Rozdział 40.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zielonooka dziewczyna w końcu pożegnała się z Takemichim i zamknęła dom na klucz. Luna odetchnęła po tej czynności, następnie ruszyła do kuchni.

- nieźle. Czyli Mikey jest przywódcą gangu? - spytał Liam smarując sobie chleb dżemem. Luna słyszała go z kuchni. Wróciła do pomieszczenia ,by następnie usiąść przy stole i spojrzeć na swojego bliźniaka.

- tak. Do tego muszę robić mu prezent ,a ja nie wiem co on lubi. W sensie wiem ,ale... No nie wiem.. nie znam się na motorach ,więc raczej nie powinnam w tym kopać ani brać się za to. Lubi jedzenie ,ale przecież nie wypełnię prezentu samym jedzeniem i słodyczami. Lubi też ... się bić. Uh. Ja nie wiem co mam zrobić. - powiedziała brunetka z lekkim załamaniem. Z jednej strony przejmowała się prezentem dla Mikeya. Z drugiej strony miała dużo niepokojących myśli. Tyle zmartwień i tyle problemów.

Zdrajcy w Toman.
Tajemniczy chłopak imieniem Kisaki.
Dziwne zachowanie Takemichiego i fakt iż stał się bardzo podejrzany.
Jej sny prorocze ,których nie umiała wyjaśnić. Sny ,które przychodziły nie wiedzieć czemu.

To wszystko ją martwiło ,ale prezent zdawał się najmniejszym i zwyczajnym problemem. Chciała się nim zająć ,by zapomnieć o innych problemach.

- posłuchaj. Daj mu obraz jakiś. Zrób to co umiesz. Nie znasz się na motorach ,ale masz dużo talentów. Umiesz robić wszystko co wymaga kreatywności i polega na tworzeniu czegoś. - powiedział Liam siadając obok i zajadając swoje kanapki z dżemem. Luna jedynie oparła głowę na dłoni i spojrzała ma niego wzdychając ciężko.

- boje się ,że to się mu nie spodoba. Co ja mam mu narysować? Motor? Nigdy nie rysowałam maszyn i wiesz doskonale ,że nie potrafię rysować rzeczy czy coś. Najczęściej rysuje rzeczy żywe. Zwierzęta, ludzie, rośliny. No i ... ah... nie chce dawać mu czegoś byle ,by było. Chce się postarać. Serio go lubię i ... nie chce ,by dostał byle co- stwierdziła brunetka niepewnie. Wyglądała na dość zmartwioną. Co się dziwić? Dawała prezent komuś kogo lubi ,ale nie znała go na tyle ,by wiedzieć co zrobić.

- słuchaj...jeśli cię lubi doceni wszystko co od ciebie dostanie - powiedział brunet zajadając dalej swoją kolacje. Zielonooka jedynie posmutniała zawiedziona.

- hej. Nie smutaj. - powiedział jej brat widząc i czując jej smutek. Byli bliźniakami. Mieli niezwykłą więź i nawet jeśli brzmiało to dziwnie ,to zawsze czuli kiedy coś jest nie tak. Liam czuł nie raz kiedy coś było nie tak z jego siostrą i na odwrót. Po prostu mieli taki szósty zmysł ,który był jak alarm. Kiedy jedno z nich cierpiało lub coś się działo drugie wiedziało o tym nawet jeśli byliby po dwóch różnych końcach Tokyo.

- Liam ja go lubię. - powiedziała Luna załamując się trochę. - i to chyba bardzo bardzo lubię. - dodała niepewnie Luna po czym położyła głowę na stole i schowała ją w swoich rękach.

- oh. Chcesz powiedzieć ,że... ty się zakochałaś?- spytał brunet z lekkim zdziwieniem. Nie spodziewał się takiego wyznania. W sumie przyzwyczaił się do tego ,że jego siostra raczej jest introwertykiem jak ich starszy brat.

- nie wiem. Liam ja nie wiem. Wiem ,że go lubię, zależy mi na nim i nie chce ,by pomyślał o mnie cokolwiek złego jak zobaczy swój prezent. On .. jest ... ah. Nie mam pojęcia. Ja nic już nie wiem. - powiedziała Luna załamanym głosem i zaczęła dość mocno wplatać donie w swoje włosy ,by następnie je rozczochrać.

- hej jeśli czujesz motyle w brzuchu to znaczy ,że go kochasz- powiedział Liam uśmiechając się lekko do siostry ,jednak ta tylko westchnęła ciężko.

- Liam. Jestem beznadziejna w relacjach międzyludzkich i uczuciach. Ja nawet nie wiem jak odróżnić radość od ekscytacji. To to samo tylko inne słowa. - powiedziała Luna wiedząc ,że jej rozumienie uczuć jest bardzo słabe. Liam zaśmiał się po czym ugryzł kolejną kanapkę.

- słuchaj. Jeśli się rumienisz, lubisz jego komplementy, chcesz go pocałować albo idk... po prostu czujesz przy nim coś więcej niż przy innych to go kochasz. Luna przecież masz tyle gejowskich mang ,że powinnaś wiedzieć czym jest miłość. W przypadku kobiet i mężczyzn wyglada akurat tak samo.- powiedział brunet z zadowoleniem. Luna jedynie spojrzała na niego mrużąc oczy, następnie lekko się zarumieniła wiedząc ,że jęk brat ma racje.

- nie wiem czy go kocham... nie chcę mówić tego na pewno ,ale można powiedzieć ,że mam crusha. Tak czy inaczej ,nadal nie rozwiązuje to problemu związanego z prezentem. - powiedziała brunetka z załamaniem wypisanym na twarzy.  Jej brat westchnął ciężko po czym wzruszył ramionami.

- możesz spróbować się dopytać kogoś o to co ,by chciał albo ... spędzić z nim trochę czasu pytając się o inne rzeczy ,które lubi. - stwierdził brunet patrząc na swoją siostrę i zastanawiając się jak jej może pomóc. W pewnym sensie nie widział za wielu rozwiązań. On pewnie ,by pomyślał chwilę i coś wymyślił na prezent ,jednak Luna nie chciała dawać byle czego tym bardziej iż robiła prezent chłopakowi którego lubiła.

- ja chyba pójdę się położyć... czy coś- stwierdziła zielonooka wstając powoli i kierując się do pokoju. Liam rzucił jej krótkie dobrnaoc ,zanim zniknęła w swoim pokoju. Dziewczyna od razu zaczęła niechlujnie zdejmować z siebie ciuchy ,a następnie ubrała za dużą koszulkę jako piżamę. Luna spojrzała na swój pokój i na rzeczy rozłożone w nim. Miała dużo książek ,jednak wiedziała ,że Mikey nie wyglada na typ osoby która czyta.  Miała też swoje farby i inne przybory. Mogła coś narysować, namalować czy po prostu zrobić. Mimo to nie wiedziała co mogłaby namalować. Co zrobić?

- ah. Ja prawie nic o nim nie wiem. Czemu go kocham skoro ... tak na prawdę go nie znam?- spytała samą siebie po czym usiadła na łożku. Chwilę jeszcze patrzyła na przestrzeń wokół ,zanim postanowiła się położyć, przykryć szczelnie kocem ,a następnie zamknąć oczy.

Pierwszy raz od dawna nie boje się pójść spać.

Pomyślała zielonooka wiedząc ,że przecież od pewnego czasu jej prorocze sny są na tyle przerażajace iż nie chce iść spać. Tym razem wręcz marzyła o tym ,by odpłynąć. Chciała po prostu zasnąć i odpocząć. Zapomnieć na chwilę o tym ,że ma tyle na głowie. Tyle problemów i zero rozwiązań.

Co ja bym dała ,by wszystko zrobiło się samo.

Pomyślała mając dalej zamknięte oczy. Po chwili brunetka otworzyła je i poczuła dale gorąca widząc zupełnie inny krajobraz przed oczyma. To nie był jej pokój. Nie widziała białego sufitu, półki na książki czy jej przyborów. Nie leżała w miękkim łożku ,a na twardej ziemi i zimnej ziemi.

Zasnęłam. To kolejny sen. Zaraz ,ale ja już miałam sen proroczy. Przecież już dziś śniłam jakieś dwie godziny temu? Co się stało? Ja... więcej niż jeden sen? To ....

Zielonooka od razu podniosła się do pozycji siedzącej. Rozejrzała się nie wiedząc jak zareagować ani co zrobić. Kolejny sen. Coś czego jeszcze nie przeżyła. Dwa sny tego samego dnia. W dodatku ani jeden się nie spełnił do tej pory. Czy to znak ,że coś złego się wydarzy?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro