22. BONUS Rodzinne opowieści

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Ta historia miała zostać w naszej rodzinie, ale chcę ci się odwdzięczyć za uratowanie mi życia - rzekła Strażniczka, gdy kolejnego dnia siedziałyśmy na ławie na tyłach gospody.

Spojrzałam na nią z ciekawością. Co takiego mogła mi wyznać?

- Kiedy miałam siedem lat, zostałam porwana przez grupę najemników ukrywających się w górach - powiedziała Dolora, wpatrując się w dal. - Odkąd pamiętam, miałam tendencję do samodzielnych spacerów i wypraw do lasu, więc początkowo nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, co się stało. Jednak kiedy nie wróciłam na noc, rodzice się przestraszyli. Sądzili, że pewnie spadłam z jakiejś skarpy albo miałam inny wypadek, przez który nie udało mi się powrócić do domu. A ja byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyby chodziło tylko o coś tak błahego.

Uśmiechnęła się gorzko do swych wspomnień. Dotychczas obserwowałam jej twarz, ale odniosłam wrażenie, że rejestrowanie jej reakcji na dawne wydarzenia jest zbyt intymne lub nawet wścibskie, dlatego teraz także odwróciłam wzrok i wbiłam go w krajobraz w oddali.

- Zorganizowano poszukiwania. Cała nasza służba, część dalszej rodziny, a także rodzice mojego kuzyna i sam Gerard, choć był tylko kilka lat starszy ode mnie, rozproszyli się po górskich łąkach, dolinach i wąwozach, by mnie odnaleźć. Uwięziona w jaskini słyszałam echo ich głosów, ale nie mogłam na nie odpowiedzieć. Byłam przed Przebudzeniem, więc nie mogłam wysłać ku nim własnej Mocy, a najemnicy związali mnie i zakneblowali, abym nie była w stanie wezwać pomocy. Płakałam, jęczałam, dławiłam się strachem, ale nic nie mogłam zrobić.

W czasie tych okropnych godzin słuchałam rozmów ludzi, którzy mnie porwali. Część z nich mówiła naszym językiem, choć bardzo łamanym, pozostałych nie rozumiałam. Jednak szybko wywnioskowałam, co zamierzali ze mną zrobić. Chcieli mnie zabrać do innego królestwa i sprzedać do burdelu - powiedziawszy to, wzdrygnęła się mimowolnie. - Domu publicznego, jeśli nie znasz tamtego określenia.

Gwałtownie przeniosłam wzrok na Dolorę.

Byłam zaszokowana. Wiedziałam, że ograniczenia dotyczące seksualności dotyczyły tylko obdarzonych, którzy chcieli mieć szansę na przekazanie płynącej w ich żyłach magii kolejnym pokoleniom. Byłam świadoma też tego, że ludzie pozbawieni Mocy byli jednocześnie o wiele bardziej liberalni w podejściu do doznań cielesnych, ale kiedy dowiedziałam się, że istnieją miejsca, w których można zaspokoić nawet najdziwniejsze żądze, byłam przerażona i zbulwersowana.

To jednak nic w porównaniu do tego, co poczułam teraz, gdy okazało się, że moja Strażniczka jako dziecko cudem uniknęła podobnego losu.

- To Gerard mnie znalazł - kontynuowała Dolora. - Dosłownie w ostatniej chwili, zanim najemnicy udali się w drogę. Nigdy tego nie zapomnę. Był wciąż dzieckiem, ledwie nastolatkiem, ale kiedy dotarło do niego, co się wydarzyło i na co patrzy, a raczej na kogo... Nigdy przedtem i nigdy później nie widziałam takiego wybuchu Mocy. Najpierw otoczył mnie swoją magią, a potem... - Rudowłosa wciągnęła głęboko powietrze i wreszcie odwzajemniła moje spojrzenie. Patrzyłam prosto w jej szare oczy, gdy dokończyła z pełną powagą, która była dla niej tak nietypowa: - Księżniczko, on spalił ich żywcem. Spopielił ich, nie zostawiając nawet kości do pochowania. I wiesz, co zrobił później, kiedy już ze mną na rękach wrócił do domu? Kazał służbie udać się do tej jaskini, zebrać prochy i rozrzucić je na cztery strony świata, by dusze tych ludzi nie mogły zaznać spokoju.

Na te słowa lodowaty dreszcz ogarnął całe moje ciało.

Zerknęłam na Gerarda dorzucającego drew do ognia. Czy wracał wspomnieniami do tamtego dnia? Czy wzbijające się ku niebu płomienie przypominały mu o tamtym wydarzeniu?

Był tylko dzieckiem.

Wzdrygnęłam się.

Pochwalałam ukaranie tamtych najemników. Dopuszczali się strasznych czynów. Wątpiłam, by Dolora była ich pierwszą ofiarą, ale z pewnością była ostatnią. Jednak jeśli w tak młodym wieku Gerard dysponował taką Mocą, to jak ona wzrosła teraz, gdy jest już dorosłym mężczyzną?

Jakby wyczuwając moje spojrzenie Haller podniósł wzrok i popatrzył na mnie. W blasku ognia jego twarz była tak piękna, a jednocześnie tak przerażająca, jak nigdy dotąd. Nie mogłam odwrócić spojrzenia. Chociaż dzieliło nas kilka metrów, choć słyszałam przekomarzania Daniela i Klary, dźwięki wydawane przez konie, trzaskanie płonących polan, a nawet oddech Dolory, to jedynym, na czym potrafiłam się teraz skoncentrować, był Gerard. Przez intensywność jego wzroku miałam wrażenie, jak gdyby stał tuż obok mnie. Nasze Moce iskrzyły. Na całym ciele miałam gęsią skórkę. Rozchyliłam usta i wzięłam głęboki wdech, choć to było wciąż za mało, moje ciało domagało się więcej.

Chciałam ukoić chłopca, który bohatersko obronił kuzynkę i ukarał złych ludzi.

Chciałam uciec z krzykiem, bo nie wiedziałam, czego mogę się po nim spodziewać teraz, kiedy jest starszy i silniejszy, bardziej doświadczony i bezwzględny.

Wreszcie chciałam zbliżyć się do mężczyzny, z którym zostałam związana. Czułam takie przyciąganie, że bywały momenty, podczas których ledwo nad sobą panowałam. Intrygowała mnie jego podwójna natura, a im więcej się o nim dowiadywałam, tym bardziej zawracał mi w głowie, choć jednocześnie miałam świadomość tego, że nie mogę mu ufać i powinnam mieć się na baczności. Wmawiałam sobie, że ostatnie wydarzenia i pocałunek na polanie nie znaczą tyle, ile mi się wydaje.

- Mówię ci to po to - odezwała się znowu Dolora - żebyś wiedziała, dlaczego postąpił tak stanowczo, dlaczego nie pytał i nie dał drugiej szansy mężczyźnie, który chciał cię zgwałcić. I dlaczego bez wahania zabijał kreatury chcące nas zamordować. W naturze mojego kuzyna nie leży miłosierdzie. On woli sprawiedliwość, choćby wymagała ona przelania morza krwi.

Powoli pokiwałam głową.

- Pewnie właśnie dlatego przypalił Danielowi włosy, kiedy nakrył go podczas obłapywania cię w koszarach.

Co zrobił?! Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam. Zauważyłam, że przed naszym wyjazdem Daniel skrócił włosy, lecz nie spodziewałabym się, że zmianę wymusiła konieczność.

Dolora wstała, jak gdyby nigdy nic otrzepała spodnie i spytała, patrząc na mnie:

- Jesteś głodna? Mnie wspominanie traumatycznych przeżyć okropnie wzmaga apetyt. Zjadłabym konia z kopytami!

Mój żołądek głośno zaprotestował.

- Podziękuję.

- W porządku, w takim razie mogę zjeść twoją porcję!

Osłupiała patrzyłam, jak Dolora idzie w kierunku ognia, nad którym piekła się sarna.

Mamy wyjaśnienie, z jakiego powodu Gerard działa w określony sposób :) Wydaje mi się, że moje ostatnie zabiegi dodają jego postaci głębi. A co Wy o tym sądzicie? Wasze zdanie jest dla mnie najważniejsze <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro