XVIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chodziłam i to bez celu. Muszę coś sobie do roboty znaleźć tylko co. Było po osmienastej czyli Tom kończy pracę na planie filmowym

Nie daleko zauważyłam Nie małą grupkę, bardziej potężną grupkę ludzi. Zainteresowana tym podeszłam tam i co się okazało? Thomas rozdaje autografy

Dobra ustawie się i zobaczę jak zaraguje. Więc ustawiłam się w kolejkę i czekałam. Nie powiem z jakieś pół godziny czekałam, kiedy stanęłam przed nim. On był w takim rytmie że czekał aż dostanie kartkę
- Tomi - szepnęłam a on podniósł głowę i się uśmiechnął
- Nie znam pani, więc proszę poczekać na mnie na boku - również szepnął. Odeszłam szybko aby nie zajmować miejsca w kolejce i czekałam aż skończy

Po jakiś dwóch chyba albo więcej godzinach. Tom był już wolny, no nie mogę tego powiedzieć w sensie dosłownym bo ciągle koło siebie kogoś miał, ale starał się już iść. Szybko zaczął iść biorąc mnie pod pachę
- Teraz się możemy normalnie przywitać? - spytałam i Patrzałam na niego
- Witaj księżniczko, czego sobie życzysz - spytał z sarkazmem. W ogóle całe to zdanie Było aż przeciekające sarkazmem
- Chce wrócić do mieszkania, mój rycerzu na białym koniu - Oznajmiłam słodko
- Skąd ja ci wytrzasnę zbroje i białego konia - prychnął I przyspieszył kroku po paparazzi zaczęło iść do nas
- Liczę na twą kreatywność - uśmiechnęłam się
- Dostaniesz głodnego Bruneta bez konia i zbroji - prychnął. Szybko Weszliśmy do hotelu i zaczęliśmy wędrówkę do mojego mieszkania

Po kilku minutach znalazłam się już przed nim. Wyjełam klucze I otworzyłam drzwi. Weszłam a za mną odrazu Stanley. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam sok

Na chwilę tego dekla straciłam z oczu a ten już mi zgonował na kanapie
- Weź mi tu żyj - Popatrzałam na niego I jego dalsze ruchy
- Nie będę, mam już dosyć tych nagrywek - powiedział i miałam wrażenie że za chwilę zaśnie. Podeszłam do niego I spojrzałam na niego
- Nie możesz wziąć sobie wolnego? - spytałam
- Urlop graniczy z cudem. Jestem główną postacią. Bezemnie zostanie cały plam zatrzymany. Więc będę mógł brać wolne dopiero jak bedą wszystko montować - powiedział. Ja popatrzalam na niego i go przytuliłam
- I tak wiem że dasz radę. Bo jak nie ty to kto? - uśmiechnęłam się lekko

Pov. Tom

Japierdole... kocham ją. JAK JA MAM TO POWIEDZIEĆ. Zawsze gdy próbuję jakoś ją poderwac to chuj mi idzie, a o jakiś tekstach w stylu

,,Czeka nas w nocy czyste niebo, bo wszystkie gwiazdy schowały się w twoich oczach"

Nie umiem tego powiedzieć przez co mi wychodzi zawsze chujowo. I tak z każdym dniem tracę szanse aby byc z nią
- Oli, idziemy gdzies? - spytałem, będę walczył o nią bez końca
- Nie boisz się paparazzi - popatrzała na mnie. Tom. Nie walnij teraz głupiego tekstu
- Z taką pięknością nigdy się nie boję - zjebałeś. Znów zjebałeś. Powinnem sobie uciąć język. Ona prychnęła I wstała
- Możemy spędzić ten wieczór tutaj. Jakiś film, lub coś? - spytała
- Tak, to będzie lepszy pomysł... - szepnąłem I też wstałem

Hello

Rozdział jest z okazji urodzin mojej kochanej Ameby
oli_ciesielska
Jeszcze raz, zdrowia szczęścia pomarańczy niech Ci Crushi nago tańczy <3

Wracając

Jak się rozdział podobał?

Skargi tutaj

No to widzimy się 7 sierpnia

Bajo🗡🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro