Rozdział 25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uczennica otworzyła powoli otworzyła oczy. Znajdowała się przy Słonecznych Skałach, do jej nozdrzy napłynął znajomy jej zapach matki, widocznie była to kolejna wizja. Po chwili zmarła samotniczka wskoczyła na skałę, na której była kotka, jakby pojawiła się znikąd. Zaraz za nią, na skałę wskoczyła też, niebieska, pręgowana kocica. Niebieski Błysk!

-Witaj Szyszkowa Łapo. - Odezwały się chórem zmarłe.

-Witajcie! Tak się cieszę, że was widzę! - Samotniczka co prawda przyzwyczaiła się do braku swej matki, ale rozmowa z nią, tym razem do tego również z jej mentorką, zawsze ją cieszyła. - Macie dla mnie jakąś wiadomość.

-Wiesz, że zbliża się bitwa. - Miauknęła Lawenda do swej córki. - Teraz Różana Gwiazda też o tym wie.

-Jednak pozostaje coś, co wiesz tylko ty. - Niebieski Błysk dokończyła wypowiedź samotniczki. - Nikt inny nie wie kto jest zdrajcą, a jeśli chcesz rozwiązać ten konflikt, muszą wiedzieć, że Ostry Ząb coś knuje.

-Ale on zagroził, że skrzywdzi kogoś z klanu! - Odparła nerwowo uczennica. - Przecież nie mogę na to pozwolić.

-Nie martw się córeczko. - Uspokajała ją matka. - Pamiętasz pierwszą przepowiednię, którą ci przekazałam?

-Chyba. - Przyznała Szyszkowa Łapa. - Raz upiór jest dobrym pomocnikiem, a raz fałszywym zdrajcą...

-Nie ważne kim się okaże nie bój się go. - Dokończyła zmarła samotniczka. - To dalej obowiązuje, nie musisz się go bać.

Szyszkowa Łapa skinęła głową, spojrzała na swoją matkę, a na jej pysku ujrzała zmieszanie, jakby zastanawiała się, czy ma mówić dalej.

-Wszystko w porządku? - Spytała dla pewności pstrokata kotka. - Widzę, że coś jest nie tak.

-Musimy przekazać ci jeszcze jedną rzecz. - Błękitna wojowniczka również wydawała się być zmartwiona, dała znak Lawendzie, aby właśnie ona przekazała Szyszkowej Łapie kolejną wiadomość. - Ale nie jest to nic dobrego...

-Powiedzcie! - Nalegała uczennica. - Jeśli to może jakkolwiek pomóc, muszę wiedzieć!

-Problem w tym, że to w niczym nie pomoże córeczko. - Wyjaśniła samotniczka. - To będzie dla ciebie kolejny problem.

-Po prostu mi to powiedzcie! - Poprosiła pstrokata kotka. - Chcę wiedzieć, jestem tego pewna.

-Dobrze. - Mruknęła zmarła, pstrokata kocica bez przekonania. - Nadejdzie coś, na co nikt nie byłby gotowy. Czeka cię ból, większy niż po najcięższej walce i nic tego nie powstrzyma.

-Czyli... - Uczennica zamilkła na chwilę, myśląc o słowach matki. - Niedługo umrę?

-Gorzej. - Odparła wojowniczka. - Dużo gorzej.

-Czyli co się stanie? - Szyszkowa Łapa chciała odpowiedzi, jednak mówiła tylko do pustej przestrzeni, zmarłe zniknęły, a ona obudziła się w swoim legowisku.

-W końcu wstałaś! - Syknęła żartobliwie Zacieniona Łapa. - Mruczałaś coś przez sen, nie mogliśmy spać! Różana Gwiazda zwołała zebranie.

Szyszkowa Łapa nie odpowiedziała, umyła się szybko i wyszła z legowiska, kierując się na miejsce zebrania, gdzie były już inne koty. Gdy podeszła usłyszała słowa Różanej Gwiazdy:

-Tej nocy odbywa się zgromadzenie, przed przeprowadzeniem dzisiejszych ceremonii chcę ogłosić kto na nie pójdzie.

Jakich ceremonii - Pomyślała Szyszkowa Łapa. Przecież kociaki były jeszcze za młode, by być uczniami, chyba, że Płowa Łapa miała zostać wojowniczką, ale przecież taką ceremonię organizuję się wieczorem - Uświadomiła sobie. Uczennica nie miała zamiaru jednak pytać o co chodzi przywódczyni, nasłuchiwała jej dalszych słów:

-Pójdą: Żółte Futro, Krótki Ogon, Upiorne Serce, Sójcze Pióro, Wężowa Łuska, Miodowe Serce i Krwawa pieść. - Ogłosiła kocica ze szczytu skały. - A z pośród uczniów wyruszą: Szyszkowa Łapa, Zacieniona Łapa, Borsucza Łapa i Lisia Łapa. Teraz, kiedy to już mamy za sobą, możemy przejść do ceremonii, Zacieniona Łapo, Szyszkowa Łapo podejdźcie.

Zdezorientowane kotki podeszły pod skałę, i usiadły przed nią. Ich pobratymcy wydawali się być równie zaskoczeni.

-Szyszkowa Łapo. - Zaczęła przywódczyni. - Twoja mentorka niestety nie dokończyła twojego szkolenia i teraz prowadzi cię z Klanu Gwiazdy, od tego momentu twoim szkoleniem zajmę się osobiście.

-Nie sądzisz, że to za duży zaszczyt dla takiej samotniczki? - Warknęła Wężowa Łuska, ostatnie słowa praktycznie wypluwając z pogardą.

-Przypomnę ci, że swego czasu ja również byłam samotniczką. - Uświadomiła ją Różana Gwiazda. - A Szyszkowa Łapa udowodniła zdradę Ostrego Zęba i teraz jest częścią naszego klanu. Jako wojowniczka powinnaś okazać jej szacunek.

Szara wojowniczka skuliła się i już się nie odzywała, pozwalając przywódczyni kontynuować.

-Sosnowa Igło! - Czarna, łaciata kocica zawołała wojownika. - To koniec twojej kary i już nie musisz zajmować się starszyzną, ale okazałeś się być nie wyrozumiałym i pozbawionym przyzwoitości mentorem dla Zacienionej Łapy, z tego powodu nie dopuszczę byś trenował ją, lub jakiegokolwiek innego ucznia. Cały klan zapewne pamięta, że to Szyszkowa Łapa nauczyła Zacienioną Łapę polować i poruszać się po naszych terenach. Myślę, że wspólny trening wyjdzie im na dobre. Zacieniona Łapo, wyjątkowo zostanę również twoją mentorką. 

Po tych słowach przywódczyni zeskoczyła z Wysokiego Głazu i ogonem dała znak swoim uczennicą do wyjścia z obozu. Szyszkowa Łapa już nie mogła się doczekać. Wspólny trening z przyjaciółką to coś co naprawdę bardzo ją cieszyło. Chociaż z drugiej strony, traciła szansę by na osobności porozmawiać z Różaną Gwiazdą. Starała się jednak teraz tym nie martwić, w końcu jeszcze będzie miała wiele okazji, by porozmawiać z przywódczynią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro