Rozdzial 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czerwonowłosa dziewczyna rozejrzała się po ulicy upewniając się ,że nic nie jedzie ,po czym przeszła przez ulicę ,jednocześnie skręcając w swoją uliczkę. Niedaleko był park, w którym przeważnie spędzała czas ,zaś plac zabaw ,który zazwyczaj był pełen dzieci, teraz był pusty przez deszcz. Madison westchnęła po prostu idąc przed siebie i widząc w oddali swój dom. Chciała już po prostu ,wejść do
środka i odpocząć po całym ciężkim dniu.

- wyskakuj z pieniędzy mały !- nagle po ulicy rozniósł się głos. Madison rozejrzała się ,zauważając grupę gimnazjalistów ,którzy popychali chłopaka z podstawówki. Czerwonowłosa patrzyła na to przez chwilę zastanawiając się czy interweniować. W końcu nigdy nie mieszała się do takich spraw. Nie biła się z nikim ani razu. Była raczej typem damy która nie brudzi sobie rączek.

- ale ja N-nic nie mam - odezwał się chłopiec. Madison rozpoznała głos dzieciaka sąsiadów niemal od razu. Stała w milczeniu i słuchała co się dzieje nie chcąc interweniować. Bójki to nie jest coś w co chciała się mieszać ,co więcej to dzieciak sąsiadów. Wkurzał ją i to wiele razy ,więc nie czuła do niego wielkiej sympatii.

- jak to nie masz? Na pewno coś masz. Wyskakuj z kasy kasztanie- powiedział jeden z gimnazjalistów. Madison parsknęła cicho pod nosem zaciskając pięści. Czuła jak jej serce zabiło szybciej ,po czym po prostu odłożyła swój plecak na chodnik.

- pieprzyć to - parsknęła pod nosem ,po czym ruszyła w stronę chłopaka. Nie wierzyła ,że zamierza mu pomóc. Nigdy by tego nie zrobiła ,w końcu po co? Dzieciak sąsiadów ,który ją denerwuje nic dla niej nie znaczył ,nawet nie lubiła owych sąsiadów przez to ,że ciągle się wywyższali, bo są bogaci. Mają pieniądze i ciągle obrażali innych od biedaków. Dlatego też nie powinna nawet kiwnąć palcem ,by im pomoc. Mimo to Czerwonowłosa pędząc w stronę gimnazjalistów bez zawahania zawołała.

- odwalcie się od niego ,pajace! - krzyknęła uderzając jednego z gimnazjalistów w twarz z całej siły ,po czym spojrzała na resztę grupy. Czwórka gimnazjalistów i jeden chłopiec z podstawówki. Co prawda miał jakieś 12 lat więc nie był super młody ,ale dalej gówniarz.

- odwalić się od niego ,albo was tak skopię ,że wasza matka was nie pozna. - powiedziała Madison przygotowana na zadanie kolejnych ciosów. Starała się nie okazywać strachu. Była delikatna i wiedziała że nie potrafi się bić. W końcu przyłożenie komuś pięścią nie jest trudne, jednak jeśli ci gimnazjaliści umieją coś więcej niż to, to wtedy Madison była stracona. Gimnazjaliści patrzeli na nią trochę niepewnie ,jednak przez to ,że była babą nie spodziewali się po niej zbyt wiele.

- idź sobie stąd dziewczynko. - powiedział jeden z gimnazjalistów ,zaś złotooka wkurzona po prostu rzuciła się w jego stronę i uderzyła go w nos. Czuła jak pięści boli ją dłoń ponieważ nie była przyzwyczajona do bicia czegokolwiek. W dodatku robiła to zapewne źle.

- słuchaj mnie pajacu. Ty jesteś jakimś żałosnym gimbusem ,który myśli, że jak zdał egzamin ósmoklasisty to jest Super i może się wywyższać! Coś ci powiem gnoju. TA ULICA NALEŻY DO MNIE I NIKT NIE BĘDZIE DRĘCZYĆ MOICH ZNAJOMYCH W TEJ OKOLICY ,JASNE? A JEŚLI TRZEBA BĘDZIE TO POZABIJAM WAS WSZYSTKICH BYŚCIE SIĘ ODJEBALI ,WIĘC WYNOCHA! - krzyknęła czerwonowłosa ,po czym ruszyła pewnym krokiem w stronę jednego z gimnazjalistów. Jak się spodziewała były to zwykłe siusiumajtki ,które znęcały się nad młodszymi ,bo gdyby stanęli na przeciwko kogoś kto umie się bić ,to po prostu chowaliby głowy w piasek. Gimnazjaliści się wycofali, idąc szybko by nie oberwać ,zaś Madison spojrzała chłodno na dzieciaka po czym odpowiedziała.

- następnym razem nie wpadaj w kłopoty ,bo osobiście cię pobiję i okradnę - powiedziała dziewczyna z niezadowoleniem ,po czym ruszyła po swoje rzeczy. Chłopiec o czarnych włosach uśmiechnął się w jej stronę i poszedł za nią.

- woah! To było takie super. Zrobiłaś bum i typ leżał i uderzyłaś go. Jesteś jak przywódca gangu. Bijesz każdego i nikt nie ma prawa ci podskoczyć. - powiedział chłopiec uśmiechając się z zadowoleniem. Madison jedynie podniosła plecak po czym odpowiedziała.

- spadaj do domu ,zanim znowu cię ktoś napadnie - powiedziała chłodno idąc w stronę domu. Dziewczyna westchnęła przymykając oczy. Była raczej zmęczona towarzystwem dzieciaka. Nie chciała wysłuchiwać jego głupich tekstów. Chłopiec zaś szedł za nią i postanowił się odezwać.

- potrzebujesz ochroniarza? Jeśli tak ,to będę cie chronić. Taka ważna osoba jak ty ,pewnie ma dużo złych ludzi na celowniku ,którzy czekają, by ją złapać i pokonać- powiedział chłopak. Madison zacisnęła lekko pięści ,po czym odpowiedziała z niezadowoleniem.

- nie potrzebuję ochrony, to po pierwsze ,po drugie mam ważniejsze sprawy niż bawienie się z dziećmi. Idź już - powiedziała starając się zachować powagę i nie denerwować się niepotrzebnie. Dzieciak działał jej na nerwy jak sól na ślimaki. Po prostu miała go dość po sekundzie. Tak czy inaczej, dziewczyna ,po prostu przyspieszyła kroku, by uciec od rozmowy z tym gówniarzem.

- ale taka kobieta z gangu jak ty ,musi mieć ochronę. Po za tym powinnaś mieć też chłopaka ,bo taka piękność potrzebuje samca alfa - powiedział chłopiec. Madison w tym momencie szybkim krokiem ruszyła do drzwi swojego domu ,otworzyła je ,a następnie zamknęła z trzaskiem i przekręciła klucz, by mieć pewność ,że dzieciak sąsiadów się nie dostanie do środka.

Następnym razem osobiście go dam pobić innym.
Przysięgam wrzucę go do rzeki.
Zadbam o to by się odczepił ode mnie na zawsze.

Pomyślała złotooka ,po czym zdjęła z siebie kurtkę i buty. Parasol odwiesiła na wieszak, zaś plecak położyła w kącie, zostawiając go na razie w przedpokoju. Dziewczyna ruszyła w stronę kuchni, by napić się wody ,oraz zrobić sobie coś do jedzenia. W końcu cały dzień nie jadła nic ,po za kilkoma sushi. Była trochę głodna i zmęczona. Czerwonowłosa wyjęła szklankę z szafki ,jednocześnie biorąc butelkę z wodą i nalała sobie trochę by następnie móc chwycić naczynie i napić się trochę napoju. Nawet wcześniej nie czuła ,że ją tak suszy. Tak czy inaczej, dziewczyna po tej czynności podeszła do kuchenki i szybko postawiła garnek z wodą na makaron. Uznała ,że i tak nie ma lepszego pomysłu ,ani nie chce jej się specjalnie gotować czegoś większego. Makaron z serem powinien jej wystarczyć jako posiłek. Choć z drugiej strony czy powinna jeść coś tak niezdrowego? Jej dieta nie obejmowała takich posiłków. Brzuch dziewczyny ,jednak wydał z siebie głośny dźwięk burczenia, tym samym podejmując decyzję.

Pomyśleć, że później idę spotkać się z dziewczynami , jeszcze zajęcia krawieckie ,a później dopiero sen. Jutro nie wstanę z łóżka przecież. Jak ja pójdę do szkoły jutro?

Zastanawiała się Madison, po czym zamknęła na chwilę oczy . Zastanawiała się co w tym niezwykłego, by zamknąć oczy. Jak Luna odpływała i jak to wyglądało.

Skupia się na jednym dźwięku tak?

Pomyślała złotooka próbując skupić się na odgłosach deszczu uderzającego o szybę. Mimo to inne dźwięki takie jak gotująca się woda, czy ciche buczenie lodówki zdawały się głośne na tyle ,by niemożliwe było skupienie się ma czymś innym.

- oh ,jak ona to niby robi? Nie rozumiem jak można odpłynąć na stojąco ,tylko zamykając oczy na chwileczkę- powiedziała zirytowana złotooka ,po czym zaczęła zajmować się przygotowaniem sera do swojego makaronu. Czerwonowłosa skupiła się na gotowaniu jednocześnie myśląc o tym jak męczący będzie dzisiejszy dzień. Wiedziała ,że nogi prawdopodobnie jej odpadną po dzisiejszym dniu.

Jeśli zdążę się pouczyć to będzie cud.

Pomyślała dziewczyna nakładając do miski makaron i ser. Złotooka wzięła swój posiłek i powolnym krokiem ruszyła do pokoju jednocześnie zastanawiając się nad kilkoma sprawami. Nie wiedziała ile pieniędzy wziąć na wypad z dziewczynami. Nie mogła sobie też pozwolić na zbyt wiele ,bo aktualnie nie chodziła do pracy. Musiała zrezygnować przez zbyt wiele obowiązków ,po za tym i tak nie była zbyt fajna ta praca. Wiedziała ,że pewnie Hinata jak zawsze zaciągnie je na babble tea albo lody ,a Luna na milion procent wejdzie do księgarni i sklepu plastycznego. To było coś ,co dziewczyna zawsze robiła ,choć czasami żałowała przez to ile pieniędzy zostawiała w tych sklepach. Madison zaś zawsze chodziła po sklepach muzycznych. Oczywiście ich tradycją były odwiedziny w sklepie zoologicznym ,by popatrzeć na zwierzęta. Bardzo często to robiły ,chodziarz ostatnio dziewczyny rzadko miały okazję pójść na sklepy. Przez wakacje i Madison i Hinata wyjechały. Przez ten czas ich ulubiony sklep zoologiczny zdołał się zamknąć ,więc pewnie teraz pójdą do innego. Ostatni raz w sumie były pół roku temu na takim wypadzie. Luna przez wakacje chodziła sama ,zaś Hina i Madi od dawna nie były na większych zakupach. Taki wypad się im przyda i na pewno będą dobrze się bawić ,jednak zostaje kwestia pieniężna. Czerwonowłosa usiadła na łóżku biorąc jedna łyżkę makaronu do ust ,po czym wzięła swoją skarbonkę i szybkim ruchem przeliczyła pieniądze znajdujące się w niej. Była ciekawa ile tak naprawdę ma zaoszczędzonych pieniędzy. Miała w sumie dwie skarbonki ,ale z jednej wolała nie brać pieniędzy. Były na nagły wypadek. Czerwonowłosa przeliczyła swoje zasoby pieniężne po czym westchnęła ciężko.

Tylko 11211,30 jeny. ( 300 złotych)
To wcale nie tak dużo.

Pomyślała złotooka chowając pieniądze do portfela ,po czym zaczęła skupiać się na zajadaniu swojego makaronu. Dziewczyna szybko skonsumowała swój posiłek ,a następnie odłożyła miskę i położyła się na chwile na łóżku. Zastanawiała się dość mocno nad tym co tak właściwie da radę kupić za takie pieniądze. Czy w ogóle coś kupi.

- eh. Mam nadzieje, że nic nie będzie na tyle fajne ,by mnie kusiło i bym później żałowała ,że nie mam kasy na nic więcej - powiedziała złotooka z nadzieją ,po czym spojrzała na godzinę w swoim telefonie.

Dopiero 14:23. Mam jeszcze tyle czasu.

Pomyślała Madison wzdychając ciężko i zastanawiając się co może porobić. W końcu najlepiej spożytkować jakoś czas ,który ma, zanim pójdzie na spotkanie.

Nauka?
Nie to totalne nudy.
Sprzątanie?
Boże tak mi się nie chce.
Granie?
Nie muszę mieć jakieś procenty na telefonie.
Spanie?
Znając życie wstane dopiero jutro ,więc nie.
Czemu nie mam co robić?
Jak boga kocham zacznę patrzeć na rosnącą trawę jak nie znajdę sobie jakiegoś zajęcia.

Pomyślała Madison wzdychając ,po czym po prostu zaczęła przeglądać socjal media. Nie miała nic lepszego do roboty ,więc to wydawał się dobry sposób na zabicie czasu. Mogła też niby drzeć się na cały dom, bo była sama ,ale to nie jest raczej sposób na zabijanie czasu. Czerwonowłosa przeglądała sobie różne wiadomości aż w końcu trafiła na ciekawy artykuł. Dotyczył on niczego innego jak gangów z Tokio. Madison zainteresowała się ,po czym po prostu zaczęła czytać wycinek z artykułu.

Dzisiejszego ranka ,20 listopada w okolicach Pałacu Cesarskiego na parkingu ,miała miejsc walka dwóch gangów. Chodź sprawców zamieszania nie znaleziono to świadkowie ,którzy byli wtedy na miejscu mówili o sporej grupie chuliganów bijących się między sobą. Nikt nie ucierpiał jednak to tylko kwestia czasu kiedy stanie się coś złego. Mieszkańcy Tokyo nie wychodźcie po zmroku dla własnego bezpieczeństwa. Tym razem nikomu nic się nie stało ,ale warto zachować ostrożność. Gangi, które brały udział w bójkach to Tokyo Manji Gang i Vallhala team. Osoby znające położenie tych gangów proszone są o natychmiastowe zgłoszenie się na policje. Trzeba zapobiec tym przestępcom, zanim stanie się na prawdę coś złego.

Madison po przeczytaniu wycinka z prasy parsknęła i przypomniała sobie co mówił dzieciuch sąsiadów. Wspominał coś o tym ,że ona to jakaś przywódczyni gangu. Dziewczyna parsknęła na samo wspomnienie tych słów ,a następnie powiedziała pod nosem.

- nie jestem przestępcą ... ani nie jestem aż tak dobra, by być szefem. - po tych słowach złotooka jedynie milczała chwile ,zanim zaczęła się zastanawiać po co ktokolwiek dołącza do gangu. W końcu to jest jak zostanie przestępcą. Co kieruje ludźmi, którzy to robią.

- hm... chyba nigdy tego nie zrozumiem- powiedziała sama do siebie ,po czym wróciła do przeglądania social mediów z nadzieją ,że coś może ją w końcu zainteresuje. Mimo to z tyłu głowy dalej miała wycinek z gazety i artykuł o gangu. Jak to jest być w takim gangu? Po co ktoś w nim jest? Dlaczego? Czy ma to jakiś sens?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro