19. Gorąca kąpiel

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Już miałam powiedzieć, że w czasie całej mojej edukacji nie słyszałam o podobnych czarach, ale Klara - widocznie przeczuwając mój zamiar - kopnęła mnie w kostkę. Uśmiechnęłam się więc przepraszająco i na poczekaniu wymyśliłam inne wytłumaczenie, ale Daniel mnie ubiegł:

- Słyszeliśmy już kiedyś podobną opowieść od mojego ojca - skłamał. - Prawda? - dopytał, patrząc mi w prosto w oczy.

- Dokładnie tak - przyznałam.

- To jak to było naprawdę? - spytał szybko Gerard.

Cygnus wzruszył ramionami.

- Nieudany eksperyment z Mocą, co tu wiele mówić. Historie, które opowiadam gościom, brzmią o niebo lepiej.

- To była dobra historia - pochwaliła go Dolora. - Ale jestem tak głodna, że w tej chwili zjadłabym nawet łabędzia. Bez obrazy - kiwnęła gospodarzowi głową. - Jest szansa, że jedzenie szybko pojawi się na naszym stole?

Cygnus znowu głośno się roześmiał. Podparł się ludzką ręką pod bok i z wesołości aż odgiął się lekko do tyłu.

- Lubię kobiety ze zdrowym apetytem! - huknął. - Zobaczę, co da się zrobić.

Odprowadziłam go wzrokiem. Ostrożnie upiłam kolejny łyk piwa, podczas gdy Dolora zdążyła wychylić już pół kufla. Gerard i Daniel byli równie spragnieni. Klara też wyglądała mi na kogoś, kto miał już okazję posmakować złocistego trunku. Posłałam jej pytające spojrzenie.

- No co? - odparła. - Może ty jesteś z wyższych sfer, ale ja nie. W moim domu piwo nierzadko pojawia się na stole. Jestem też dobrych kilka miesięcy starsza od ciebie, pamiętasz?

Przytyk, że niby jestem smarkulą wśród dorosłych, tak? Uniosłam brew.

- Wytrzyj buzię, słonko, bo się pobrudziłaś - doradziłam, patrząc na piankę nad jej górną wargą.

Klara wystawiła mi język - jak dojrzale! - i otarła twarz rękawem.

Dziewczyna z obsługi nareszcie podała nam jedzenie. Jedliśmy w milczeniu. Zupa cebulowa była ciemna, aromatyczna i zaskakująco smaczna. Kasza i warzywa też przypadły mi do gustu, jednak z gęsią miałam niejaki problem. Wyobraziłam sobie białego ptaka o długiej szyi i przypomniało mi się łabędzie skrzydło Cygnusa pokryte jasnymi piórami. Żołądek podszedł mi do gardła.

- Będziesz to jadła? - zapytała Dolora, która skończyła już swoją porcję.

Przysunęłam jej talerz.

- Zostaniemy tu na noc - zadecydował Daniel. - Wyśpimy się i rano ruszymy w dalszą drogę.

- Pierwsza się kąpię! - zajęłam od razu kolejkę.

- Możecie wszyscy razem - powiedział Cygnus, który pojawił się obok mnie, jakby wyrósł spod ziemi. Naczynia uniosły się i pofrunęły w stronę kuchni. - Za gospodą znajduje się sauna i balie z gorącą wodą ze źródła termalnego. Jeśli dobrze wyczułem pogodę, wieczorem spadnie śnieg. Wieczór może być magiczny.

Kiedy to mówił, patrzyłam akurat na siedzącego naprzeciw mnie Gerarda.Gdy dotarł do mnie sens słów Cygnusa, nasze spojrzenia się spotkały. Przypomniał mi się widok półnagiego ciała mężczyzny w umywalni. W wyobraźni znów wodziłam wzrokiem po jego opalonej skórze, podziwiałam zarys mięśni i silne ramiona. Ogniki, które teraz igrały w jego oczach, sprawiły, że poczułam dreszcz ekscytacji sunący wzdłuż kręgosłupa. Miałam wrażenie, że Haller zdaje sobie sprawę z tego, o czym myślę. Zastanowiłam się, jak wyglądałaby wspólna kąpiel lub pobyt w saunie. Gorąca para grzejąca skórę, woda skraplająca się na umięśnionym torsie... Przełknęłam ślinę. Zaraz potem moje policzki pokryły się zdradziecką czerwienią.

W tej samej chwili poczułam jeszcze coś innego.

O nie!

Zerwałam się z miejsca, omal nie przewracając Cygnusa.

- Przepraszam, gdzie jest łazienka?

Zaskoczony mężczyzna wskazał mi kierunek skrzydłem. Bez słowa udałam się w stronę drzwi zdobionych w kwiatowe wzory. Tuż za sobą usłyszałam kroki. Obróciłam się i zobaczyłam Daniela. Zanim zdążyłam się odezwać, Dolora w mało subtelny sposób kazała mu wrócić do stolika. Teraz razem poszłyśmy do łazienki.

- Dzięki - powiedziałam szczerze.

- Wszystko w porządku? - zapytała, kiedy zamknęła za nami drzwi.

- Tak. Po prostu chyba zaczęła mi się miesiączka - wyjaśniłam, szukając zawiniątka w torebce, którą nosiłam u pasa zawsze wtedy, kiedy opuszczałam pałac. Miałam w niej drobne pieniądze, przygotowany przez Klarę balsam do ust z olejkiem różanym i specjalną podpaskę. Weszłam za przepierzenie i przekonałam się, że miałam rację, na bieliźnie były ślady krwi.

Kiedy wróciłyśmy do stołu, siedziała przy nim tylko Klara. Dopijała piwo. Oczy jej się lekko szkliły.

- O, to wy!

- A kogo się spodziewałaś? - spytałam.

- Faceci poszli. Gerard poszedł zająć się końmi, a Daniel wnosi bagaże do naszych pokoi. A ja na was czekam.

Spróbowała wstać i niemal natychmiast usiadła.

- Wspaniale... - mruknęłam i wzięłam ją pod ramię. - Idziemy.

- Mówiłaś, że już piłaś piwo - wytknęła jej Dolora, chwytając Klarę z drugiej strony.

Nie dość, że dziewczyna jako pierwsza wypiła swój alkohol, to w dodatku niczego nie było po niej widać. Moja nowa Strażniczka nie przestawała mnie zadziwiać.

- Podpijałam... - przyznała Klara. - Czasami i trochę... Ale wyście zamówili duże kufle...

Zaprowadziłyśmy ją do korytarza na piętrze. Wchodzenie po schodach było powolne, męczące i dość głośne, ponieważ każda z nas potknęła się conajmniej raz: Klara o własne nogi, ja o nią, a Dolorę powalił brak równowagi drugiej Strażniczki, która bez ostrzeżenia runęła na nią calym ciałem. W końcu udało nam się wejść na drugą kondygnację, gdzie zdumiony i rozbawiony Daniel wskazał nam nasz pokój. Ułożyłyśmy rozchichotaną Klarę na łóżku. Zanim zdążyłam się obrócić, już pochrapywała.

- Niewiarygodne - uznałam i stanęłam w drzwiach. - W każdym razie idę się odświeżyć.

- Iść z tobą?

Obróciłam się na pięcie. Spodziewałam się takiego pytania od Dolory, ale nie od... Daniela, który wpatrywał się we mnie tak, że miałam wrażenie, jakby rozbierał mnie wzrokiem. Moja Strażniczka - jedyna przytomna - otaksowała go spojrzeniem i pokręciła głową, jakby chciała powiedzieć „niezła próba".

- Ja pójdę - rzuciła i zgarnęła swoje rzeczy.

Pół godziny później moczyłyśmy się w niewielkich, sąsiadujących ze sobą baliach i zgodnie przyznawałyśmy, że życie jest piękne. Słońce już prawie zaszło, dookoła szumiał las, drzewa gubiły kolorowe liście, a z gospody dolatywały do nas dźwięki rozmów i gry na flecie.

- Na północy też kąpiecie się na zewnątrz? - spytałam sennie. Gorąca woda pomagała mi się rozluźnić.

- Pewnie. Najfajniej jest, gdy sypie śnieg, temperatura jest tak niska, że wszystko wokół zamarza, a ty wygrzewasz się w źródłach termalnych. Wyjście z wody jest trudniejsze, ale po pewnym czasie można się przyzwyczaić. Zwykle wbiegamy prosto do śniegu, wytrzymujemy, ile się da, a później albo wracamy do kąpieli, albo lecimy do domu.

Roześmiałam się. Nie miałam trudności, by wyobrazić sobie Dolorę tarzającą się w zaspie śnieżnej.

- Muszę siku - powiedziała i wstała. - Zaraz wracam. Nigdzie nie odchodź.

Przełożyła długą nogę przez krawędź i skierowała się w stronę budynku. Dolora nie miała problemu z nagością, ale ja niekoniecznie chciałam oglądać ją tak, jak stworzył ją Bóg. Widocznie przypomniała sobie o braku stroju, bo wróciła, narzuciła na siebie długą koszulę, założyła buty i dopiero wtedy ponownie poszła do gospody. Współczułam każdemu facetowi, który próbowałby ją zaczepić.

Pokręciłam głową z uśmiechem. Ta dziewczyna nie przestawała mnie zadziwiać.

Zanurzyłam się głębiej w wodzie. Czułam się cudownie. Mogłabym zostać tu na całą noc. Było mi ciepło, moje ciało nareszcierozluźniło się po kilku dniach spędzonych na końskim grzbiecie, ciepła paraogrzewała mi dekolt i ramiona, a powiewy wiatruchłodziły twarz.

Tak musiało wyglądać niebo.

- Jak kąpiel?

- Cudowna - odparłam.

Dopiero teraz mój mózg zarejestrował, kto zadał pytanie. Z wrażenia zerwałam się na równe nogi, ale dotarło do mnie, że nie mam niczego na sobie, więc zakryłam się ramionami, natychmiast opadłam pod wodę i uznałam, że zostanę tam już na zawsze. Moc zawirowała wokół mnie, niekontrolowana przez emocje, które mną targały.

Czy on właśnie widział mnie nago? A jak miał nie widzieć, właściwie sama mu się podłożyłam. Ależ proszę, panie Haller, możesz obejrzeć sobie przyszłą żonę.

Nonsensowny dialog w mojej głowie trwał w najlepsze. W końcu poczułam, że dłużej nie wytrzymam i muszę zaczerpnąć powietrza. Wychyliłam się znad tafli i wzięłam głęboki oddech. Rozejrzałam się, ale wokół nie było żywej duszy.

Jednak moja magia wiedziała o czymś, czego nie dostrzegały oczy.

Poczułam ręce Gerarda na ramionach. Niespiesznie odgarnął mojemokre włosy na jedną stronę i zaczął masować mi kark. Jęknęłam cicho, czując tę niebywale przyjemnąpieszczotę. Cieszyłam się, że zbliżała się noc, a sierp księżyca dawałniewiele światła. Zerknęłam szybko w dół i z ulgą odkryłam, że pod wodą niczegonie widać. Kiedy mężczyzna znów się odezwał, jego głos usłyszałam tuż przyuchu.

- Co za piękny wieczór, nie uważasz?

Dotyk Gerarda sprawiał, że odpływałam. Nasza magia mieszała się,jaśniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Poczułam jego usta na szyi. Jedna dłoń powoli przesunęła sięniżej, pod wodę. Oddech mi przyspieszył. Z moim ciałem działy sięrzeczy, o których dotychczasnie miałam pojęcia. Nagłeprzebudzenie żądzy było tyleż niespodziewane, ile upragnione od momentu, gdymoje oczy spoczęły na Gerardzie. Chciałam być bliżej niego i...

- Przeszkadzam?

Tym razem to Haller wyprostował się gwałtownie. Natychmiast zabrałrękę z wody, wywołując tymgłośny plusk. Nagle otrzeźwiałam. Ukryłam twarzw dłoniach. Zostaliśmy przyłapani przez Strażniczkę. Czy ten wieczórmógł być jeszcze bardziej pokręcony?

- Nie krępujcie się - powiedziała Dolora. Rozebrała się i wróciła do balii, którą wcześniej zajmowała. Gerard wtulił twarz w moje włosy, by na nią nie patrzeć. Czułam, że się uśmiecha i stara się nie roześmiać. - Udawajcie, że mnie tu nie ma.

Czyli tak, może być.

Akcja się rozkręca ;) Zostańcie ze mną, bo to jeszcze nie koniec, a Laura szybko przekona się, że ta noc będzie długa i - SPOILER ALERT! - niekoniecznie skończy się dobrze!

Jak zawsze czekam na Wasze wrażenia <3 A jako dodatek graficzny dostajecie dziś moodboard Gerarda ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro