Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Izuku per.

- ała- krzyknąłem kiedy Kaminari zaczął mnie opatrywać.

- trzeba było nie iść samemu na ląd. Mówiłem żebyś mnie obudził- powiedział blondyn. Po chwili opatrunek był już założony.

- no. To teraz tylko wymyślić wymówkę- powiedział Denki.

- wymówkę?- spytałem zdziwiony.

- chyba nie powiesz mamie prawdy? Przecież cię zabije. Pomyśl nad jakimś dobrym wytłumaczeniem. Od razu mówię, że ukrywanie rany nie wchodzi w grę. Jest zbyt widoczna- powiedział Kaminari.

- może powiem, że pływałem po naszym królestwie i oberwałem kamieniem?- powiedziałem. Kaminari zrobił facepalm'a.

- wiesz... mam lepszą wymówkę- powiedział blondyn.

- jaką?- spytałem.

- ty i Katsuki znowu się pokłóciliście i wdaliście w bójkę- powiedział Denki.

- myślisz, że w to uwierzy?- spytałem.

- prędzej w to niż w kamień który chciał cię zabić- powiedział Kami.

- Izuku! Do mnie!- krzyknęła królowa z sali tronowej.

- ona wie- powiedziałem przerażony.

- nie wie. Idź tam i udawaj, że wszystko ok- powiedział Kaminari. Ruszyłem do sali tronowej. Mam nadzieje, że mama uwierzy w wersje że ja i Kacchan się pokłóciliśmy.

- tak mamo?- spytałem podpływając do niej.

- poszłam dziś do naszej wyroczni- powiedziała królowa spokojnym tonem.

- wiesz co mi powiedziała?- spytała moja mama.

- n-nie- powiedziałem.

- powiedziała mi... że za niedługo mój synuś się zakocha- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy moja mama.

-c-co!?- krzyknąłem zdziwiony.

- no nie wstydź się. Powiedz kim jest ta syrenka- powiedziała moja mama.

- n-nie ma żadnej syrenki!- krzyknąłem.

- jak to nie ma!? Chcesz powiedzieć, że wyrocznia mnie okłamała!?- spytała poddenerwowana królowa.

- nie mamo. Chce powiedzieć ze się w nikim nie zakochałem... jeszcze- powiedziałem. Moja mama jakby jeszcze bardziej się uśmiechnęła.

- w takim razie zrobimy królewski bal. Podczas tego balu każdy z poddanych przyjdzie do zamku. W śród nich na pewno spotkasz swoją miłość- powiedziała moja mama. Nie dała mi nic więcej powiedzieć bo od razu zaczęła zwoływać straże i organizować bal. Co ta Uraraka jej nagadała!? Szybko popłynąłem do swojego pokoju. Tam Kaminari wcinał wodorosty i oglądał WaterTV.

- ty serio leżysz w moim łóżku i wodorosty żresz!?- spytałem wściekły.

- oj sorry. Już wstaje- powiedział Kaminari. Chłopak zszedł z mojego łóżka i od razu stanął równo przede mną czekając na rozkazy. Jedyne co zrobiłem to złapałem go za ramiona i zacząłem nim potrząsać.

- musisz mi pomóc! Moja mama chce mnie spikąć z jakąś syreną! Ja nie chce być z nikim na chama!- krzyknąłem.

- wiedziałem, że kiedyś matka będzie chciała znaleźć ci dziewczynę... ale nie sądziłem, że to będzie tak szybko- powiedział ten wengorz.

- podobno Uraraka powiedziała mojej mamie, że się zakochałem i moja mama od razu chce organizować ślub- powiedziałem wkurzony.

- wiesz... skoro Uraraka tak powiedziała to znaczy, że się zakochałeś- powiedział Kaminari.

- nie zakochałem się!- krzyknąłem. Nie chcąc słuchać więcej głupich argumentów Denkiego wypłynąłem z pokoju. Muszę spytać Uraraki co jej odwala.

Kiedy płynąłem przez moje królestwo do wyroczni zacząłem się zastanawiać co mam powiedzieć. Że też zostawiłem Kaminariego w zamku. Przyda mi się wsparcie. Po chwili zauważyłem dobrze znany mi dom. Kacchan na pewno mi pomoże. Podpłynąłem do domu i już miałem zapukać, ale usłyszałem wrzaski dochodzące z domu.

- myj te gary jebany gówniarzu!- krzyknął kobiecy głos.

- sama je myj stara flądro!- krzyknął Kacchan.

-że coś ty powiedział śledziowa pało!?- spytała matka Katsukiego.

- to co słyszałaś bezpłodna sardyno!- krzyknął Bakugou. Matka Katsukiego miała już coś powiedzieć, ale w tym momencie zadzwoniłem do drzwi. Po chwili otworzyła mi matka Bakugou.

- witaj młody książe. Co cię do nas sprowadza?- spytała spokojnym głosem kobieta.

- jest Katsuki? Bardzo go potrzebuję- powiedziałem. Po chwili w drzwiach pojawił się blondyn.

- oczywiście. Bierz go. Jak chcesz to i na całą wieczność. I tak jest mi nie potrzebny- powiedziała matka Bakugou. Chłopak tylko wyszedł z domu i szybko odpłynął.

- czekaj- powiedziałem i ruszyłem za nim.

- gdzie płyniemy?- spytał po chwili syren.

- do wyroczni- powiedziałem. Chłopak od razu zmienił kierunek i ruszyliśmy do Ochako.

Kiedy dopłynęliśmy na miejsce od razu zapukałem do drzwi.

- właź!- krzyknęła Ochako.

- czemu powiedziałaś mojej mamie, że się zakochałem!?- spytałem zdenerwowany.

- co!? Kiedy się zakochałeś!? W kim!?- spytał Bakugou nie wiedzący o całej sprawie.

- spokojnie- powiedziała Uraraka.

- spokojnie!? Moja mama właśnie mi ślub organizuje, a ja mam być spokojny!?- spytałem.

- no... twoja mama chyba źle zrozumiała przepowiednie- powiedziała Uraraka.

- a jaka ona była?- spytał Katsuki.

- w najbliższych dniach, nasz książe się zakocha. Osoba ta zmieni życie księcia na lepsze. Jednak zanim to nastanie minie trochę czasu- powiedziała Uraraka.

- mocna ta przepowiednia- powiedziałem.

- twoja mama pewnie słyszała tylko książe się zakocha- powiedział Bakugou.

- a do ciebie też coś mam- powiedziała Uraraka patrząc na blondyna.

- dla mnie!?- spytał zdziwiony Bakugou.

- razem z przyjacielem w niebezpieczną podróż wyruszysz. Poznasz kogoś kto pokaże ci inny świat. Już za niedługo twoje życie się odmieni- powiedziała Uraraka.

- niech zgadnę. Ja i Deku idziemy na powierzchnię by się dać zjeść tym ludkom?- spytał Katsuki.

- ludzie nas nie zjedzą! Nie są źli! Nie wszyscy- powiedziałem.

- Katsuki po części ma racje... z drugiej strony rację masz ty książe- powiedziała Uraraka.

- co!?- ja i Kacchan krzyknęliśmy w tej samej chwili.

- to co słyszycie Makrelowe móżdżki- powiedziała Uraraka.

- nie pozwalaj sobie!- krzyknął Katsuki.

- Kacchan...

- obrażanie mnie to jedno! Ale obrażanie samego księcia to drugie!- krzyknął Kacchan. On zawsze taki był. Jak przychodzi co do czego to jest gotowy walczyć za przyjaciół.

- dobra... dam wam jeszcze przepowiednie dla Kaminariego- powiedziała Uraraka.

- em... a nie powinnaś tej przepowiedni powiedzieć jemu?- spytałem.

- jak ten leń ruszy swój tłusty rybi zad to może bym mu powiedziała. Jednak nie spieszno mu do mnie- powiedziała Uraraka.

- dawaj tą przepowiednie- powiedział Kacchan.

- każdy ma trudne wybory. Twój jest jednak bardzo ważny. Czy pokochasz inny świat? Czy nadal zostaniesz pełen wad?- powiedziała Uraraka.

- em...

- to do zobaczenia!- powiedziała Uraraka wypychając mnie i Kacchana ze swojego domu.

- ona zawsze tak wszystkich wyrzuca?- spytał Kacchan.

- tak- odpowiedziałem. Ja i mój przyjaciel ruszyliśmy do mojego zamku. Po drodze popłynęliśmy po Asui. Muszę poważne pogadać z mamą i wytłumaczyć jej przepowiednię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro