IX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Pov. Tom

Wróciłem do domu i nadal rozmyślałem nad tym co powiedziała ta dziewczyna. Czy to może być prawda że przyjaźni się ze mną dalej przez to że po prostu kurwa jestesm sławny? Niewiem co o tym myśleć. Najbardziej mnie gnębi że nic nie powiedziała. Mogła wtedy powiedzieć ,, No niestety Tom ale to prawda". Zeszłem do kuchni, aktualnie było tam moje rodzeństwo I mama. Usiadłem przy stole i schowałem twarz w dłonie. Mama to zauważyła i podeszła do mnie. Położyła swoją dłoń na moim ramieniu i popatrzała na mnie
- Co się stało Tom - spytała łagodnie
- Nic - skłamałem. Nie chciałem o tym mówić ale w tym domu nic się nie ukryje
- Widać więc nie pierdol i mów - oznajmił Harry. Kobieta jak usłyszała przekleństwo z ust mojego brata posłała mu ostre spojrzenie
- Poszłem do parku I tam była Olivia, rozmawiałem z nią podczas kiedy podeszła do nas jakąś dziewczyna i powiedziała że Oli przyjaźni się ze mną dalej przez to że jestem ,,sławny" wiec się spytałem czy to prawda ale ona nic nie powiedziała I teraz niewiem co o tym myśleć - powiedziałem. Przez cały swój monolog miałem wzrok wbity w stół. Gdy go skończyłem Paddy Podszedł i mnie przytulił
- Może nie wiedziała co powiedzieć? - spytała matka - Znacie z Olivią od urodzenia i myślicie że to jest prawdą? - oznajmiła - Pogadaj z nią spytaj się czy to jest prawda - mama wstała od stołu i gdzieś poszła
- Tylko gdzie ja ją znajdę - westchnąłem
- Idź na plac może tam będzie? Zawsze chodziła tam gdy była smutna lub się pokłócoliście czy coś - oświadczył Paddy. Tak szczerze to on (oprócz mnie) spędzał z nią dużo czasu
- No niewiem - mruknąłem
- ZAPIERDALAJ TAM BO CIE JEBNE - wycedził przez zęby Sam
- SAM SŁOWNICTWO - krzyknęła matka z innego pokoju. Na co sam zrobił minę niewinniontka. Wstałem od stołu I szybko wyszłem z domu

Szłem powolnym ale szybkim krokiem do mojego celu. Każdy krok to jeden krok bliżej do spotkania z nią. Stresowałem się, chociaż po co? Nawet niewiem czy ona tam będzie. Przede mną zaczęły się już pojawiać rysy mojego celu. Coraz bliżej, coraz bliżej. Weszłem na teren placu i od razu zobaczyłem tą postać. Szłem bardzo cicho, aż sam się zdziwiłem że tak umiem. Stanąłem przy drabinkach, teraz mogłem jen się przyjżeć. Miała łzy, ŁZY PIEPRZONE ŁZY. W całym moim życiu widziałem tylko pięć razy aby płakała. Nie mogłem, na to tak po prostu patrzeć jak ona płaczę. Wtedy czułem jak moje serce pęka. Podeszłam do niej i zdjąłem ją z drabinek i ją mocno przytuliłem. Była trochę zdezorientowana ale po chwili się we mnie wtuliła. Gdy tak trwaliśmy w tym uścisku, coś zrozumiałem...że ona jest dla mnie ważna....że ja po prostu ją kocham....

Pov. Olivia

Gdy wtedy Tom odszedł, chciałam krzyczeć. Nie wiedziałam kompletnie co się stanie, jak się moje życie potoczy. Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu. Gdy tylko wróciliśmy do hotelu spytałam się opiekunki czy mogę wyjść na chwilę. Gdy wyraziła zgodę, wiedziałam gdzie pójdę, to nie był ciężki wybór. Wsumie same nogi mnie poniosły tam. Na ten plac. Ma tyle wspomnień... Usiadłam na drabinki I wtedy zaczęłam płakać. Przez jakieś cholerne kłamstwo moją kilkunastolentia przyjaźń wysi na włosku. Pozwoliłam sobie na chwilę słabości. Oprzytomniałam dopiero kiedy poczułam że ktoś mnie zdejmuje z drabinek, mocno mnie przy tym przytulając. Dopiero gdy zaczęłam łapać co się dzieje zobaczyłam Toma który się we mnie wtulił. I ja zrobiłam to samo. Czułam że nie chciał mnie puścić. W pewnym momencie pociaśnij ten uścisk
- Tom... - zaczęłam cicho
- Weź się na chwilę Zamknij ok? - warknął a ja posłusznie to zrobiłam. Nie chciał przerywać tego co aktualnie robimy

Niewiem ile czasu minęło, trwaliśmy w tym uścisku kilkanaście minut, jak nie godzinę
- Olivia muszę wiedzieć - powiedział łagodnie Tom - Czy wtedy co ta dziewczyna powiedziała.... czy to była prawda? - popatrzał mi głęboko w oczy. Teraz zauważyłam jakie on miał oczy piękne. Normalnie jak by ktoś w nie wylał czekoladę
- Nie, nie to nie była prawda. Wiesz że cię kocham jak brata - gdy tylko wspomniałam że kocham go to w jego oczach zatańczyły jakies dziwnie iskierki. Ale tylko gdy dodałam brata, to posmutniał. Próbowałam połączyć jakieś kropki które mogę wytłumaczyć jego zachowanie ale niewiedziałam jak. Może z czasem ta pojebana układanka się złoży? - i w dodatku nie jestem aż taka podła - dodałam na co Holland cicho prychnął
- Z ostatnim się nie zgodzę - odpowiedział z uśmiechem - Nie znam podlejszej osoby od ciebie - złapał mnie za uda i lekko uniósł. Nie powiem zdziwił mnie ten ruch. Nie spodziewałam się tego po nim. Podrzucił mnie lekko aby mnie lepiej złapać. Niewiem czy to dobrze czy źle ale Tom ciągle pożera mnie wzrokiem. Jakby był głodny jak niewiem co a ja byłam jakimś dobrym jedzeniem
- Holland możesz się tak na mnie nie gapić? Jest to trochę niekomfortowe - oświadczyłam mu a on się ponownie uśmiechnął I wzruszył ramionami
- Jesteś za piękna aby na ciebie nie patrzeć Mendo - stwierdził Tom
- A ty też jesteś nieczego sobie Amebo - prychnęłam lekko
- Kiedy wracasz? - spytał ponownie wiercąc dzire we mnie swoim wzrokiem
- Za trzy dni - odpowiedziałam
- To trzy dni codziennie się spotykamy - powiedział i mnie lekko postawił na ziemie
- A jeżeli nie? - spytałam podnosząc lekko prawie brew
- To lepiej nie pytaj co się z tobą stanie - jego ton był trochę przerażający, niepowiem. Szybko spojrzałam na zegarek który miałam na prawym nadgarstku. Miałam jeszcze godzinę czasu więc wpadłam na głupi pomysł. Mianowicie przypomniała mi się zabawa z dzieciństwa. Zdjęłam buty i po kilku sekundach już byłam na boso w piachu. Najstarszy z dzieci Hollandów powtórzył moją czynność. Lekko go popchnęłam i zaczęłam uciekać. Tom szybko załapał o co mi chodzi bo wdał się w pościg za mną. Biegałam tylko żeby przed nim uciec, ale był za szybki na mnie. Chroniłam się na zakrętach, bo umiałam się wszędzie schować więc pod niższymi atrakcjami schylałam się. Gdy już nie miałam siły biec to dogonił mnie Tom. Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie
- I co teraz mam cię - wycedził przez zęby ale było słychać nutkę rozbawienia. Próbowałam się lekko wydostać z jego objęć ale nie umiałam. Po chwili przez moje wiercenie się wylądowaliśmy na piach i niestety Holland górował. Patrzeliśmy się sobie w oczy a nasze twarze zaczęły się zbliżać do siebie w szczególności usta

Noi kochani Polsacik heh

Groźby tutaj poproszę ------>

Jak się wam podoba?

Rozdział dedykowany dla oli_ciesielska w szczególności dla jej kręgosłupa. Teraz musicie jej dziękować za rozdział

Nie mam nic więcej do powiedzenia

Baj baj

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro