli mówić, że mogłam być zabójcą, a teraz jedynie popisuję się swoimi umiejętnościami. Przegryzłam wargę. Słuchając tego wiedziałam, że byli bardzo blisko prawdy. Jestem zabójcą, szkolono mnie bym zabijała. Byłam nawet, na jasny księżyc, w jednej z największych armii...
Szeptom nie było końca, nawet nie wiedziałam, że tak wielu z nich ma turkusowy ślad.

- Czy to czasem ona nie jest tą "niepokonaną"?

Nie wiedziałam czy odbierać to jako komplementy czy na odwrót, nie byłam pewna jak reagować na to, że jedni są wystraszeni, a inni wypowiadają się z podziwem. To wszystko było tak pokręcone...

- CISZA! - Wszyscy zwrócili uwagę na wampira i ucichli. - Star podejdź tu.

Ciekawskie oczy przeszywały mnie. Zdjęłam kaptur i podeszłam do Nevry.

- Jako jedyna z wszystkich nie masz na sobie farby i... Masz najwięcej punktów. - Nastała grobowa cisza, wcześniej były jakieś szmery ale teraz nikt nie śmiał się odezwać. To było lekko przerażające.

- Zaraz po Star z prawie taką samą ilością punktów jest Karenn ale została pokonana. Na trzecim miejscu w liczności punktów jest Yomago, również pokonany...

- OSZUSTWO! - Młody mężczyzna o czarnych włosach z czerwonymi pasemkami wyrwał się przed tłum i przerwał Nevrze. - Nie zgadzam się by ten dzieciak dostał pierwsze miejsce, na pewno używała czegoś dodatkowego co pomogło jej wygrać!

- Nie wspomagałam się niczym, liczyłam jedynie na moje własne umiejętności. - Odpowiedziałam w obronie własnej, nie użyłam niczego co mogło by powstrzymać przeciwników. Grałam fair play.

- Jeśli tak! Rzucam ci wyzwanie! Bez magii i zaklęć. Zmierzymy się w szermierce. - Skrzywiłam się widząc siebie wymachując niezdarnie mieczem.

- Wybacz ale jestem łucznikiem nie szermierzem. Nie mam doświadczenia władania mieczem. Po drugie czy ty widzisz moją sylwetkę? To chyba oczywiste jest, że przegram mając do dyspozycji jedynie miecz, który jest cięższy niż ja sama. Ale co do wyzwania przyjmuję: bez magii i zaklęć. - Widziałam jego zmieszanie, które przebiegło na twarzy po moich słowach. Chyba nie spodziewał się, że odpowiem w taki sposób.

- W takim razie dostaniesz najlżejszy miecz. - On chyba był głupi ale tego nie mi oceniać. Zgodziłam się przewracając oczami.
- W porządku, za godzinę jeszcze przed mrokiem, zmierzymy się czy rzeczywiście jesteś tak dobra, że zasługujesz na pierwsze miejsce. - Chłopak odeszedł w stronę kwatery. Nie byłam przekonana czy to dobry pomysł ale skoro będę mogła mu skopać dupę, to czemu nie?

★★★

Tak jak powiedział, dostałam leciutki miecz o cienkim ostrzu. Machnęłam kilka razy sprawdzając swoją zręczność. Źle nie było ale to wciąż nie to samo jak sztylety. Chłopak którego imienia nadal nie znam, bo się nie przedstawił, wyszedł na wyznaczone do walk miejsce. Również stanęłam kilka kroków od niego, cóż niby machać patykiem umiem więc w razie czego postaram się zatrzymać jego ataki.

Czarno włosy zaszarżował na mnie, gdy Nevra dał znak na rozpoczęcie sparingu. Szybki i głupi pomysł wpadł mi do głowy, upokorzenie chłopaka plus brak wykorzystania miecza, idealnie.

Gdy ten już na mnie leciał jak wściekły byk, zrobiłam unik i podstawiłam mu nogę. Tak jak planowałam, zarył twarzą w ziemię. A żeby się nie podniósł, koniec swojego miecza przystawiłam do jego karku tak by czuł, że jednym ruchem mogę go zabić.

- W tym momencie prawdziwy zabójca by poprostu odciął twoją głowę. Czy nadal jesteś pewny, że oszukiwałam? - Odsunęłam się by dać chłopakowi wstać, ten się otrzepał i wściekły poszedł w stronę schroniska. Wzruszyłam ramionami i oddałam miecz.
Nevra wyszedł na środek i uciszył wszystkich podniesieniem dłoni.

- Czy ktoś jeszcze ma jakieś wątpliwości? - Zapadła cisza, nikt nie śmiał się tym razem odezwać. - W takim bądź razie rozdam należne nagrody.

Otrzymałam swoje 1000 maanny i zostałam odesłana na kolację tak jak inni.






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro