I (prolog)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

2001

- Cześć! - krzyknęłam wchodząc na plac zabaw. Odrazu spotkałam się z wzrokiem Tom'a i Harrison'a. Uśmiechnęłam się szeroko na ich widok i podbiegłam do nich

- Cześć Olivia - powiedział Haz - Idziemy grać w piłkę? - spytał. Na co myślałam że umrę z radości. Ciągle się zastanawiałam jak?! Dziewczyny mogą bawić się lalkami skoro jest takie coś jak piłka nożna?!

- Jeszcze pytasz?! - krzyknęłam uradowana

2003

- Dawajcie - krzyknęłam do chłopaków. Robiliśmy wyścigi rowerowe ten kto pierwszy dojdzie to wyznaczonego celu to reszta stawia mu lody. Narazie jechaliśmy ciągle głowa w głowę, ale trochę ja wyprzezdzałam. Harry i Sam czekali na nas na mecie. Oni byli głównym sędziami, sami chcieli się ścigać ale mieli dopiero cztery lata. Byłam już blisko mety kiedy mój rower złapał gumę a przez to że byłam rozpędzona poleciałam do przodu. Mówiąc krótko nieźle zaryłam ryjem o asfalt. Chłopacy widząc to co się stało to podbiegli do mnie

- Oli leci ci krew z nosa, kolana, ręki I brwi - powiedział Sam - Dasz radę usiąść? - pomachałam głową na tak i usiadłam na krawężnik

- Harry, Sam biegnijcie po mamę - powiedział Tom. Moich rodziców nie było w domu. Byli ciągle zapracowani, czasami miałam też wrażenie że zapominali o moim istnieniu. Wyjeżdżali na delegacje zostawiając kasę żebym przeżyła. Dobrze że była Nikki to ja bym sobie nie poradziła -Haz daj bluzę zasłonimi ją trochę od słońca - Harrison szybko zdjął bluzę i razem rozłożyli bluzę w powietrzu aby Słońce mnie nie raziło. Po chwili przybiegła Nikki

- Boże Słońce - powiedziała kobieta - Chodź jeżeli dasz radę, jak nie to cię wezmę - i czy ona nie jest kochana?

- Dam radę - wstałam lekko się chwiejąc i zaczęłam iść

2010

Siedziałam w pokoju czytając książkę. Kiedy ktoś zapukał mi w okno. Odrazu popatrzałam w nie i zobaczyłam Tom'a, Harrison'a, Harry'ego, Sam'a. Nawet małego Paddy'ego. Otworzyłam im okno a cała piątka wparował do pokoju. Paddy mnie od razu mocno przytulił

- Oli nie wyjeżdzaj - powiedział cicho najmłodszy z Hollandów - Nie zostawiaj nas

- Paddy, będziemy pisać, nie urwiemy przecież ze sobą kontaktu - rodzicie sobie tydzień temu wymyślili że przeprowadzamy się chwilowo do Polski bo tam mamy jakąś rodzinę

- Nie możemy się spakować do walizki Stan? - spytał Tom z błyskiem w oku

- Nie mam tyle walizek Holland - prychnęłam

- Będziemy za tobą tęsknić BARDZO, BARDZO, BARDZO i nie znajduj sobie i mam nadzieję że o nas nie zapomnisz - stwierdzil Harry, Podszedł do mnie I mnie przytulił

- Nie zapomnę, a teraz Chodźcie bo całkiem możliwe że to nasz ostatni przytulas ja długi czas - uśmiechnęłam się ponuro z moim oczu wypłynęły łzy. Po raz pierwszy od wielu lat byłu u mnie zaobserwować łzy. Inni już nie myśląc zamknęli mnie w niedźwiedzim przytulasu...

Witajcie Gzybki

Tu przychodzę z takim czymś

oli_ciesielska cieszy się debilka? No mam nadzieje

NatashaStoryyy a ty również palancie?

Niewiem

ADIOS KOCHANI

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro