Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Szyszkowa Łapo, obudź się! - Niebieski Błysk szturchała kotkę. - czas na trening.

-Już wstaję. - Kotka przeciągnęła się i ziewnęła. - Witaj Niebieski Błysku.

-Różana Gwiazda chce z tobą rozmawiać. - Oznajmiła mentorka. - Spotkamy się w kotlinie szkoleniowej.

-Dobrze.

Uczennica udała się do legowiska swojej przywódczyni, nie wiedziała o co dokładnie jej chodzi. Weszła do jaskini znajdującej się pod wysokim głazem, przywódczyni już na nią czekała.

-Witaj Różana Gwiazdo. - Przywitała się uczennica.

-Witaj Szyszkowa Łapo, dobrze że przyszłaś. - Czarna kocica uśmiechnęła się, była tylko trochę większa od uczennicy. - Jesteś z nami w klanie już półtora księżyca, jak się tu czujesz?

-Jest wspaniale, jestem ci bardzo wdzięczna, że mnie przyjęłaś.

-Wspaniale. -Różana Gwiazda mówiła dalej. - Zapewne pamiętasz jak księżyc temu niektórzy uczniowie i wojownicy wyruszyli na nocną podróż na zgromadzenie do Czterech Drzew.

-Jasne, że pamiętam. - Odparła krótko Szyszkowa Łapa.

-Kolejne zgromadzenie odbywa się tej nocy. - Miauknęła przywódczyni. - Jeśli chodzi o uczniów, wyruszysz ty i Wężowa Łapa. Reszta zostanie w obozie.

-Dobrze Różana Gwiazdo, przekażę jej.

-Cieszę się, w takim razie dłużej się nie zatrzymuję. - Mruknęła krótko przywódczyni. - Ruszaj na trening.

Szyszkowa Łapa wyszła z obozu, udała się do kotliny szkoleniowej. Na szczęście pamiętała dobrze tą drogę. Żaden z jej poprzednich treningów nie odbywał się w tym miejscy, dlatego też była pewna, że nauczy się dziś czegoś nowego. Najpewniej walki. Po niedługiej wędrówce przez las doszła do rozpadliny, według zapowiedzi, czekała tam Niebieski Błysk, a razem z nią Sójcze Skrzydło oraz jego uczeń - Borsucza Łapa.

-Skoro już przyszłaś. - Zaczęła mentorka kotki. - Możemy zacząć ćwiczyć. Obaj, ty i Borsucza Łapa będziecie uczyć się walczyć, a na koniec zawalczycie między sobą.

-Dobrze. - Odparła Szyszkowa Łapa.

-Więc zaczynajmy.

Sójcze Skrzydło wziął swojego łaciatego ucznia na drugi koniec kotliny, a pstrokata kotka została razem ze swoją mentorką, walka nieźle jej wychodziła i była zadowolona, że może jeszcze bardziej udoskonalić swoje techniki.

-Stanę tutaj, a ty mnie zaatakujesz. - Wyjaśniła niebieska kocica.

-Tak po prostu? To trochę dziwne.

-Wyobraź sobie, że jestem z klanu cienia i atakuje żłobek. - Zaśmiała się Niebieski Błysk. - Zaczynaj.

Szyszkowa Łapa przyczaiła się przy ziemi, celowała w kark mentorki, wbiła wzrok w miejsce, na które miała zamiar skoczyć. Wybiła się i już miała złapać szaro-niebieski kark pręgowanej kocicy, gdy nagle napastniczka uniknęła jej ciosu, a uczennica twardo wylądowała na ziemi.

-Dobry wyskok. - Przyznała mentorka. - Ale uważaj, nie pozwól przeciwnikowi poznać twojej taktyki. Jeszcze raz.

-Mhm. - Mruknęła krótko kotka, po czym znów się przyczaiła.

Tym razem wzrok swych niebieskich oczy skierowała na pysk Niebieskiego Błysku, tak jakby miała zamiar wydrapać jej oczy. W końcu wybiła się, wylądowała tuż za mentorką i nim ta zdążyła się obrócić chwyciła jej puchaty ogon i szarpała go mocno. Niebieska kotka kopnęła ją tylną łapą. Kotka upadła, jednak szybko wstała i zaatakowała grzbiet napastniczki, gryząc niby wściekle, ale jednak nie zapominając, aby nie ranić zbyt mocno kotki. Niebieski Błysk wykonała mądry ruch, położyła się na ułamek sekundy po czym błyskawicznie wstała. Pstrokata kotka spadłą z jej grzbietu lądując na ziemi, jednak nie poddała się, wyskoczyła i uderzyła kark kotki, powalając ją. Usłyszała pisk skrywanego bólu, więc puściła mentorkę.

-Świetnie. - Niebieski Błysk wstała powoli, uderzenie Szyszkowej Łapy musiało być mocne, gdyż jej kark krwawił, co prawda niezbyt obficie. W oczach kocicy błyszczała duma. - Udało ci się, będziesz świetną wojowniczką. Teraz ja atakuję.

-Nie chcesz odpocząć? - Dopytała Szyszkowa Łapa, martwiąc się o mentorkę, w końcu była to już stara kotka.

-Nie, jest dobrze. - Odparła Niebieski Błysk. - Ustaw się.

Pstrokata kotka ustawiła się, po chwili mentorka skoczyła na nią, była od niej o wiele większa, więc z łatwością powaliła uczennicę. Szyszkowa Łapa przejeżdżała tylnymi łapami po brzuchu napastniczki, w końcu odpychając ją na chwilę, dość długą by wstać. Chwyciła ogon niebieskiej kocicy i szarpnęła go mocno, przeciwniczka upadła. Uczennica tylko, aby pokazać jak wyglądałby następny ruch niezbyt mocno ugryzła brzuch kotki, jedną łapę kładąc na jej karku. Po tym ruchu puściła mentorkę. Wygrała, udało jej się.

-Świetnie ci idzie Szyszkowa Łapo. - Pochwaliła ją obolała kocica. - Czekamy, za chwilę Borsucza Łapa też skończy i będziecie walczyć.

-Dziękuję Niebieski Błysku! - Oczy kotki błyszczały jak nigdy.

Po chwili kocury dołączyły do nich, nadszedł czas na ostatnią walkę tego treningu.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro